Dwucyfrowe zyski z debiutów na Catalyst
Średnio 13,6 proc. rentowności brutto można było osiągnąć na sprzedaży ostatnich dwunastu serii obligacji korporacyjnych debiutujących na Catalyst.
12.03.2013 14:27
Z dwunastu ostatnich debiutów obligacji korporacyjnych na Catalyst dziewięć miało miejsce powyżej ceny nominalnej (a więc także emisyjnej), dwa zadebiutowały z ceną nominalną, a dla jednego dotąd nie wyznaczono ceny transakcyjnej. Oznacza to, że we wszystkich tych przypadkach (w wyliczeniach pominąłem debiuty na BondSpot, który zarezerwowany jest dla inwestorów instytucjonalnych oraz obligacje Nickel Development, które zadebiutowały ponad dwa i pół roku od daty emisji, aczkolwiek także powyżej nominału) zakup obligacji przyniósł ich posiadaczom dwucyfrowy zysk, nawet jeśli samo oprocentowanie wyrażało się wartością jednocyfrową.
Wyjątkiem są papiery Getin Noble Banku oprocentowane na 7,61 proc., które w dniu debiutu można było sprzedać po 100,3 proc., co łącznie dało 9,37 proc. rentowności rocznej. Najlepszą przebitkę można było uzyskać na obligacjach Kruka, które weszły na rynek w połowie lutego z ceną 102,1 proc. - sprzedaż po tym kursie dawała 19,79 proc. rentowności w skali roku z inwestycji trwającej zaledwie 71 dni.
[ Dwanaście ostatnich debiutów na Catalyst
]( http://i.wp.pl/a/f/Excel/30813/12_debiutow.xls )
Osobom, które nie znają specyfiki rynku obligacji korporacyjnych przytoczone wyżej statystyki wydają się prawdopodobnie mało zrozumiałe i być może także mało wiarygodne w sytuacji gdy każdy dwucyfrowy zysk z inwestycji wydaje się albo obarczony wysokim ryzykiem (jak akcje) albo co najmniej podejrzany (vide oferowany przez Amber Gold). A jednak rzeczywistość rynku obligacji korporacyjnych świadczy o tym, że inwestycje w obligacje korporacyjne mogą przynosić zyski dalece przekraczające wysokość ich oprocentowania. Jak to możliwe? Ceny na Catalyst wyrażone są nie w złotych, lecz w wartości procentowej nominału. Debiut z ceną 101 proc. oznacza, że obligacje można było sprzedać o 1 proc. powyżej ich wartości nominalnej. Ten 1 proc. jest dodatkowym zyskiem inwestora ponad naliczone do dnia sprzedaży odsetki, przy czym dla ostatecznej rentowności inwestycji kluczowe znaczenie ma czas, jaki mija od dnia emisji obligacji do dnia ich wprowadzenia na Catalyst. Jeśli od emisji do debiutu minął miesiąc, 1 proc.
dodatkowego zysku powiększy rentowność roczną o 12 proc., jeśli minęło pół roku, zaledwie o 2 proc. Dobrze widać to na przykładzie obligacji P.R.E.S.C.O., które zadebiutowały po 101 proc. właśnie pół roku po emisji – rentowność roczna ze sprzedaży wyniosła 12,21 proc., na co przypadło 10,15 proc. naliczonych odsetek (w skali roku) i nieco ponad 2 proc. w postaci zysku z wyższej ceny sprzedaży niż zakupu. Gdyby debiut przypadł szybciej, rentowność mogłaby być znacznie wyższa (zwłaszcza, że niedługo później obligacje tej serii podrożały nawet do 104 proc. nominału).
Oczywiście cała seria udanych debiutów nie tworzy żadnej reguły. Zdarzają się na Catalyst także debiuty nieudane, czego skrajnym przypadkiem były obligacje Novainvest (obecnie Digate), które w lipcu zeszłego roku zadebiutowały z ceną o 10 proc. niższą od nominału (obecnie 84 proc.). Wynika z tego także, że ważnym elementem inwestycji w obligacje korporacyjne obliczonym na szybki i wysoki zwrot z inwestycji jest właściwy dobór obligacji. Na podstawie ostatnich przykładów można dojść do wniosku, że dobrą cenę na debiucie można uzyskać w przypadku tych emisji, które dobrze lub bardzo dobrze sprzedawały się na rynku pierwotnym i zachodziła konieczność redukcji zapisów, lub zapisy dla inwestorów detalicznych były limitowane.
Nie bez znaczenia jest także otoczenie rynkowe, a obecnie jest ono bardzo sprzyjające. Spadek stóp procentowych przyciąga na Catalyst dotychczasowych zwolenników lokat bankowych, zaś fundusze obligacji korporacyjnych korzystają na przenoszeniu środków ze słabiej obecnie radzących sobie funduszy obligacji skarbowych. Tylko przez pierwsze dwa miesiące tego roku fundusze obligacji korporacyjnych pozyskały 1,15 mld zł (saldo napływów i umorzeń – za Analizy.pl), co na warunki Catalyst jest kwotą astronomiczną – w lutym wartość transakcji rynkowych przekroczyła tu 300 mln zł i był to wzrost o ponad 100 proc. w porównaniu do lutego 2012 r. Już na podstawie tej dysproporcji widać, że środki napływające na rynek obligacji korporacyjnych przekraczają możliwości podaży, czego efektem jest m.in. wzrost cen obligacji wiarygodnych emitentów oraz udana seria ostatnich debiutów.
Emil Szweda
Obligacje.pl