Dymek koncesjonowany
Posłowie szykują poprawkę do opracowywanej ustawy o zakazie palenia w miejscach publicznych. Wprowadzi ona koncesje na sprzedaż papierosów podobną do tej, którą muszą się legitymować sklepy sprzedające napoje alkoholowe. Czy to naprawdę dbanie o zdrowie obywateli, czy raczej łatanie dziury budżetowej?
17.06.2009 | aktual.: 17.06.2009 14:54
Papierosy i inne wyroby tytoniowe mają być, podobnie jak alkohol, sprzedawane tylko w tych sklepach i kioskach, które uzyskają specjalną koncesję - donosi "Dziennik". Poprawkę do tworzonej właśnie ustawy o zakazie palenia w miejscach publicznych zaproponowali posłowie PO z sejmowej komisji zdrowia. Damian Raczkowski, wiceszef komisji, zapewnia na łamach "Dziennika", że nie chodzi o ograniczenie dostępu do papierosów, ale o kontrolę handlu tytoniem. Nowe obostrzenia mają chronić nieletnich przed popadaniem w nałóg.
Procedura wydawania koncesji ma wyglądać podobnie jak w przypadku alkoholu. Kioskarz lub sklepikarz będzie musiał wystąpić do urzędu gminy o wydanie zezwolenia na obrót papierosami. Oczywiście nie każdy ją uzyska. Co z tego, że już dzisiaj próżno szukać papierosów w szkolnych czy szpitalnych sklepikach. Ustawa wprowadzi dodatkową biurokrację, a sprzedaż w kontrowersyjnych miejscach, np. w pobliżu szkół, uzależniona będzie od woli danego urzędu.
Jak nie wiadomo o co chodzi...
No i oczywiście koncesja będzie płatna. Ile? Na razie nie wiadomo. Obowiązująca dziś koncesja na alkohol kosztuje od 525 do 2100 zł. Pojawia się więc pytanie czy pod przykrywką ochrony przed nałogami politycy nie chcą, kosztem handlowców, łatać dziury budżetowej.
Michał Pełczyński z Programu Odpowiedzialnej Sprzedaży STOP18!, uważa że sprzedawca dwa razy zastanowi się, zanim sprzeda dziecku papierosy. Proponuje również wprowadzić obowiązkowe szkolenie dla sprzedawców tytoniu, coś na wzór BHP. Zapewne nie byłoby ono darmowe.
Jednak pomimo koncesjonowanej sprzedaży alkoholu nieletni wciąż nie mają większych problemów z kupnem piwa. Otylia Wyrzykowska, współwłaścicielka jednego z wrocławskich kiosków, na łamach "Dziennika", pyta jakim cudem, strażnicy miejscy czy policjanci mają być bardziej skuteczni w tropieniu nielegalnej sprzedaży?
Przepisy regulujące sprzedaż tytoniu wprowadziła Francja. Czy chronią nieletnich przed nałogiem? Raczej nie. Papierosy w Paryżu kupuje się spod lady.
Pomysł na ściągnięcie pieniędzy ze sprzedaży tytoniu może okazać się niewypałem. Możliwe, że pieniędzy z wydawanych koncesji nie będzie na tyle dużo, by pokryć straty wynikające z powiększającej się szarej strefy, która pojawi się na pewno. Wszak Polak potrafi.
JK
Wp.pl