Ciekawsza końcówka
Poniedziałkowa, nieudana próba sforsowania tzw. pierwszej zapory podażowej Fibonacciego: 2475 – 2479 pkt. unaoczniła wszystkim, że obóz byków nadal prezentuje bardzo kiepską formę. Nie mogło zatem dziwić to, że kontrakty powróciły ponownie w okolicę eksponowanego często przeze mnie węzła popytowego: 2402 – 2408 pkt. (sesja wtorkowa).
28.02.2013 08:33
W komentarzach podkreślam, że w przypadku sforsowania w/w zapory cenowej wzrosłoby prawdopodobieństwo pogłębienia się ruchu korekcyjnego. Często bowiem tak się dzieje, gdy pod naporem podaży "pęka" strefa Fibonacciego zbudowana na bazie zniesienia 38.2%. Ostatnie sesje upływają jednak pod znakiem ruchu bocznego. Rynek znalazł się zatem w stanie równowagi, a siły mogące wpłynąć na przebieg wydarzeń rynkowych "stanęły" gdzieś z boku i wzajemnie się obserwują. To sondowanie własnych możliwości, z punktu widzenia techniki, zaczyna jednak stwarzać pewne zagrożenie dla popytu. Kontrakty znalazły się bowiem w rejonie znanej nam już zapory popytowej: 2402 – 2408 pkt. i już chociażby ten fakt powinien w zdecydowanie większym stopniu wpływać mobilizująco na kupujących. Tymczasem popyt prezentuje bardzo pasywny styl walki, co koniec końców może obrócić się przeciwko bykom.
W kontekście przebiegu wczorajszej sesji należy jedynie zaznaczyć, że nie różniła się wiele od tej z dnia poprzedniego. Również bowiem w środę dominował ruch boczny, z zakresem zmienności oscylującym w granicach kilku punktów. W opracowaniach zaznaczałem, że dopiero sforsowanie lokalnej zapory podażowej wytyczonej na bazie zniesienia 61.8% (poziom 2453 pkt.) i Median Line byłoby świadectwem wzrostu presji popytowej. Przez długi okres czasu wspomniany cel pozostawał jednak poza zasięgiem byków.
Dopiero w końcowej fazie handlu, za sprawą relatywnie silnego wzrostu presji popytowej za oceanem, obóz byków zaczął na GPW już w nieco bardziej wyrazisty sposób akcentować swoją obecność. W efekcie końcówka sesji należała zdecydowanie do byków, a odzwierciedleniem tego faktu było między innymi sforsowanie wymienionego wcześniej zniesienia 61.8% poprzedniego impulsu podażowego (poziom 2453 pkt.).
Ostatecznie zamknięcie marcowej serii kontraktów wypadło na poziomie 2456 pkt. Stanowiło to ponad jednoprocentowy wzrost wartości FW20H13 w relacji do wtorkowej ceny odniesienia. Atak popytu w końcowej fazie handlu sprawił, że kontrakty zbliżyły się do eksponowanej przeze mnie zapory podażowej: 2475 – 2479 pkt. W komentarzach online podkreślałem, że wypadają tutaj także projekcje symetrycznej, pro-spadkowej formacji ABCD. Z załączonego wykresu wynika z kolei, iż ważnym elementem wzmacniającym wiarygodność strefy jest przebiegająca w tym rejonie Median Line, a także przyspieszona linia trendu spadkowego.
Można zatem założyć, że dopiero w przypadku zanegowania skonstruowanego w ten sposób oporu uzyskalibyśmy wskazanie techniczne pozwalające z większym optymizmem spojrzeć na dalsze perspektywy kreowanego ruchu odreagowującego. Niewykluczone, że w następstwie wyłamania kontrakty dotarłyby nawet do kluczowego węzła podażowego: 2514 – 2518 pkt. (choć wcześniej należałoby także zwrócić uwagę na wewnętrzną linię trendu i linię kanału trendowego (kolor niebieski).
Obecnie jedynym argumentem (z punktu widzenia techniki) przemawiającym za możliwością wejścia rynku w fazę odreagowania jest tak naprawdę fakt związany z dotarciem kontraktów w okolicę kluczowego węzła popytowego: 2402 – 2408 pkt. Pomijając na razie kwestię trochę spontanicznego ataku byków w końcówce wczorajszej sesji, działania inicjowane obecnie przez popyt (tak jak sugerowałem wcześniej) nie budzą szczególnie dużego zaufania. Musimy również pamiętać, że wcześniejsza próba zanegowania tzw. pierwszej zapory podażowej Fibonacciego (zakres: 2475 – 2479 pkt.) zakończyła się frontalnym atakiem podaży. Jeśli również druga próba nie przejdzie "pomyślnej weryfikacji", bardzo szybko powinniśmy zobaczyć nowe minima cenowe ruchu spadkowego. Podsumowując ten wątek można zatem stwierdzić, że wynik konfrontacji w 2475 – 2479 pkt. powinien stać się ważnym punktem odniesienia w kontekście możliwego przebiegu kolejnych sesji na warszawskim rynku terminowym.
Na zakończenie warto z pewnością odnieść się do dzisiejszego kalendarium, naszpikowanego wyjątkowo dużą ilością potencjalnie istotnych informacji mogących zdeterminować przebieg handlu w Eurolandzie.
Paweł Danielewicz
analityk techniczny