Debata o kwestiach energetycznych podczas polskiej prezydencji w UE

Zewnętrzna polityka energetyczna UE, infrastruktura przesyłowa, skutki wdrożenia pakietu klimatycznego i obniżanie emisji powinny być priorytetami polskiej prezydencji w UE - mówili uczestnicy czwartkowej debaty nt. energetycznych aspektów prezydencji.

28.04.2011 | aktual.: 29.04.2011 07:30

Uczestnicy zorganizowanej w Warszawie debaty "Rok energii. Energetyczny wymiar polskiej prezydencji w UE" podkreślali, że Polska powinna zakończyć kwestie niedokończone, np. negocjacje dyrektywy o przejrzystości rynku energii i rozpocząć nowe inicjatywy, jak na przykład dyskusję o nowej podstawie wzrostu w Unii w sytuacji po kryzysie.

W odtworzonym przesłaniu do uczestników debaty przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek powiedział, że polityka energetyczna będzie jednym z priorytetów polskiej prezydencji.

"Warto w jej trakcie pokazać dążenia Polski ku innowacyjnej, zielonej gospodarce. Przypomnieć także o rodzimych uwarunkowaniach - wysokim bilansie węglowym. Interesy pozostałych państw członkowskich i Polski połączyć może zoptymalizowana niskoemisyjność" - mówił. Podkreślił, że dla krajów rozwijających się powinno to oznaczać niższe koszty redukcji emisji gazów cieplarnianych, a dla Polski jest to kwestia wręcz kluczowa.

Wiceminister gospodarki Marcin Korolec określił polski program prezydencji jako ambitny, wyjaśniając, że Polska będzie się koncentrować na zewnętrznej polityce energetycznej, rozwoju infrastruktury, efektywności energetycznej czy rynku energii. Jak dodał, Polska planuje, by w grudniu - pod koniec prezydencji - Rada Europejska przyjęła wnioski z dyskusji nt. rynku energii.

Korolec podkreślił, że główna dyskusja będzie toczyć się wokół tzw. pakietu infrastrukturalnego, dotyczącego m.in. budowy połączeń energetycznych między państwami członkowskimi. Ich brak dzisiaj uniemożliwia powstanie jednolitego rynku energii - wyjaśnił.

Z kolei doradca ministra gospodarki, prof. Krzysztof Żmijewski ze Społecznej Rady Narodowego Programu Redukcji Emisji mówił o zagrożeniach dla Polski w związku z wprowadzeniem postanowień pakietu klimatycznego w 2013 r. i mającym mu towarzyszyć zjawiskiem ucieczki wysokoemisyjnego przemysłu poza UE, gdzie nie będą obowiązywać limity emisji.

Ostrzegał, że w 2013 r. dojdzie do skokowych podwyżek cen ciepła i prądu. Żmijewski - cytując m.in. raport Banku Światowego - mówił, że ucieczka wysokoemisyjnego przemysłu, jak np. cementowni z Polski, spowoduje pewien wzrost bezrobocia, bo liczba miejsc pracy związanych z nowymi, "zielonymi" technologiami początkowo nie zrównoważy ubytku miejsc pracy w przemyśle wysokoemisyjnym.

Żmijewski uznał natomiast za sukces przyznane Polsce derogacje, czyli ulgi w opłatach za emisje w zamian za rozpoczęcie ograniczających te emisje inwestycji.

"To nie jest fanaberia najbogatszych krajów UE. To jest tendencja ogólnoświatowa, której nikt nie zatrzyma i nie zatrzyma również Polska przy pomocy prezydencji w UE" - podkreślał z kolei Janusz Reiter ze Społecznej Rady Narodowego Programu Redukcji Emisji. O przyszłości Unii w dużej mierze przesądzi to, jak poradzi sobie z wyzwaniami energetycznymi - ocenił Reiter. Tylko za pomocą zewnętrznej polityki energetycznej Unia zapewni sobie dostęp do surowców, bo żaden pojedynczy kraj nie wytrzyma tu konkurencji, np. z Chinami - podsumował.

Wiceprezes PGNiG Radosław Dudziński wskazywał natomiast, że Polska powinna wykorzystać prezydencję do tego, by nie zablokować szansy, jaką niesie gaz łupkowy.

"Unia Europejska nie ma jednolitego podejścia, jeśli chodzi o gaz łupkowy" - mówił, podając przykład Francji, która nie ma problemu emisji w sektorze elektro-energetycznym (większość energii ma z atomu - PAP) i mówi głośno o tym, że należałoby zastopować jakiekolwiek prace przy eksploatacji gazu łupkowego. "I czyni to u siebie" - podkreślił. Chodzi o to, żeby szansa dla Polski, jaką niesie gaz łupkowy, nie została zablokowana decyzjami administracyjnymi na poziomie UE - podkreślił Dudziński.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)