Trwa ładowanie...
lekarze
27-07-2011 10:23

Dobry lekarz Cię nie oskubie

Wielomiesięczne kuracje, zbędne leki, a nawet operacje – tak naciągają nas lekarze.

Dobry lekarz Cię nie oskubieŹródło: thinkstock
d1vo0k1
d1vo0k1

Wielomiesięczne kuracje, zbędne leki, a nawet operacje – tak naciągają nas lekarze. Właściwie są bezkarni, z ich pracy mało kto ich rozlicza.

- Nie pójdę do lekarza, bo po jednej, wynajdzie mi dziesięć kolejnych chorób – mówi Maciej.

W sumie trudno się z nim nie zgodzić. Niewielu z nas może obecnie poszczycić się stuprocentowym zdrowiem. A sam lekarz, kiedy zobaczy zdobycz w postaci pacjenta, może mieć chęć nieco go ponaciągać. Wie przecież dokładnie, że na zdrowiu mało kto oszczędza.

Według prestiżowego pisma „New England Journal of Medicine”, 20-40 proc. wykonywanych w USA zabiegów i operacji jest tak samo bezwartościowych, jak większość dostępnych na rynku leków. Specjaliści twierdzą, że Polsce może być podobnie.

d1vo0k1

Majątek u ginekologa

Coraz więcej słów krytyki pada ostatnio pod adresem lekarzy ginekologów. Narzekają na nich szczególnie panie leczące się w prywatnych klinikach.

- Trafiłam do bardzo znanej w Polsce kliniki zajmującej się niepłodnością - opowiada Magdalena. – Lekarz zamiast mnie leczyć, od razu zadecydował, że powinnam zrobić in vitro. Poczułam się jak w fabryce nastawionej na duży zysk. Oczywiście lekarz nie dał mi gwarancji, że wszystko się powiedzie. Tym sposobem straciłam już ponad 20 tys. zł. Inna pacjentka tej samej kliniki opowiada, jak w ciągu roku została naciągnięta na blisko 10 tys. zł.

- Lekarz leczył mnie na chorobę, z której na dobrą sprawę nie mogłam wyjść. Dowiedziałam się o tym później od innego ginekologa – żali się Ewa. – Naciągacz kazał przychodzić co tydzień na wizyty. Każda z nich, nawet ta trwająca trzy minuty, kosztowała mnie 100 zł. Do tego drogie badania, leki. Oczywiście nie wyleczył mnie, ale sam na tym nie stracił.

Lekarze zarabiają też na porodach, które coraz częściej dokonują się przez cesarskie cięcie, a nie siłami natury. Według Światowej Organizacji Zdrowia, porody przez cesarskie cięcie nie powinny stanowić więcej niż 10-15 proc. narodzin. W Polsce współczynnik ten sięga 30 proc. Dla lekarzy użycie skalpela jest wygodniejsze, a przede w wszystkim bardziej intratne, dlatego coraz częściej zgadzają się, gdy przyszła mama życzy sobie by jej dziecko w taki sposób przyszło na świat. W prywatnej klinice jest to koszt ok. 6 tys. zł.

d1vo0k1

Dentysta naciągacz

Majątek stracić można też u dentysty. Cierpliwi czekają miesiącami, by poddać się leczeniu choćby jednego zęba, refundowanemu przez NFZ. Reszta udaje się do gabinetów prywatnych. A tam…

- Dentyści naciągają pacjentów na zbędne lub droższe zabiegi. Najczęściej jest to wymiana nieuszkodzonych plomb, usuwanie kamienia i wyrywanie zdrowych zębów mądrości. Nadgorliwie są wykonywane także zdjęcia rentgenowskie uzębienia – opowiada Ewa, dentystka ze Słupska.

Leki z zaprzyjaźnionej apteki

Do swych diagnoz lekarze dorzucają kosztowne badania we wskazanych przez siebie laboratoriach, lub zapisują recepty na leki. Zdarza się, że w tym drugim przypadku wskazują nawet aptekę, w której lek należy wykupić.

d1vo0k1

To co zapisane jest na recepcie, też może być podyktowane chęcią zysku. Niestety, od wielu lat koncerny farmaceutyczne robią wiele by przekupić polskich lekarzy. Korupcyjny charakter wizyt przedstawicieli medycznych w przychodniach czy szpitalach dostrzeżono nawet w Ministerstwie Zdrowia.

Stawka jest duża, a działanie proste. Rzesze przedstawicieli medycznych regularnie wizytują gabinety lekarskie. Teoretycznie prezentują tam ofertę swych firm i nowy asortyment aptek. Praktycznie przekupują medyków. Jakiś czas temu „Rzeczpospolita” dotarła do raportu, z którego wynikało, że co trzecia recepta na antybiotyk została wypisana z powodu powiązań lekarza z firmą farmaceutyczną. 80 procent lekarzy przyznało się, że uczestniczyło lub uczestniczy w programie lojalnościowym. Chodzi o to, że za wypisanie określonej liczby recept na konkretny lek, lekarz dostaje jakiś bonus. Może to być zagraniczna wycieczka lub prezenty ze specjalnego katalogu. To łakomy kąsek szczególnie dla młodych lekarzy. Dobro pacjenta wydaje się być dla nich mniej istotne.

Co jednak ma zrobić chory? Może miesiącami czekać na swoją kolej do lekarza w publicznej placówce. A i tam nie ma przecież gwarancji, że nikt go nie oszuka. Ostatnio media donosiły o fatalnej pomyłce – w stołecznym Centrum Onkologii wycięto choremu zdrową nerkę. Stało się to pod okiem chirurgów uznanych za najlepszych fachowców w kraju. Niektórzy tłumaczą błąd przepracowaniem lekarzy, „papierologią” oraz zbyt dużą ilością pacjentów przewijających się codziennie przez placówkę.

Chory może też wybrać się do prywatnego specjalisty ryzykując, że trafi na naciągacza, który tak przygotuje plan leczenia, by zarobić najwięcej - w końcu prowadzi prywatną działalność. Oczywiście lekarz lekarzowi nierówny. Nie brakuje rzetelnych i mądrych specjalistów. Idąc do medyka najlepiej – o ile się da - sprawdzić jaką ma opinię.

ml/ak

d1vo0k1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1vo0k1