Czy studiowanie kilku specjalizacji daje lepszą pracę?
- I tak i nie - odpowiada bez wahania Renata Kaczyńska-Maciejowska
02.04.2013 | aktual.: 02.04.2013 14:59
Wzrasta nie tylko odsetek osób, które mają wykształcenie wyższe, ale przede wszystkim tych, którzy decydują się ukończyć nie jeden ale dwa, a czasem nawet więcej kierunków. Czy studiowanie kilku specjalizacji daje lepszą pracę?
- I tak i nie - odpowiada bez wahania Renata Kaczyńska-Maciejowska, szefowa firmy szkoleniowo-doradczej Prospera Consulting. - Wszystko zależy od tego, jakie mamy zawodowe plany i jakie kierunki studiów ukończymy.
*Polecamy: * "Synek będzie lekarzem, a córeczka prawniczką"
Zdobycie takiego, a nie innego wykształcenia nie powinno być dziełem przypadku.
- Ważne jest, by już podczas studiów, łączyć teorię z praktyką. Odbywać staże, praktyki i podejmować pierwsze formy zatrudnienia. W ten sposób, na bieżąco możemy weryfikować nasze wyobrażenie o wybranej profesji - tłumaczy Renata Kaczyńska-Maciejowska.
Nasze ekspertka nie twierdzi jednoznacznie, iż studiowanie na wielu kierunkach zawsze się opłaca.
- Moim zdaniem taką decyzję warto podjąć w kilku uzasadnionych przypadkach. Po pierwsze, gdy na pierwszych studiach zdamy sobie sprawę, że trafiliśmy "nie do swojej bajki". Nie polecam rzucania studiów, ale rozpoczęcie nauki na drugim kierunku - radzi specjalistka ds. rynku pracy.
- Drugi, czy też kolejne kierunki są moim zdaniem uzasadnione, gdy chcemy naszą wiedzę wzbogacić, albo gdy potrzebne są nam wyższe kwalifikacje. Również niektóre profesje jak np. zawód dziennikarza wymagają, moim zdaniem, nauki na różnych kierunkach - najpierw kierunkowych, by zdobyć wiedzę z jakiejś dziedziny, a potem zawodowych, by opanować warsztat pracy. We wspomnianych sytuacjach niekoniecznie jednak musimy zdobywać dwa razy tytuł magistra. Warto uzupełniać i dopasowywać wykształcenie do planów zawodowych, korzystając ze wszystkich możliwych form kształcenia - studiów licencjackich, uzupełniających, podyplomowych itd. W ten sposób inwestujemy mniej czasu w naukę formalną - dodaje Renata Kaczyńska-Maciejowska.
Gdzie więc pułapka związana z kończeniem kilku kierunków studiów?
- Jeżeli kontynuowanie nauki, nie idzie w parze ze zdobywaniem praktyki zawodowej, przedłużamy jedynie czas zdobywania formalnej edukacji, a tym samym wejścia na rynek pracy. To błąd. W ten sposób zaczynamy poszukiwania pracy z pozycji np. 30-latka, który nie ma żadnego doświadczenia. Mimo wykształcenia jest on na samym początku drogi, a w tym wieku podejmowanie pierwszych staży czy mało ambitnej pracy (a od takiej zazwyczaj się zaczyna) może być bardzo trudne. Szczególnie, gdy jednocześnie chcemy zdobyć samodzielność w życiu prywatnym, założyć rodzinę - a co za tym idzie potrzebujemy w miarę stabilnego dochodu, który nie kształtuje się na poziomie najniższej krajowej - zwraca uwagę ekspertka.
Kolejną sytuacją, gdy studiowanie na kilku kierunkach mija się z celem, jest wybieranie specjalizacji bardzo od siebie odległych.
