Dzieci, które są żywicielami rodziny
Zbierają owoce leśne, złom, sprzedają kwiaty. Nie brakuje w Polsce dzieci, które od rana do nocy pracują za grosze.
02.06.2010 | aktual.: 02.06.2010 12:21
Zbierają owoce leśne, złom, sprzedają kwiaty w restauracjach. Nie brakuje w Polsce dzieci, które od rana do nocy pracują za grosze. Niektóre przez cały rok, nie tylko w wakacje. A ich zarobek bywa jedynym źródłem dochodów ich bezrobotnych rodziców.
Janek ma 12 lat i przez całe wakacje będzie pracować. Pochodzi z niewielkiej wioski o nazwie Stara Kiszewa na Pomorzu. Zamierza zarobić na sprzedaży truskawek, a później jagód i grzybów. W czerwcu będzie chodził na plantację truskawek. Właściciel pozwolił mu na zrywanie i sprzedaż. Będzie je sprzedawał przy ulicy już od godziny 9. Gdy sprzeda wszystko wróci na pole. Planuje, że dziennie zarobi ok. 50 – 70 zł.
"Nie mam kurtki przeciwdeszczowej"
- Od połowy czerwca nie będę chodził do szkoły, bo wolę zarobić na truskawkach. Mam nadzieję, że będzie ich dużo i że będzie ładna pogoda. Ja nie mam kurtki przeciwdeszczowej. Cieszę się, że właściciel truskawek pozwolił mi na zrywanie i nie muszę mu płacić. On mówi, że ja jestem biedny, a on nie straci, bo truskawek u niego nie ma kto zbierać. Będą mi pomagały trzy siostry, ale one są młodsze ode mnie i nie chcą rano wstać. Płaczą, gdy mają iść rano do pracy. Wakacje co roku są dla mnie takie same, zbieranie i sprzedawanie. Nigdzie nie jadę, bo niby gdzie i za co? Pieniądze daję rodzicom, bo oni nie pracują nigdzie. To co uzbieram pod koniec sierpnia, będzie może na zeszyty, ale tego też nie jestem pewny. Może też uda mi się wkręcić do żniw, dobrze jeżdżę traktorem i też mogę sprzątać, zamiatać stodołę albo karmić jakieś zwierzęta rolników, na przykład krowy, ale wolę owce – mówi Janek, który jest też zbieraczem złomu i butelek.
"Że taka mała jestem dziewczynka"
Weronika też zarabia. Roznosi kwiaty po gdyńskich lokalach. Pracuje od 22 do 1-2 w nocy. Ma 10 lat.
- Nie, nie boję się. Nigdy nic mi się nie stało, ale muszę uważać na straż miejską, bo raz mi kazali iść do domu, że taka mała jestem dziewczynka. Mieszkam sama z mamą i mamy mało pieniędzy. Mama nie pracuje, a ja rano jeżdżę do takiej hurtowni z kwiatami i to co oni wyrzucają, bo nie mogą sprzedać, zabieram. Chodzę po restauracjach, to czasem mnie kelnerzy przeganiają, ale w jednej takiej dali rosół. To się ucieszyłam, że coś ciepłego. Czasem ludzie biorą ode mnie kwiaty, chociaż nie potrzebują, bo się litują - mówi Weronika, która dziennie zarabia od 5 zł do 20-30 zł.
Ma 17 lat i zarabia krocie
Siedemnastoletni Michał jest modelem. Bierze udział w sesjach zdjęciowych dla pism o modzie. Rodzice nie mają nic przeciwko pracy chłopaka. Ojciec cieszy się, że Michał sobie dorabia.
- Jak ja miałem 17 lat to nosiłem cegły na budowie. Mój ojciec, a dziadek Michała, powiedział, że jak chcę jechać na wakacje, to muszę sobie na nie zarobić. Michał prezentuje modę i mu za to płacą. Tę robotę sam sobie załatwił. Tylko się cieszyć, że jest taki przedsiębiorczy - mówi Ernest Mika, tata Michała.
