Trwa ładowanie...
restauracja
24-08-2012 18:35

Dwa głębsze i do domu

Nowe lokale z alkoholem sprzedawanym na kieliszki, pod śledzika lub tatara, wyrastają w miastach jak grzyby po deszczu. Czy pijalnie alkoholu przy akompaniamencie
prostych przekąsek to pomysł na nową całkowicie polską formułę gastronomiczną?

Dwa głębsze i do domuŹródło: AFP, fot: Frank Perry
d91z2jo
d91z2jo

Kawiarnie w PRL-u były w dużej mierze pijalniami alkoholu z nieco szerszym asortymentem. Zastępowały Polakom puby, które były rzadkością i nie wszyscy mogli sobie na nie pozwolić. Wbrew nazwie kawa w ofercie nie była tam regułą.

Szał na pijalnie pojawił się na nowo dopiero w ostatnim czasie. Powrócił jednak w zupełnie innej atmosferze. Ich klienci to nie zmęczeni życiem ludzie, lecz osoby ceniące towarzystwo i luźny klimat rozmowy. Najczęściej młodzi.

Zaczęło się od "Przekąsek Zakąsek" w 2006 roku. Pomysł był prosty. Tani alkohol i coś na ząb, szybka obsługa klientów i duża ich rotacja. Na początku było to miejsce spotkań artystów, dziennikarzy, a nawet polityków. Lokalizacja przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie oraz tradycja lokali Adama Gesslera nadały lokalowi lekki sznyt awangardy. Do tego jego wystrój nawiązywał do klimatów przedwojennych.

Wkrótce zaczęły walić tu tłumy. Młodsi klienci zrozumieli, że to świetne miejsce na rozgrzewkę przed imprezą lub na pożegnalną "lufę" przed powrotem do domu. "Zakąski" są bowiem czynne non stop 24 godziny na dobę. Dało to impuls do rozwoju podobnych lokali.

d91z2jo

Biznes się kręci

Dziś mamy do wyboru zarówno pijalnie sieciowe, jak i pojedyncze inwestycje. Takim indywidualnym projektem trzech młodych ludzi jest "Cafe Bar Ulubiona" przy Nowym Świecie w Warszawie.

- Byliśmy zainspirowani "Przekąskami Zakąskami", lecz postanowiliśmy stworzyć własny, niepowtarzalny klimat. Chcieliśmy jednocześnie pokazać, że można tanio napić się wódki także w centrum Warszawy - mówi Krzysztof Oliwa, współwłaściciel "Ulubionej".

Tuż obok, przy Rondzie de Gaulle'a od stycznia funkcjonuje konkurencja sieciowa, "Pijalnia Wódki i Piwa".

- Pomysł na sieć lokali to efekt obserwacji zachowania konsumentów. Już od pewnego czasu było widać, że szczególnie ludzie młodzi kilka razy w ciągu nocy zmieniają lokal. Nasza sieć ma właśnie wykorzystać ten potencjał - mówi Piotr Mikołajczyk, wiceprezes Mex Polska, właściciela sieci.

d91z2jo

To dużo większe przedsięwzięcie. W największych miastach działa już sześć takich lokali. Biznes jest na tyle opłacalny, że firma planuje docelowo uruchomienie aż 30 punktów. W tym roku powstaną jeszcze cztery pijalnie.

Innym sieciowym szyldem jest "Meta". Poza Warszawą znajdziemy ją w Łodzi, Toruniu, a nawet na Krupówkach w Zakopanem. Podobnie jak Pijalnia Wódki i Piwa swym klimatem i wystrojem nawiązuje do lat PRL-u.

- Z rana, tak do 12, przychodzą osoby 40+. One pamiętają jeszcze pijalnie z poprzedniego ustroju. Pokazują sobie zdjęcia i widać, że mają sentyment do tamtych czasów. W drugiej części dnia pojawia się coraz ludzi młodych. Wieczorem jest ich najwięcej - mówi Dariusz Bednarek, menadżer sieci lokali "Meta".

d91z2jo

Skąd taka popularność?

"Ulubiona" działa od października 2011 roku, lecz jej właściciele także przymierzają się do ekspansji.

- Chcemy rozwinąć biznes. Zamierzamy rozszerzyć naszą działalność, bo pomysł wypalił - mówi Krzysztof Oliwa.

I nie chodzi o zwiększenie wielkości lokalu, który ma jedynie 18 mkw., a o nową lokalizację.

- Właśnie na tym, że knajpa jest mała, opiera się idea jej działania. To służy bowiem integracji, nawiązywaniu znajomości. Można przyjść samemu, postawić komuś wódkę za 2 zł i nawiązać kontakt - dodaje Krzysztof Oliwa.

d91z2jo

I to jest clue tego biznesu. Tani alkohol jest jedynie pretekstem do tego, aby się spotkać, porozmawiać, poznać nowych ludzi. A następnego dnia wrócić, bo ktoś zawsze będzie.

- Do nas wpadają także osoby na szybkiego drinka. Przed pójściem do klubu, powrotem do domu, a nawet w czasie pracy. Jesteśmy takim "biforem-afterem" - dodaje Dariusz Bednarek.

Czynnik społeczny jest chyba najważniejszym aspektem, choć wódka i piwo zdecydowanie ułatwiają kontakty. Ich ceny wyznaczyły jeszcze Zakąski Przekąski. 4 zł za 40 ml wódki, 8 zł za zakąskę. Identyczny cennik jest w "Pijalni Wódki i Piwa". W Mecie stosunek cen jest podobny, 5 zł za 50 ml.

d91z2jo

Ulubiona stosuje inną politykę. Za 3 zł dostaniemy 25 ml wódki. Jednocześnie codziennie jest promocja na jakiś jej rodzaj (najczęściej na wódkę czystą), za którą zapłacimy jedynie 2 zł.

Wszędzie niepodzielnie rządzi żołądkowa gorzka w kilku odmianach. W "Pijalni Wódki i Piwa" są w zasadzie tylko trzy jej rodzaje oraz tajemnicza cytrynówka. Nie jest dostępna w sklepie, a jej receptura to tajemnica lokalu. Dla klientów ze słabszymi głowami w ofercie jest piwo, najczęściej kasztelan. Cena? 6 zł za 0,5 l.

Dla porównania w "Harendzie" przy Krakowskim Przedmieściu ta sama wódka kosztuje 8 zł, a w kawiarni Bliklego przy Nowym Świecie "lufki" sprzedają po 11 zł. Średnie ceny piwa w warszawskich lokalach to 9-10 zł.

d91z2jo

A przekąski? Standardowo wszędzie znajdziemy śledzika, tatara, gzika czy awanturkę. Oczywiście każdy lokal ma dodatkowo jakąś specjalność. Ceny od 8 zł w "Pijalni" czy "Zakąskach", po 9 zł w "Mecie".

Czyżby nasze narodowe?

Wiele wskazuje na to, że pijalnie w nowym wydaniu staną się naszym unikalnym rodzajem lokalu gastronomicznego. Owszem, co nieco zapożyczają z francuskiego bistro, a także czeskich pijalni piwa, lecz w swym gwarnym klimacie i rozrzedzonych w mocniejszym alkoholu dyskusjach stają się jedyne w swoim rodzaju.

- To jest coś nowego. Wprawdzie są pewne podobieństwa do innych formatów gastronomicznych, lecz w tej formie, jaką wprowadzamy, jest to unikatowe - mówi Piotr Mikołajczyk.

d91z2jo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d91z2jo