protest rolników

Rolnicy z woj. świętokrzyskiego przygotowują się do protestów, które mogą potrwać nawet podczas świąt. Demonstracje członków Solidarności Rolników Indywidualnych potrwają łącznie przez dwa tygodnie.

Wielkopolscy rolnicy, zaniepokojeni fatalną sytuacją w branży, zablokowali drogę krajową nr 11 w Koszutach. Poprzez protest chcą wyrazić swoje niezadowolenie z bierności władz. Zwracają uwagę, że produkcja przestaje się opłacać przez niekorzystną politykę importową.

Podczas konferencji Solidarności Rolników Indywidualnych przed budynkiem ministerstwa rolnictwa rolnicy wyrazili sprzeciw wobec importu tanich warzyw z Niemiec. Gospodarze przynieśli worek ziemniaków, który rozsypali w holu ministerstwa.

Rolnicy mogą być zaskoczeni, gdy ich polisa nie pokrywa szkód powstałych podczas protestów. Minister rolnictwa wyjaśnia, że towarzystwa ubezpieczeniowe mają prawo do wyłączeń w Ogólnych Warunkach Ubezpieczeń. Resort infrastruktury przekazał sprawę do ministra finansów.

Na piątek 10 maja zapowiedziany został protest rolników w Warszawie. Do Stolicy przybyć może nawet 200 tysięcy strajkujących. Mieszkańcy powinni przygotować się na duże utrudnienia. Policja przestrzega przed możliwym zamknięciem ulic.

Na środę 20 marca zapowiedziano kolejne ogólnopolskie protesty rolników. Strajk ma przybrać formę blokad dróg - w tym tras prowadzących do miast wojewódzkich i dużych ośrodków miejskich. Gdzie należy spodziewać się największych utrudnień?

Już 6 marca rolnicy po raz kolejny pojawią się w Warszawie. Tym razem do ich protestu dołączy się kolejna grupa, która znajduje się w ciężkiej sytuacji. To drobni sprzedawcy, których ma wykańczać wojna cenowa dyskontów. Chcą, żeby protestujący rolnicy uwzględnili także ich postulaty.

Władze Ukrainy rozważają wprowadzenie zakazu importu produktów rolnych z Polski w odpowiedzi na strajki polskich rolników w pobliżu granicy. Władze Ukrainy podkreślają, że eksport ukraińskiej żywności odbywa się głównie drogą morską, a protesty szkodzą polskiej gospodarce.

W Ząbkowicach Śląskich rozpoczął się protest rolników, którzy przechodzą z transparentami przez przejście dla pieszych. Na miejscu są policjanci, którzy kierują ruchem.

Nie zabierzemy ciągników, dopóki premier się z nami nie spotka - zapowiadali rolnicy, którzy w środę zorganizowali w Warszawie ogromny protest. Według AgroUnii do stolicy przyjechało ponad 250 traktorów, które stanęły na ulicy Kasprzaka. Policja zatarasowała im wjazd w głąb miasta na wysokości ulicy Ordona. Mimo wcześniejszych zapowiedzi, po godzinie 16 zapadła decyzja, by jednak zakończyć blokadę.

W środę rolnicy przyjechali do Warszawy na wielki protest. Dwieście ciągników miało wjechać do centrum stolicy, ale zostały zablokowane na ulicy Kasprzaka. Rolnicy przesiedli się do autokarów, by dotrzeć pod Pałac Kultury i Nauki. Protestujący z AgroUnii są już pod Kancelarią Premiera. Chcieli spotkać się z premierem, ale ten do nich nie wyszedł. - Nie damy się zabić w ciszy! - krzyczał do protestujących Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii. - To premier ponosi odpowiedzialność, za to że dziś nie płaci się uczciwie za ciężką pracę.

Patrole policji stoją przygotowane przy większych skrzyżowaniach w Warszawie w związku z zaplanowanym na środę rolniczym protestem AgroUnii. Rolniczy związek zapowiedział, że do centrum ma wjechać 100 ciągników. Mają protestować m.in. pod kancelarią premiera.

Od godz. 8 nawet do 16 ma trwać protest rolników z AgroUnii w Warszawie. Manifestacja ma pokazać, jak wygląda odcięcie rolników od rynków zbytu. Zdaniem organizatorów może na nią przyjechać nawet 2 tys. osób.

Rolnicy z AGROunii zablokowali plac Zawiszy w Warszawie. Na jezdni położyli świńskie łby, rozsypali jabłka i podpalili opony i słomę. "Te jabłka to dzieciom trzeba dać w przedszkolach, a nie wysypywać na placu i kierowcom przeszkadzać" - powiedział minister rolnictwa Jan Ardanowski.

Rolnicy z AGROunii zablokowali plac Zawiszy w Warszawie. Na jezdni położyli świńskie łby, rozsypali jabłka i podpalili opony i słomę. "Te jabłka to dzieciom trzeba dać w przedszkolach, a nie wysypywać na placu i kierowcom przeszkadzać" - powiedział minister rolnictwa Jan Ardanowski.

"Powstanie chłopskie", "chłopskie manewry" - tak o poniedziałkowej akcji mówią rolnicy z organizacji Agro Unia, organizatorzy protestu. Domagają się rządowej pomocy.

Na specjalne wydanie programu "Money. To się liczy" zapraszamy od 9.05 na money.pl i wp.pl.

Podczas środowego protestu rolników na autostradzie A2 w ostrą dyskusję z ministrem Janem Ardanowskim wdał się lider strajkujących Michał Kołodziejczak. Młody rolnik już od jakiegoś czasu nazywany jest "nowym Lepperem".