Deweloper-oszust wyłudził miliony złotych. Po sześciu latach trafił w ręce policji
Policja zatrzymała byłego prezesa spółki deweloperskiej, którego prokuratura podejrzewa o wyłudzenie przeszło 17 mln złotych. Poszkodowanym jest bank, z którego wyłudzono kredyty, a także 35 niedoszłych nabywców mieszkań.
07.12.2017 18:19
Sprzedaż mieszkań szła słabo, a pieniędzy na budowę brakowało, więc szef firmy deweloperskiej postanowił wyłudzić kredyty bankowe na osoby, które udawały nabywców mieszkań.
Pod koniec listopada, po trwających od sześciu lat poszukiwaniach wpadł były prezes spółki deweloperskiej, który zorganizował cały proceder.
W trakcie prowadzonego od 2011 roku śledztwa zarzuty usłyszało już aż osiemdziesiąt osób.
Są wśród nich ludzie udający nabywców mieszkań, przedsiębiorcy, którzy wystawiali im fałszywe zaświadczenia o zarobkach czy główny księgowy spółki deweloperskiej, który fałszował dokumentację finansową.
Budowa ruszyła w 2007 roku w jednej z podkrakowskich miejscowości. Zgodnie z ówczesną praktyką, deweloper zaczął sprzedawać mieszkania, w budynku, który dopiero zaczynał powstawać.
Na zakup 26 mieszkań zdecydowało się 35 osób, które wzięły na ten cel kredyty bankowe, a uzyskane pieniądze - ok. 10 mln zł - zostały wpłacone na konto dewelopera.
Ponieważ brakowało chętnych na pozostałe z planowanych 70-ciu lokali, deweloper znalazł się w opałach i nie miał wystarczających środków, by doprowadzić budowę do końca.
Wtedy wpadł na to, by posłużyć się ludźmi, którzy na podstawie sfałszowanych dokumentów mieli wyłudzić kredyty na "zakup" swoich mieszkań.
Przez jakiś czas deweloperowi udawało się prowadzić prace budowlane, a następnie jedynie udawać, że na placu budowy coś się dzieje, ale w końcu sprawą zainteresowała się prokuratura, która zaczęła stawiać zarzuty kolejnym osobom zamieszanym w proceder. Tylko szef firmy deweloperskiej pozostawał przez kilka lat nieuchwytny.