Dług Buffetta lepszy niż Obamy
Amerykańskie obligacje tracą w oczach inwestorów na atrakcyjności, gdyż USA coraz bardziej się zadłużają.
23.03.2010 | aktual.: 23.03.2010 11:15
Rentowność obligacji emitowanych przez firmy z USA coraz częściej jest niższa (rosną ich ceny) od rentowności podobnych papierów sprzedawanych przez Departament Skarbu USA. Wczoraj obligacje dwuletnie Berkshire Hathaway, firmy inwestycyjnej miliardera Warrena Buffetta, miały o 0,5 pb niższą rentowność niż amerykańskie obligacje rządowe o zbliżonym okresie zapadalności. W lutym różnica ta wynosiła nawet 3,5 pb na korzyść firmy Buffetta.
Rentowność niższą niż amerykańskie obligacje rządowe miały też m.in. papiery koncernów Procter & Gamble oraz Johnson & Johnson. Analitycy wskazują, że taka sytuacja rzadko zdarza się na rynku i jest ona oznaką niepokoju inwestorów co do stanu finansów publicznych USA.
Rosnące zobowiązania
Dług publiczny USA sięgnął w lutym rekordowego poziomu 12,4 bln USD. Wkrótce Stany Zjednoczone ustanowią na tym polu kolejne rekordy. Średnia prognoz analityków zebranych przez agencję Bloomberga mówi bowiem, że rząd USA sprzeda w tym roku 2,43 bln USD długu. Agencja Moody’s ostrzegła zaś w zeszłym tygodniu, że USA zbliżają się do granicy, przy której mogą stracić najwyższy rating kredytowy AAA. Rząd Stanów Zjednoczonych w tym roku wyda około 7 proc. przychodów na obsługę zadłużenia i prawie 11 proc. w 2013 r. – przy stosunkowo optymistycznym scenariuszu.
– To, że obligacje spółek mają mniejszą rentowność niż rządowe, powinno być dla rządu uderzeniem w głowę. To może być chwila, w której zaczyna się rozumieć, że ryzyko uderza w twój profil kredytowy – twierdzi Mitchell Stapley, odpowiedzialny za transakcje obligacyjne w amerykańskiej firmie Fifth Third Asset Management.
– Nie ma długoterminowego planu rozwiązania problemu deficytu budżetowego. W pewnym momencie rynki mogą więc stracić cierpliwość – wskazuje Gary Pollack, zarządzający funduszem w Deutsche Banku. Jego bank oraz brytyjski Barclays wskazują, że dług amerykańskich spółek zyskuje coraz bardziej na atrakcyjności wobec długu rządu USA. O ile bowiem rząd coraz bardziej się zadłuża, to spółki redukują swoje zobowiązania. W czwartym kwartale firmy z indeksu S&P 500 zmniejszyły je aż o 282 mld USD.
Kontrowersyjna reforma
Władze USA niewiele jak dotąd zrobiły, by zmniejszyć zadłużenie. Wiele ich działań prowadzi zaś do dalszego wzrostu długu publicznego. Dodatkowym obciążeniem dla budżetu będzie m.in. reforma służby zdrowia, przyjęta w nocy z niedzieli na poniedziałek przez Izbę Reprezentantów Kongresu USA. Przez dziesięć lat będzie ona kosztować amerykański budżet co najmniej 940 mld USD.
W wyniku wzbudzającej ogromne kontrowersje reformy 32 mln Amerykanów niemających ubezpieczenia zdrowotnego zostanie zmuszonych do jego wykupienia. Tym, których nie będzie na to stać, rząd zrefunduje część kosztów. Za reformę zapłacą również bogaci obywatele (wyższe podatki)
oraz firmy farmaceutyczne, które od 2011 r. będą musiały płacić specjalną daninę na system ochrony zdrowia.
| Hossa na rynku „śmieciowym” * Od początku marca firmy o spekulacyjnej ocenie wiarygodności kredytowej (poniżej BBB- lub Baa3) wyemitowały obligacje o wartości 24,6 mld USD (70,9 mld zł). To więcej niż w którymkolwiek pełnym miesiącu od czerwca 2007 r., gdy wartość takich emisji sięgnęła 34,7 mld USD. Liczby te wskazują, że po lutowej korekcie na rynek „śmieciowych” papierów dłużnych powróciła koniunktura z 2009 r., gdy firmy sprzedały takie obligacje za rekordowe 207 mld USD. Niewykluczone, że w tym roku rekord zostanie pobity. Od początku stycznia spółki o niskiej wiarygodności wyemitowały już bowiem papiery za 65,7 mld USD. Pomimo tak dużej podaży popytu na „śmieciowe” obligacje nie brakuje, a ich ceny szybko rosną. W efekcie, rentowność takich papierów jest dziś o około 6 pkt proc. wyższa niż obligacji amerykańskiego skarbu. To niewiele powyżej długoterminowej średniej i zdecydowanie mniej niż w najgorętszej fazie kryzysu, gdy spread ten przekraczał 20 pkt proc. – Inwestorzy wykazują większą
skłonność do ryzyka niż jeszcze kilka miesięcy temu – wskazuje Paul Owens, analityk z Liontrust Investment Services.Jednocześnie ryzyko związane z inwestowaniem w obligacje „śmieciowe” maleje. Według agencji Standard & Poor’s stopa niewypłacalności wśród spółek o niskim ratingu spadnie w tym roku do 5 proc. Pod koniec lutego wynosiła 10,4 proc., a w szczycie z listopada ub.r. przekraczała 11 proc. Sceptycy wskazują jednak, że na rynku obligacji „śmieciowych” formuje się bańka spekulacyjna, która pęknie około 2012 r., gdy wartość zapadających papierów tego typu wzrośnie do 155 mld USD, z około 21 mld USD w tym roku. W 2014 r. wartość ta będzie sięgała już 338 mld USD. *Tokio kusi kredytobiorców Japoński rząd zamierza objąć gwarancjami wszystkie obligacje emitowane na tamtejszym rynku przez zagraniczne rządy, aby pogłębić rynek jena i zwiększyć jego atrakcyjność – powiadomiła agencja Bloomberga, powołując się na anonimowych informatorów. Tokio nie potwierdziło tych doniesień.Już od maja 2009 r. państwowy
Japoński Bank Współpracy Międzynarodowej (JBIC) ubezpiecza „obligacje samurajskie” – jak powszechnie nazywa się denominowane w jenach papiery dłużne zagranicznych kredytobiorców – państw azjatyckich. Program ten, na który wyasygnowano 500 mld jenów (15,9 mld zł), wygaśnie jednak z końcem marca. Jego nowa odsłona, jak twierdzi agencja Bloomberga, objęłaby wszystkie rządy zainteresowane emisją długu w jenach. Dotyczyłoby to również Polski, która w listopadzie ub.r. sprzedała „samurajskie” trzylatki i pięciolatki o łącznej wartości niemal 45 mld jenów. |
| --- |
PARKIET
Grzegorz Siemionczyk , Hubert Kozieł