- Wprawdzie wszystko może się w życiu przydać, ale w pracy raczej trudno nam będzie połączyć np. fizykę i polonistykę. Można ukończyć oba kierunki dla własnej przyjemności studiowania, ale w życiu zawodowym to połączenie raczej się nie przyda - mówi Renata Kaczyńska-Maciejowska. - Dużym błędem z punku widzenia kariery zawodowej jest też wybieranie kierunków, które wprawdzie się łączą, ale ich absolwenci nie są poszukiwani na rynku pracy - np. polonistyki i historii. Chyba, że jesteśmy w jakiejś dziedzinie wybitnie uzdolnieni i decydujemy się wprawdzie na karierę z trudnymi początkami, ale wierzymy, że kiedyś będziemy w niej prawdziwym autorytetem.
W taką właśnie pułapkę wpadł pan Marcin. 39-latek z Gdańska ukończył studiował historię i socjologię. Niestety pracy w zawodzie (czy zawodach) nie znalazł. Przez krótki czas pracował jako nauczyciel, ale szybko odkrył, że praca nie tylko nie przynosi mu dochodu, ale też nie tylko nie daje mu satysfakcji, ale wyjątkowo go irytuje.
- Historia to moja pasja, nie mogłem pojąć, że większości dzieciaków kompletnie nie interesuje, że w najlepszym wypadku starają się zakuć kilka nazwisk i dat by dostać przyzwoity stopień na klasówce. Przyznaję, że do pracy nauczyciela kompletnie się nie nadaję - mówi mężczyzna.
Po przygodzie w szkole, pan Marcin został przyjęty na staż w jednym z trójmiejskich urzędów, ale po jego zakończeniu z powodu braku środków nie został zatrudniony na stałe. W ramach pasji czytelniczych mężczyzna pracował też w księgarni.
- Lubiłem tą pracę, choć nie do końca tak wyobrażałem sobie swoje życie zawodowe. Tak naprawdę choć w księgarni, zostałem przecież sprzedawcą - mówi.
Tę pracę w ramach redukcji etatów pan Marcin też stracił. Potem zatrudnił się w sklepie. Dziś nie pracuje.
*Polecamy: * "Synek będzie lekarzem, a córeczka prawniczką"
- Nie ma pracy dla socjologów czy historyków, zwłaszcza tych bez doświadczenia. Zazwyczaj więc znajduję zatrudniania na stanowiskach, na których nie potrzebna jest nawet matura - ocenia. - To cena za 8 czy 9 lat beztroskiego studenckiego życia, na bardzo przyjemnych kierunkach, zgodnych wprawdzie z moim zainteresowaniem, ale kompletnie nieżyciowych - przyznaje.
Ukończenie drugiego kierunku studiów polecane jest za to absolwentom wszelkich studiów językowych.
- Sama znajomość języka obcego, nawet potwierdzona tytułem magistra, nie daje nam szerokiego wyboru pracy zawodowej, jeśli jednak dodamy do tego np. studia ekonomiczne, związane z transportem, logistyką itd. stwarza to ogromne możliwości na ciekawą pracę - ocenia Renata Kaczyńska-Maciejewska.
W jakich więc sytuacjach warto podejmować kolejne studia, a kiedy jest to stratą czasu? - Moim zdaniem należy zacząć od odpowiedzenia sobie na pytanie, czym jest dla nas kariera zawodowa? Czy chcemy świetnie zarabiać, czy być specjalistami i autorytetami w danej dziedzinie, czy mieć poczucie samorealizacji i łączyć pracę z pasją, czy może wolimy mieć przeciętny dochód, ale mało stresu i poczucie wolności? Zrobienie kariery dla każdego z nas oznacza coś innego i warto podporządkować plany zawodowe naszym oczekiwaniom - radzi ekspertka. - Kolejnym krokiem jest wyobrażenie sobie idealnego dla nas miejsca pracy za kilkanaście lat, pozycji zawodowej, do której będziemy dążyć. To wyobrażenie będzie znacznie bardziej realne, jeśli od początku studiów zaczniemy podejmować praktyki zawodowe. Kiedy już wiemy co chcemy robić w przyszłości - będziemy mogli zdecydować jakie wykształcenie i na ilu kierunkach, będzie dla nas najodpowiedniejsze - dodaje. - W wieku lat 20 nie jest to zadanie łatwe. Zawsze jednak możemy
skorzystać z pomocy doradcy zawodowego, np. w uczelnianym biurze karier.
ad,MA,WP.PL