- A ja się trochę o niego boję - mówi Anna Mika, mama. - Jest w trudnym wieku. A wiadomo, że to środowisko może sprzyjać złym nawykom. Wolałabym, żeby skupił się na nauce.
- Do tej pracy zachęcił mnie kolega, który też jest modelem. Można było sporo zarobić, więc postanowiłem spróbować. Poszedłem na casting, zrobili mi jakieś fotki, które umieścili w bazie. Po kilku miesiącach zadzwonili. Powiedzieli, że nie jestem typem przystojniaka, ale dobrze wyglądam w garniturach. Prezentowałem marynarki, bluzy, jeansy, nawet dziwaczne fryzury. Dwa razy byłem na okładce pisma. Nie wiem, czy chce być modelem. Dla mnie to źródło pieniędzy i tyle - mówi Michał Mika.
Dzieci na traktorach
Niektóre dzieci pracują za duże stawki np. w reklamie. Inne wykonują niebezpieczne i upokarzające prace za grosze. Zbierają owoce leśne, złom, sprzedają kwiaty w nocnych klubach. Są też takie, które wręcz harują w gospodarstwach rolnych. Inspektorzy pracy apelują – proszą, by nie powierzać im wykonywania zabronionych czynności, szczególnie w rolnictwie ( w ostatnim badaniu stwierdzono, że w 15% gospodarstw, dzieci wykonywały zabronione prace, w tym takie jak kierowanie maszynami, prace ze środkami ochrony roślin, przebywanie w pobliżu pracujących maszyn czy noszenie ciężkich przedmiotów).
Zdarza się też coraz częściej, że praca dzieci staje się jednym ze źródeł dochodów rodziny. A nawet - jest jedynym źródłem dochodu.
"Chcesz jeść, to zarób"
- Niestety są takie rodziny. Rodzice są w stanie powiedzieć, że jak byli dziećmi też pracowali. Powtarzają, że przez pracę wychowują, że dziecko musi się uczyć zaradności od najmłodszych lat - wyjaśnia Joanna Gross, psycholog społeczny, terapeuta szkolny. - Najczęściej jednak takie dziecko nie ma wyboru, po prostu nie ma co jeść, rodzice przepijają pieniądze otrzymane z pomocy społecznej lub w ogóle nie ubiegają się o pomoc z ośrodków opieki. Pracujące dzieci z takich rodzin są wyczerpane, źle się uczą. Wpadają w złe towarzystwo, często mając naście lat trafiają do agencji towarzyskich. To wielki problem.
Dzieci, które muszą szybko dorosnąć
- Ale są też dzieci z rodzin nie patologicznych, które pracują. Nie muszą, ale chcą zarobić - dodaje Joanna Gross. - Chwalmy zaradność dziecka, nie ma nic złego w tym, że młody człowiek chce sobie uzbierać pieniądze. Ale taka praca musi być bezpieczna, najlepiej jeśli dziecko wykonuje ją pod okiem dorosłego. Nie puszczajmy dziecka samego lub z rówieśnikami do lasu lub na plantację. Nie wolno pozwalać, by sprzedawało zbiory przy ruchliwej ulicy lub pracowało długo i ponad siły. Nie może być tak, że dziecko robi w wakacje co chce. Coraz częściej rodzice zarabiają na dzieciach pracujących w reklamie. Tu też radzę uważać. Nie zabierajmy dzieciom dzieciństwa, uważajmy by dziecko nie stało się produktem na sprzedaż. Przecież trzyletnie dziecko nie jest w stanie ocenić, czy lubi reklamować buty.
200 mln pracujących dzieci na świecie
Z danych Międzynardowej Organizacji Pracy wynika, że ponad 200 milionów dzieci na świecie jest zmuszanych do pracy, która ma negatywny wpływ na ich zdrowie psychiczne, fizyczne oraz rozwój emocjonalny.
Blisko trzy czwarte pracujących dzieci jest zaangażowanych w najgorsze formy wyzysku, takie jak niewolnictwo, praca w niebezpiecznych warunkach, usługi seksualne, przemyt.
Krzysztof Winnicki
- zmieniłem imiona dzieci, dziecko na zdjęciu nie jest bohaterem tekstu