Co nas wkurza? Sukces i bogactwo innych!
Nawet Ci, którzy stoją już obiema nogami w kapitalizmie i gospodarce wolnorynkowej łapią się na tym, że niezbyt dobrze oceniają tych, którym się udało i osiągnęli sukces
18.11.2011 | aktual.: 18.11.2011 11:47
100 tys. polskich milionerów
Coraz więcej mamy w Polsce milionerów. Ich liczbę szacuje się obecnie na 100 tysięcy. O nich i innych bogatych współobywatelach w najlepszym wypadku mówimy, że im się udało. Wskazuje to, że mieli szczęście, a nie że zapracowali na swój sukces, albo że mieli pomysł i odwagę, żeby go zrealizować. Wciąż nie potrafimy cieszyć się szczęściem czy sukcesami innych. Święte prawo własności? – tak, ale pod pewnymi warunkami. Nie mamy nawyku pokojowej rywalizacji, a jedynie tendencje do walki z wykorzystaniem wszelkich dostępnych metod. A na wojnie - jak wiadomo - majątek można skonfiskować. Kochamy naszą historię, ale nacisk kładziemy na klęski i to, co nie wyszło. A na co dzień lubimy ponarzekać i obserwować, aż ci co się wspięli za wysoko wreszcie spadną - Na bogatych jeszcze żaden biedak nie zarobił, najlepiej zarabiają bogaci na biedakach. Tzw. działalność charytatywna na przykład to biznes, w którym jeden bogaty pomaga drugiemu bogatemu upchnąć wszystko, co przeterminowane albo niechodliwe – tak na forum
przedstawia swoją ocenę zamożnych anonimowy internauta.
Bogaty katolik
W świadomości ogółu ludzie bogaci nie są uczciwi w myśl zasady, że „pierwszy milion trzeba ukraść”. Historycznie patrząc nigdy nie zdążyliśmy na tyle okrzepnąć narodowo, żeby się zacząć bogacić. Po zakończeniu drugiej wojny światowej szybko wpadliśmy w system, gdzie wszyscy mieli mieć po równo. Nie pomaga nam historia, nie pomaga też i religia. W kościele słyszymy, że przede wszystkim należy się dzielić. Więc jak tu się bogacić skoro powinniśmy wszystko rozdać? Od wieków wpajano nam, że cnotą jest ubóstwo, skromność i uczciwość. O bogactwie mówi się z rezerwą, albo się w ogóle nie mówi. Czy ktoś słyszał kiedyś określenie „bogaty katolik”? Inaczej rzecz się ma w protestantyzmie, gdzie pracowitość, a co za tym idzie zarabianie pieniędzy są wskazane. O wiele łatwiej akceptuje się zamożność w krajach o silniejszych tradycjach mieszczańskich. Dlatego nawet nasi najbliżsi sąsiedzi, Czesi czy Węgrzy bardziej szanują swoją finansową elitę. Kapitalizm z domieszką socjalizmu
W Polsce wciąż nie możemy się przestawić na nowe czasy. Niby mamy kapitalizm, ale mentalnie jakby z domieszką socjalizmu. Według badań przeprowadzonych przez CBOS w październiku br. powszechne jest przekonanie, że w kraju są zbyt duże różnice pomiędzy bogatymi i biednymi (91%). Z kolei 87% badanych osób dostrzega takie różnice w zarobkach. Z opiniami tymi najczęściej nie zgadzają się ankietowani z wykształceniem wyższym oraz o najwyższych dochodach. A przecież każdy może zostać dobrze wynagradzanym pracownikiem lub pracodawcą – byle mieć pomysł i determinację do realizacji. Jolanta podjęła próbę usamodzielnienia zawodowego, założyła firmę, którą po 1,5 roku musiała zamknąć – Nie udało się, ale teraz patrzę na swojego obecnego pracodawcę inaczej. Głównym problemem pracowników w Polsce jest to, że z zawiścią patrzą na wydatki, auta czy wycieczki swoich pracodawców. I przeliczają jak to się ma do ich pensji. Dołują się czymś, co nie powinno ich obchodzić. Zapominają, że są pracownikami zatrudnionymi na
wcześniej ustalonych i zaakceptowanych przecież warunkach.
Celebryci a przedsiębiorcy
Co ciekawe, łatwiej akceptowane jest bogactwo celebrytów, aktorów, ludzi znanych z popkultury i mediów. O najbogatszych Polakach ze sfery biznesu, rzadko mówi się dobrze. Słyszymy o nich zwykle w kontekście afer i podejrzeń, które należałoby wyjaśnić. W Polsce, odwrotnie niż na Zachodzie, ludzie władzy muszą być niezamożni. Osiągnięcia kandydatów na niwie zawodowej nie są wyznacznikiem ich fachowości. Lubimy biednych, ale uczciwych – mamy do nich zaufanie i są nam bliżsi. Mówimy, że praca uszlachetnia, ale już bogactwo raczej nie. Wobec tego Polacy bogacą się, ale po cichu. Podążając za stereotypami pielęgnowanymi w prasie brukowej, bogaci ludzie są odizolowani, nieczuli i wykorzystują innych. Tymczasem bardzo powoli, ale wzrasta akceptacja znaczenia przedsiębiorczości w rozwoju gospodarczym kraju. Według wspomnianego raportu CBOS ponad dwie trzecie badanych (69%) uważa, że energiczni przedsiębiorcy muszą dobrze zarabiać. Zgodnie z badaniami Pentora sprzed trzech lat, niemal 48% Polaków oceniało bogate osoby
dobrze, ale aż 31% - źle. Jednocześnie na pytanie, jak dochodzi się do bogactwa 80% badanych odpowiedziało, że dzięki układom i łamaniu prawa.
Młodzi bez kompleksów
Być może dopiero współczesne pokolenie młodych ludzi przełamie wielowiekową tradycję narzekania i zawiści wobec tych, którym się lepiej wiedzie. Jeśli pokolenie pamiętające PRL ma ochotę tak żyć - to trudno. Tyle, że „czasy się zmieniają” i nasze dzieci już nie będą szanowały rodziców za marazm i pielęgnowanie ubóstwa. One już nie dadzą sobie wmówić, że bieda jest szlachetna i „fajna”.
Epe