Czy do Anglii wyjeżdżają partacze?
Do Anglii przyjeżdżają coraz gorsi pracownicy - mówi Jacek Staruch, właściciel firmy budowlanej, zatrudniającej Polaków.
31.03.2008 16:47
Do niedawna dziennik "The Times" chwalił polskich robotników za niespotykaną wręcz pracowitość i doceniał naszych specjalistów. Ostatnio opublikował jednak artykuł, w którym radził swoim czytelnikom, aby przed zatrudnieniem polskich robotników obejrzeli ich wcześniejsze wykończone już prace budowlane i sprawdzili w ten sposób ich doświadczenie. Co się więc takiego zmieniło, że brytyjski dziennik musi zalecać szczególną ostrożność przy zatrudnianiu robotników z Polski?
- Do Anglii przyjeżdżają coraz gorsi pracownicy. Przyciągają ich fałszywe opowieści o łatwym zarobku - opowiada Jacek Staruch, właściciel firmy budowlanej, zatrudniającej Polaków. - Remontami na Wyspach zajmuje się teraz coraz więcej polskich partaczy nie mających zielonego pojęcia o malowaniu czy gipsowaniu - przyznaje Marek Lampart z dużej londyńskiej firmy remontowej.
Zaniepokojenie właścicieli firm remontowych nie może dziwić. Najlepsi polscy fachowcy zaczęli bowiem wracać do kraju, gdzie zarobki coraz bardziej przypominają te, które można uzyskać w Wielkiej Brytanii i nie trzeba płacić ceny za rozłąkę z rodziną.
Tymczasem do brytyjskiego urzędu ochrony praw konsumenta, Consumer Protection Agency, wpływa kilkanaście skarg miesięcznie na robotników z Polski. Dotychczas zastrzeżeń do pracy naszych rodaków praktycznie nie było. Co więcej, pogarszającą się opinię o polskich pracownikach potwierdzają dane najważniejszych brytyjskich organizacji poświadczających jakość usług firm budowlanych. W Brytyjskiej Federacji Majstrów Budowlanych widnieje zaledwie pięć polskich firm, a w Narodowej Federacji Budowlanej nie ma ani jednej.
Według danych z 2006 roku wszechobecni budowlańcy z Polski stanowią większość z 76 tysięcy obcokrajowców pracujących na budowach na własny rachunek. Zdaniem Krzysztofa Trybczyńskiego z Wydziału Ekonomicznego Ambasady RP w Londynie założenie własnej firmy, to najłatwiejsze, co można zrobić za granicą. Żeby zostać budowlańcem, wcale nie trzeba się na tym znać, dlatego coraz więcej partaczy psuje nie tylko angielskie mieszkania, ale i nieposzlakowaną dotąd opinię o sumiennych pracownikach z Polski.