Dobra passa trwa, ale bez euforii
Rynki giełdowe od kilkunastu dni znajdują się w dobrej formie. Na większości z nich wzrosty utrzymują się dość konsekwentnie, ale bez fajerwerków. I taki właśnie spokojnie rozwijający się trend jest teraz najbardziej pożądanym scenariuszem.
16.03.2009 17:25
Rynki giełdowe od kilkunastu dni znajdują się w dobrej formie. Na większości z nich wzrosty utrzymują się dość konsekwentnie, ale bez fajerwerków. I taki właśnie spokojnie rozwijający się trend jest teraz najbardziej pożądanym scenariuszem.
Polska GPW
Nowy tydzień zaczął się od kontynuacji tendencji zwyżkowej, która utrzymuje się już od ponad dwóch tygodni. Główne indeksy zyskiwały po 1 proc., jednak dość szybko zaczął się spokojny, ale konsekwentny ruch w górę. Bardzo dobrze zachowywały się papiery największych banków oraz KGHM. Te ostatnie drożeją z powodu wzrostu cen miedzi na światowych rynkach, które z optymizmem i nadzieją na zwiększone zakupy surowca patrzą na Chiny. Nieco słabsze dane gospodarcze ze Stanów Zjednoczonych, wpłynęły na osłabienie optymizmu inwestorów w Warszawie, ale wielkiego wrażenia nie wywarły. Ostatecznie WIG20 zyskał ostatecznie 1,7 proc., a WIG 1,4 proc. Obroty jednak były bardzo niskie, wyniosły zaledwie 680 mln zł, co osłabia pozytywne wrażenie.
Giełdy zagraniczne
Giełdy azjatyckie kończyły dzień w dobrych nastrojach. Indeks w Hong Kongu zyskał aż 3,6 proc. Nikkei i chiński Shanghai B-Share znacznie mu ustępowały, ale ponad 1 proc. wzrosty należy uznać za sukces.
Inwestorzy w Europie od rana byli nastawieni zdecydowanie optymistycznie. Indeksy największych parkietów rosły o 1-2 proc., a prym wśród nich wiódł niemiecki DAX. W ciągu dnia dobre nastroje utrzymywały się niemal przez całych czas. Tylko cztery giełdy: w Moskwie, Rydze i Sofii konsekwentnie tkwiły na minusach. Atmosfera poprawiła się na węgierskiej giełdzie, gdzie drugi dzień z rządu trwało mocne odreagowywanie wcześniejszych silnych spadków. Indeksy na głównych parkietach trzymały się mocno do końca dnia, mimo gorszych informacji płynących z amerykańskiej gospodarki. BUX zyskiwał prawie 3 proc., francuski CAS ponad 2 proc., niemiecki DAX zakończył dzień zwyżką o 1,5 proc.
Waluty
Złoty kontynuuje dynamiczny marsz w górę. Niewiele sobie robi z powracających opinii na temat możliwości pojawienia się kolejnej fali gry na zniżkę naszej waluty. Ostrożność wciąż jest wskazana, ale nie wydaje się, by miało się wydarzyć coś groźnego. Złoty był wyraźnie niedowartościowany, a teraz zdaje się wracać do racjonalnych wycen. Za franka trzeba było na początku dnia płacić mniej więcej tyle samo, co w piątek, czyli około 2,93 zł, później już tylko niespełna 2,88 zł, czyli o 4 grosze mniej. Wciąż działa decyzja szwajcarskiego banku centralnego z ubiegłego tygodnia o obniżeniu stóp procentowych. Wydaje się, że jej oddziaływanie ma o wiele szerszy zasięg. Euro potaniało w stosunku do złotego również o 4 grosze, do 4,43 zł., a dolar stracił do złotego aż ponad 7 groszy, padając do poziomu poniżej 3,4 zł. Do końca dnia sytuacja nie ulegała większym zmianom.
Te ruchy to oczywiście nie tylko skutek lepszego postrzegania naszej waluty przez pryzmat Polskiej gospodarki, ale przede wszystkim sytuacji na światowym rynku walutowym. Tam zaś dolar wyraźnie traci w stosunku do euro i to napędza siłę złotego. Dziś za euro trzeba było płacić ponad 1,3 dolara, najwięcej od pierwszej dekady lutego. Co więcej, aprecjacja wspólnej waluty przebiega bardzo konsekwentnie od początku marca, a przebicie poziomu 1,3 dolara za euro przebiegało w dość zdecydowanym stylu, baz najmniejszych wahań.
Podsumowanie
Rozwój sytuacji na giełdach napawa coraz większym optymizmem. Trudno mówić o tym, że bessę będziemy niebawem topić niczym Marzannę, ale szanse na dłuższe odreagowanie silnej tendencji spadkowej są teraz o wiele większe, niż poprzednio. Nadal należy dbać przede wszystkim o bezpieczeństwo inwestowanych pieniędzy, a nie podniecać się złudną perspektywą wielkich zysków. Na te przyjdzie jeszcze czas, ale ryzykanci mogą już próbować szczęścia. O tym, że jest ich niewielu, świadczą niskie obroty.
Roman Przasnyski
główny analityk Gold Finance