Dobry początek sezonu wyników nie zapobiegł korekcie

Ubiegły tydzień zakończył się lawinową wyprzedażą na rynkach akcji (indeks VIX wzrósł przez dwa dni o niemal 9 pkt.) oraz obroną poziomu 1,40 w notowaniach EURUSD.

Dobry początek sezonu wyników nie zapobiegł korekcie
Źródło zdjęć: © X-Trade Brokers

25.01.2010 09:19

Na fali pogarszającego się sentymentu tracił również złoty. W tym tygodniu inwestorzy na rynku walutowym czekać będą na posiedzenie Fed, zaś dla rynków akcji ważne będą dane o PKB oraz już w mniejszym stopniu wyniki spółek.

Trudno obiektywnie wskazać jeden główny powód tak gwałtownego (choć jeszcze nie przesadnie dużego, jeśli chodzi o skalę cofnięcia). Argumentowanie, iż jest to zapowiedź (ze strony prezydenta USA) wprowadzenia nowych regulacji niekorzystnych dla sektora bankowego, nie jest przekonywujące, gdyż spadki na giełdzie rozpoczęły się przed wystąpieniem Obamy w poprzedni czwartek. To co można powiedzieć, to że sezon wyników amerykańskich spółek póki co nie rozczarował. Wyprzedaży akcji spółek w czwartek towarzyszyły fantastyczne wyniki Goldman Sachs i Google. Wcześniej dobre wyniki podały m.in. Intel, IBM czy Ebay. To skłania do oceny, iż spadki mają głównie charakter techniczny. W minionym tygodniu w notowaniach kontraktów na S&P500 pojawił się dość regularny kanał boczny, testowany trzykrotnie z obydwu stron, co z założenia zwiększa siłę ostatecznego wybicia.

Po zrealizowaniu formacji potrójnego szczytu notowania kontraktów na S&P500 zatrzymały się na moment w okolicach 1110 pkt. i po krótkiej przerwie ruszyły w dół, kończąc tydzień niewiele powyżej wsparcia na poziomie 1082 pkt. Bieżący tydzień rozpoczyna się od całkiem sporego odreagowania, choć nasuwa się pytanie, na ile taki ruch powrotny w wykonaniu inwestorów z Azji (dodatkowo bez udziału świętującej dziś Australii) jest wiarygodny. Na to odpowiedź na to pytanie zapewne przyjdzie nam poczekać do otwarcia w USA. Gdyby rynek rzeczywiście realizował ruch powrotny, warto zwrócić uwagę na zachowanie w okolicach poziomu 1108-1110 pkt., które może powiedzieć, czy realizujemy szybki powrót do maksimów, czy tylko drugą falę większej korekty. W przypadku, gdyby azjatycki optymizm został szybciej skorygowany, kluczowe będą poziomy 1086 i 1082 pkt.

W tym tygodniu najważniejszym wydarzeniem na rynku, szczególnie walutowym, będzie posiedzenie Fed (środa). Od ostatniego posiedzenia Fed (16 grudnia) sporo się zmieniło. Inwestorzy praktycznie całkowicie wycofali się z gry na szybsze podwyżki stóp w USA, która to rozgorzała po dobrych listopadowych danych o zatrudnieniu i sprzedaży detalicznej. Należy przypomnieć, iż był to zasadniczy powód grudniowego umocnienia dolara. Choć inwestorzy wycofali się z oczekiwań na wyższe stopy (stawki FRA obniżyły się do poziomów nie widzianych od końca listopada), w minionym tygodniu dolar nadal zyskiwał w relacji do euro. Za spadkami na parze EURUSD przemawiała analiza techniczna, tak w krótkim, jak i średnim horyzoncie. Zaczynało brakować jednak podtekstu fundamentalnego, co potwierdziło "odgrzanie" problemów fiskalnych na południu Europy. Notowania pary EURUSD zatrzymały się tuż nad poziomem 1,40 (dwukrotnie obronione minimum 1,4026), co zaowocowało niewielkim odbiciem. To czy dolar będzie w stanie kontynuować umocnienie
wobec euro może zależeć od gry wokół posiedzenia Fed. Tak naprawdę istotny będzie nie tyle sam komunikat (gdyż zapewne nie zmieni się w znaczący sposób), co ewentualne pokonanie poziomu 1,40 w ramach tradycyjnie zwiększonej zmienności wokół terminu ogłoszenia decyzji. W średnim terminie technika nadal zdecydowanie wspiera stronę sprzedającą (spadająca gwiazda sprzed dwóch tygodni na 38,2% zniesieniu pierwszej fali oraz wybicie 1,4220). Sygnałem zmiany sytuacji mogłoby być pokonanie przez kupujących poziomu 1,4220, który teraz powinien służyć jako solidny opór.

