Czy ten rower może uratować życie mieszkańcom Afryki?

F.K. Day zaprojektował lepszy pojazd dla krajów rozwijających się, a następnie zaczął uczyć ludzi, jak można zbudować go samodzielnie.

Brak dostępu do wody pitnej jest szczególnie widoczny w Afryce
Źródło zdjęć: © AFP

F.K. Day zaprojektował lepszy pojazd dla krajów rozwijających się, a następnie zaczął uczyć ludzi, jak można zbudować go samodzielnie.

Frederick K.W. Day pamięta swój pierwszy dłuższy przejazd samochodem przez Zambię w 2006 r. – Z okien widzieliśmy piętrzące się na poboczach dróg szkielety rowerów – opowiada. – Wyglądało to jak kadr z filmu katastroficznego.

Nic dziwnego, że w oczy rzuciły mu się właśnie rowery. W 1987 r. Day, niecierpliwy 23-latek bez skończonych studiów, wspólnie z bratem, posiadaczem dyplomu MBA, zawiązali spółkę Sram produkującą części do rowerów. Stanley zajął się prowadzeniem firmy, a F.K. (jak na niego mówią) wymyślał udoskonalenia przerzutek i hamulców. Fani rowerów we dwójkę zrewolucjonizowali kolarstwo. Z ich części korzysta między innymi Lance Armstrong. Dziś nienotowany na giełdzie Sram, z siedzibą w Chicago, jest drugim największym na świecie producentem części do rowerów. Szacowane przychody ze sprzedaży wyniosą w tym roku 500 mln dolarów.

Po sukcesie na rynku dwóch kółek z wyższej półki F.K. chce teraz wykorzystać swoje pomysły, by wspierać rozwój Trzeciego Świata. Narzeka, że ludzie z Banku Światowego faworyzują (i wspierają finansowo) budowę dróg i torów kolejowych. Day wierzy natomiast, że życie najbiedniejszych bez dostępu do dobrej infrastruktury mogą poprawić rowery, z tym że nie takie, jakie produkują Sram i jego klienci.

Długowłosy przedsiębiorca chce przez swoją fundację World Bicycle Relief przekazać specjalne rowery o wytrzymałej konstrukcji milionom ludzi z terenów Afryki subsaharyjskiej. Na rowerach będzie można przewieźć ładunki o wadze do 90 kg. Tkacz będzie więc mógł przewieźć swoje dywany na rynek, a rolnik produkty. Rowery mają też promować trwały rozwój gospodarczy – składane będą w lokalnych fabrykach, a do ich naprawy przeszkoli się mechaników.

Wizja Daya zrodziła się po niszczycielskiej fali tsunami, która przeszła w grudniu 2004 r. Pojechał z żoną na Sri Lankę, by zobaczyć jak może pomóc. Po krótkim zastanowieniu zarzucił pomysł wysłania statkiem kontenerów z używanymi rowerami przekazanymi w darze przez Amerykanów ludziom ze zniszczonych obszarów. Uświadomił sobie, że wysłałby rowery różnych marek i typów i nawet gdyby dojechały w dobrym stanie, to mechanicy nie mieliby części, by je serwisować.

We współpracy z lokalnym producentem Day zaprojektował więc wytrzymały rower, a następnie wyprodukował i rozdał 24450 sztuk. Dzięki temu wielu ludzi mogło się szybko przemieszczać po okolicy. Day wraz żoną, Leah, pozyskali większość środków z darowizn przekazanych przez klientów firmy Sram, m.in. Trek Bicycle z Waterloo w Wisconsin (ich wysokość sięgała czasami 100 tys. dolarów). Koszt jednego roweru zamknął się więc w niecałych 100 dolarach.

Do przyjazdu do Zambii zachęcił Daya Bruce Wilkinson, który kieruje projektem World Vision. W jego ramach mieszkańcy odbywają szkolenia mające ich przygotować do opieki nad ludźmi z wirusem HIV lub AIDS. Wilkinson zakupił 1000 rowerów, by zapewnić osobom przygotowującym opiekunów chorych na AIDS transport do wiosek w odległych zakątkach Zambii. Były jednak tak kiepsko wykonane, że większość skończyła jako złom na poboczach dróg. Wilkinson dowiedział się o Dayu od pracowników World Vision na Sri Lance i zaprosił go na wycieczkę po usianej szczątkami rowerów Zambii. Day zabrał się do pracy i zaprojektował nowy model.

Zrezygnował z stalowych piast z 18 przerzutkami, jakie miały typowe tanie zambijskie rowery (znane tam jako „rowery chińskie“, „latające gołębie“ lub „czarne mamby“), i je piastami o większej średnicy z grubszymi ściankami i 16 przerzutkami. Nowe piasty ważą niewiele więcej, a są dużo mocniejsze. Luźne łożyska kulkowych w rurze sterowej zastąpił solidnymi łożyskami zamkniętymi w niewielkiej okrągłej klatce. Dzięki temu łatwiej się je konserwuje. Są też bardziej równomiernie rozmieszczone. To z kolei zwiększa wytrzymałość rury sterowej roweru na afrykańskich wyboistych drogach i zmniejsza ryzyko połamania jej lub obluzowania. Bagażnik roweru wykonany jest ze stalowych rurek, a nie tłoczony z blachy stalowej.

