Czy Polska powinna skorzystać z duńskich rozwiązań?

Wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński w wypowiedzi dla Polskiego Radia poleca przyjrzeć się duńskiemu modelowi walutowemu. Kraj ten posiada swoją walutę, ale jest ona na stałe powiązana z euro. Jakie są korzyści z oraz zagrożenia z takiego rozwiązania?

Czy Polska powinna skorzystać z duńskich rozwiązań?
Źródło zdjęć: © cinkciarz.pl

12.06.2014 | aktual.: 12.06.2014 10:48

Dyskusja w na temat wprowadzenia euro wydaje się nie mieć końca. Przed kryzysem z 2008 roku zdecydowana większość Polaków i ekonomistów popierała wprowadzenie wspólnej waluty. Wtedy jednak nasz kraj nie spełniał warunków formalnych, a gdy już biliśmy blisko wejścia do EMU (słynne zapowiedzi premiera Tuska w Krynicy), plany zostały pokrzyżowane przez "Wielką Recesję".

Przez ostatnie lata kraje południa stały się negatywnymi bohaterami euro, a zagrożenie rozpadem całej strefy spowodowało, że wspólna waluta stała się synonimem katastrofy, a nie dobrobytu. W minionych tygodniach jednak ponownie powróciła dyskusja na temat rezygnacji ze złotówki i zastąpienia jej euro. Wzbudził ją na nowo prezes Belka, który stwierdził, że Polska byłaby bezpieczniejsza, jeżeli stałaby się częścią bloku dzielącego jedną walutę, kiedy ze względu np. na zagrożenie geopolityczne (takie, z jakim mamy do czynienia na Wschodzie) może być potrzeba skorzystania z pomocy innych członków.

Pewnym rozwinięciem powyższego rozumowania jest pomysł Janusza Piechocińskiego. Wicepremier i minister gospodarki w wypowiedzi dla pierwszego programu Polskiego Radia powiedział, że "Gdyby doszło do kolejnej Fali światowego czy europejskiego gospodarczego wstrząsu, to lepiej być w strefie euro wraz z jej mechanizmem zabezpieczającym niż być w przedpokoju i być nastawionym na to, że przeciągi wywieją nasze rezerwy dewizowe. Polecam też myślenie takie, że jeśli polska polityka nie da przestrzeni do jednoznacznej decyzji, to można przyjrzeć się Danii, krajowi, który ma własną walutę, ale wytworzył paramechanizm powiązana korony ze strefą euro".

Rzeczywiście, Dania od 15 lat ma kurs całkowicie powiązany z europejską walutą. Dopuszczalne wahania zakładają zmiany w granicy plus/minus 2.25%, jednak od 1999 roku kurs nigdy nie odchylił się niż pół procenta od poziomu 7.45 koron za euro (to tak jakby EUR/PLN był w przedziale plus/minus 2 grosze przez półtorej dekady).

Utrzymywanie kursu walutowego w tak wąskim przedziale wahań wiąże się jednak z innymi problemami. Ponieważ wartość korony nie jest bezpośrednio kształtowana na rynku, to bank centralny musi często interweniować, by utrzymać poziom wymiany w wąskim przedziale wahań. Na podstawie informacji zamieszczonych w prezentacji wygłoszonej dla Banku Anglii i przygotowanej przez Niels Lynggard Hansena, dyrektora i szefa departamentu ekonomicznego Danmarks Nationalbank, te interwencje były znaczące.

Na samym początku kryzysu (przełom 2008/2009) awersja do ryzyka spowodowała gwałtowny odpływ kapitału z Danii i konieczność interwencji w wysokości około 50 miliardów koron. W tym samym okresie rezerwy walutowe osiągnęły poziom poniżej 150 miliardów DKK. Jednak już od 2009 roku sytuacja zupełnie się odwróciła i Dania, posiadająca najwyższy rating inwestycyjny (AAA), zanotowała znaczny napływ kapitału (który między innymi uciekał do bezpiecznych przystani w czasie zawirowań w strefie euro). W rezultacie rezerwy walutowe wzrosły do 500 miliardów koron w 2012 roku, a bank centralny musiał regularnie interweniować na rynku, by nie pozwolić wzmacniać się koronie.

Prócz stałego monitorowania kursu walutowego w przypadku sztywnego powiązania DKK z EUR konieczne także było dostosowanie stóp procentowych do poziomu analogicznego w strefie euro. W innym wypadku kapitał portfelowy przy takim samym poziomie bezpieczeństwie wykorzystywałby różnicę w oprocentowaniu i napływałby lub wypływałby w sposób trudny do kontrolowania. W 2012 roku nie przewidziano jednak, że awersja do ryzyka związana z kryzysem w strefie euro będzie tak silna, że mimo takiej samej polityki monetarnej, Dania będzie notować znaczny przypływ kapitału. Kapita ten chciał się zabezpieczyć przez ryzykiem rozpadu wspólnej waluty, ale jednocześnie mieć możliwość powrotu do niej, gdy sytuacja się uspokoi nie narażając się przy tym na ryzyka związane ze zmianą kursu. W związku z tym Danmarks Nationalbank musiał wprowadzić negatywną stopę depozytów dla instytucji finansowych lokujących środki na rachunkach banków centralnych, by zatrzymać napływający kapitał.

Poza technicznymi problemami w zarządzaniu kursem i polityką pieniężną, należy także zwrócić uwagę na sytuację gospodarczą. Główną zaletą posiadania własnej waluty jest stosowanie jej jako automatycznego stabilizatora – tak przynajmniej było ze złotym w kryzysowych latach. PLN się osłabiał, czego konsekwencją był mniejszy popyt na dobra importowane, a większe zyski z eksporterów, a przez to dodatni wkład eksportu to PKB. Powiązanie na sztywno obu euro ze złotym uniemożliwiałoby takie dostosowanie.

Konkludując, powiązanie euro na stałe z polskim złotym mogłoby nieść pewne plusy (np. brak konieczności przeprowadzania transakcji zabezpieczających kurs dla firm), ale również obarczone jest wieloma ryzykami i niedogodnościami (konieczność prowadzenia analogicznej do strefy euro polityki monetarnej, częste interwencje na FX). Dodatkowo nie można zapominać, że Dania jest w całkowicie odmiennej pozycji od Polski. W czasie zagrożenia z naszego kraju najprawdopodobniej kapitał by odpływał i trzeba byłoby raczej podnosić stopy procentowe (np. jak robiła to w dramatyczny sposób Łotwa), by nie dopuścić wybicia się złotówki z ustalonego korytarza wahań.

W sumie widać, że pomysł ministra Piechocińskiego raczej nie jest zbyt fortunny. I choć omija on konieczność zmiany konstytucji, to z drugiej strony generuje znacznie więcej zagrożeń niż pełne członkostwo w Unii Walutowej. Dania jest także zdecydowanie korzystniej postrzegana niż Polska, stąd zachowanie inwestorów portfelowych, przed którym przestrzegał wicepremier, może być akurat odwrotne do przewidywanego.

Marcin Lipka,

Analityk, Cinkciarz.pl

Źródło artykułu:cinkciarz.pl
eurusdkurs eurowaluty
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)