Wydarzenia w polityce monetarnej nie zamkną się jednak do posiedzenia Fed. Również w środę decyzję ws. stóp procentowych podejmie Bank Nowej Zelandii. We wtorek mamy natomiast wystąpienie szefa Banku Anglii oraz ostatecznie zatwierdzenie Bena Bernanke na kolejną kadencję (co powinno być formalnością). Posiedzenie banku centralnego odbędzie się również w Japonii. Decyzję poznamy jutro rano. Bank Japonii zaskoczył nie tak dawno dodatkowym programem ilościowym, jednak względnie stabilne notowania jena w ostatnim czasie powinny oznaczać, iż tym razem nie będzie niespodzianek. Wtorek to również decyzja ws. stóp w Polsce. Choć stopy niemal na pewno pozostaną bez zmian, Rada będzie obradować już w częściowo nowym składzie. Być może zatem po decyzji na rynek napłyną wypowiedzi nowych członków, które pozwolą bliżej poznać ich nastawienie, co może mieć wpływ na kształtowanie się oczekiwań, co do tego, kiedy Rada zacznie podnosić stopy. Gdyby podwyżki miały nadejść np. jeszcze w drugim kwartale (co nie jest
wykluczone), złoty mógłby na takiej perspektywie zyskać.

Rynek będzie czekał także na dane o PKB. Ta publikacja przewidziana jest w kilku gospodarkach. Najważniejsze dane nadejdą w piątek z USA. Rynek oczekuje wzrostu na poziomie 4,5% (w ujęciu anualizowanym). To sporo, jednak należy pamiętać, iż będzie to po pierwsze efekt programu ekspansji fiskalnej, a po drugie efekt odbudowywania zapasów przez firmy. Podobne publikacje nadejdą z Wielkiej Brytanii (wtorek, oczekiwany wzrost 0,4% q/q) i Kanady (piątek, oczekiwany wzrost 0,3% m/m). Dane o PKB nadejdą również z Polski. Będzie to jednak szacunek za cały rok, z dość dużym udziałem "doszacowań" dotyczących czwartego kwartału. Oczekuje się, iż PKB wzrósł w minionym roku o 1,6%.

Listę istotnych publikacji makroekonomicznych zamykają niemiecki indeks Ifo (wtorek) oraz dane o nastrojach gospodarstw domowych z USA (indeks Conference Board, również wtorek). Ponadto w środę poznamy dane o sprzedaży nowych domów w USA, zaś czwartek zamówienia na dobra trwałego użytku.

Wyniki spółek zejdą na nieco dalszy plan. Nie oznacza to, że nie mogą one wpłynąć na notowania. Jest jednak mało prawdopodobne, aby zmieniły kierunek rynku w istotny sposób, w momencie gdy tak dobry początek sezonu nie zapobiegł korekcie na rynkach akcji. Być może natomiast, wyjątkowo słabe wyniki będą w stanie taką korektę pogłębić. W najbliższych dniach poznamy wyniki m.in. Apple (dziś przed sesją, konsensus 2,07 USD na akcję), J&J i Yahoo (jutro), Boeing, ConocoPhillips (środa), Procter&Gamble, AT&T, 3M, Microsoft i Motorola (czwartek) oraz Ford i Chevron (piątek).

Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.
kwiecien.bloog.pl

sesjamwig40makroekonomia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)