Podstawowe części produkowane są zgodnie z wymaganiami Daya w Indiach, na Tajwanie, w Czechach i Chinach przez firmy, które produkują także części do mniej wytrzymałych modeli dla Trzeciego Świata. Rowery są składane w Zambii. Fundacja Daya płaci za rower około 100 dolarów. Dla porównania aktualnie cena rowerów w kraju wynosi 80 dolarów.

World Bicycle Relief ciężarówkami dostarcza roweru projektu Daya studentom i opiekunom chorych na AIDS. Natomiast jego dostawca z Lusaki, stolicy Zambii, zaczął je wysyłać do sklepów, gdzie osiągają zawrotną cenę 140 dolarów. Kupują je rolnicy, budowniczy, rzemieślnicy i inni mieszkańcy, którym porządne kółka pomagają zarabiać na życie. To duża inwestycja dla przeciętnego klienta. – Nasze rowery nie nawalają – chwali się Day.

Na drogi Zambii wyjechało jak dotąd 30 tys. rowerów Daya. On sam stworzył też sieć mechaników przeszkolonych przez pracowników World Bicycle Relief. (Studenci i pracownicy służby zdrowia, którzy dostają darmowy rower, mają pierwszy przegląd gratis, a za następne płacą w własnej kieszeni.)

– Mechanicy mogą się już teraz utrzymać samodzielnie – mówi Day. Ma na myśli to, że dochody mechaników ze sprzedaży usług i części wystarczają na zakup kolejnych części i osiągnięcie umiarkowanych zysków. Day jest przekonany, że w przyszłości zakład, który założył w Zambii, stanie się rentowny nawet bez zamówień od jego fundacji – tak jak to miało miejsce z zakładem na Sri Lance. Fundacja Daya przestała już działać na Sri Lance. Dawny kontrahent z zyskiem sprzedaje obecnie zaprojektowane przez Daya modele rowerów, a nawet eksportuje je na rynki Europy Północnej, gdzie jest ogromne zapotrzebowanie na tanie, dobrej jakości rowery bez przerzutek.

– Możesz mieć dobre chęci – podkreśla Day – ale jeżeli w swoich działaniach nie kierujesz się zasadami Adama Smitha, to prędzej czy później odniesiesz klęskę.

Day ogranicza obecnie swoją działalność w Sram, gdzie kierował działem rozwoju produktów. Zachował miejsce w zarządzie i znaczną część udziałów. (Bracia nadal mają ponad 50 proc. udziałów w Sram. Szacujemy, że są one warte 200 mln dolarów. F.K. odmówił komentarzy na temat rozmiaru i wartości swoich udziałów.) Wygląda na to, że sukces jego firmy wciąż wprawia go w lekkie zdumienie.

To niesamowite, że fundacji z niewielkim budżetem (2,5 mln dolarów) i 24 pracownikami, w tym 19 ludziom w Zambii, udaje się zmienić życia tysięcy ludzi. Po dwa kółka naraz.

Stephane Fitch
Forbes

Wybrane dla Ciebie

Hit internetu. Kaufland wprowadził butelkę omijającą nowe prawo
Hit internetu. Kaufland wprowadził butelkę omijającą nowe prawo
Takie ryby jechały do nas z Rosji. Służby wykryły poważny błąd
Takie ryby jechały do nas z Rosji. Służby wykryły poważny błąd
Nowe zasady dla rolników. Państwo spłaci dług, ale zabierze ziemię
Nowe zasady dla rolników. Państwo spłaci dług, ale zabierze ziemię
Najlepiej płatne kierunki studiów w Polsce. Zarobki sięgają 15 tys. zł
Najlepiej płatne kierunki studiów w Polsce. Zarobki sięgają 15 tys. zł
UE inwestuje miliardy w drogi i kolej. Oto czym jest TEN-T
UE inwestuje miliardy w drogi i kolej. Oto czym jest TEN-T
Przelewy w Polsce. Od takiej kwoty bank zawiadomi skarbówkę
Przelewy w Polsce. Od takiej kwoty bank zawiadomi skarbówkę
Aldi zmienia zdanie. Nowe podejście do kas i promocji
Aldi zmienia zdanie. Nowe podejście do kas i promocji
Polskie gruszki nareszcie w marketach. Oto ceny naszych owoców
Polskie gruszki nareszcie w marketach. Oto ceny naszych owoców
Ukraińcy nadal mogą pracować na polskiej wsi. Legalny pobyt wydłużony
Ukraińcy nadal mogą pracować na polskiej wsi. Legalny pobyt wydłużony
Nowa opłata od jutra? Lidl i Biedronka zabierają głos
Nowa opłata od jutra? Lidl i Biedronka zabierają głos
Księża seniorzy żyją w bogactwie? Oto ich emerytury
Księża seniorzy żyją w bogactwie? Oto ich emerytury
Owinęli wokół palca. Oszuści ukradli ponad milion złotych mężczyźnie
Owinęli wokół palca. Oszuści ukradli ponad milion złotych mężczyźnie