EBC i greckie problemy

Maj przynosi wyraźną zmianę tendencji na rynku walutowym. Już na początku miesiąca szef EBC dał jasno do zrozumienia, że na kolejną podwyżkę stóp procentowych nie należy liczyć szybciej niż w lipcu. Rynek, który kupował euro pod rosnące oczekiwania na podwyżki, stracił tym samym główny pretekst do dalszych zakupów, co ostatecznie doprowadziło do załamania wzrostów na EURUSD.

EBC i greckie problemy
Źródło zdjęć: © X-Trade Brokers

01.06.2011 | aktual.: 01.06.2011 13:50

Jednocześnie, przy braku tematu wyższych stóp, szybko pojawiła się kwestia greckich problemów. W efekcie traciło nie tylko euro, ale także waluty z nim powiązane, m.in. szwedzka korona, funt, czy polski złoty. Złoty był w maju najsłabszą walutą naszego zestawienia, jednak nie powinno to dziwić – jest to jedyna waluta z rynku wschodzącego w tej grupie. Słabość euro i wzrost globalnej awersji do ryzyka to czynniki, które przyczyniły się do – przejściowej naszym zdaniem – słabości złotego.

Warto zwrócić uwagę, że pomimo zwrotu na EURUSD, to nie dolar był najsilniejszą walutą maja. Zyskiwały głównie dolar nowozelandzki oraz frank szwajcarski. Ten pierwszy zyskuje wobec odradzania się gospodarki po trzęsieniu ziemi z początku roku oraz po deklaracjach chińskich władz, iż nowozelandzkie aktywa znajdą się na celowniku w związku z dywersyfikacją chińskich rezerw walutowych. Jednocześnie słabe dane makro z USA sprawiły, iż zaczyna się mówić o możliwości dalszego luzowania polityki monetarnej przez Fed, a przynajmniej odsunięcia zacieśnienia w czasie. W tej sytuacji ze słabości euro w większym stopniu niż dolar amerykański skorzystały frank szwajcarski oraz dolar kanadyjski. Dwa wiodące tematy na czerwiec to wpływ danych na politykę Fed i wypracowywanie rozwiązania dla Grecji, ewentualnie innych krajów peryferyjnych. Jeśli kolejne publikacje potwierdzą osłabienie tempa wzrostu w USA, temat zacieśnienia monetarnego w tym kraju zniknie na dobre, a tym samym trudno będzie o dłuższe umocnienie dolara
względem innych głównych walut. Greckie perypetie jeszcze zapewne nieco potrwają, ale koniec miesiąca powinien przynieść rozwiązania, dając możliwości odreagowania euro i walutom z nim powiązanym. Jeśli tak się stanie, możliwe będzie większe wzrostowe odbicie na EURCHF, szczególnie w kontekście słabych kwartalnych danych o PKB ze szwajcarskiej gospodarki.

EURUSD – niejednoznaczna sytuacja

Od początku maja notowania eurodolara rozpoczęły dynamiczne spadki, które sięgnęły swoją skalą prawie 1000 pipsów. Przecena Wspólnej waluty trwała przez większą część miesiąca i dopiero wsparcie w rejonie 1,4025 zdołało powstrzymać niedźwiedzie.

Pierwszy ze scenariuszy zakłada, iż obecnie tworzy się dopiero korekcyjna fala czwarta, która jest zdecydowanie bardziej rozbudowana niż fala (2), która była jedynie korektą prostą „ABC”. Ten scenariusz będzie aktualny tak długo, jak długo notowania będą znajdować się nad poziomem 1,3861 gdzie znajduje się wierzchołek fali pierwszej. Jeśli tak się stanie, to notowania EURUSD będą miały możliwość utworzenia jeszcze kolejnej wzrostowej fali piątej, dla której opór znajdować się może dopiero przy wierzchołku z 2009 roku -1,5144. Równość korekt w czasie wypada w okolicach 7 czerwca i jest to potencjalnie punkt zwrotny dla notowań eurodolara.
Drugi ze scenariuszy jest zdecydowanie bardziej korzystny dla amerykańskiej waluty gdyż zakłada powstanie rozbudowanej struktury głowy i ramion. Obecnie, według niego, powinno tworzyć się prawe ramię całej pro spadkowej formacji. Analizując cały ruch spadkowy z początku miesiąca, przypomina on pięciofalowy impuls, po którym następuje obecnie korekta nieregularna „ABC”.

Jeśli powyższe założenia są słuszne, to już niedługo fala „C” we wspomnianej korekcie powinna się zakończyć i kurs EURUSD powinien ponownie zapikować. Warto zatem mieć na uwadze również tę alternatywę.

Elementem wspólnym dla jednego i drugiego wariantu może być niedługie wystąpienie ruchu spadkowego, gdyż poziom 1,4415 jest obecnie bardzo silnym oporem.

EURGBP walczy na wsparciu

Euro w maju traciło do większości walut, w tym także do brytyjskiego funta. Od strony technicznej po prawie 10-cio tygodniowej zwyżce notowań (poprzedzonej odwróconą formacją głowy z ramionami) która została oznaczona jako fala trzecia, rynek przeszedł do fazy korekcyjnej.

Korekta ta może być obecnie oznaczona jako fala czwarta co wciąż oznacza potencjał wzrostowy dla kursu tej pary walutowej. Dodatkowo testowane jest tutaj bardzo silne wsparcie. Wynika ono zarówno z przełamanej wcześniej zielonej linii długoterminowego trendu spadkowego, jak i z poziomu poprzedniego wierzchołka 0,8670. Jeśli miejsca te zostaną wybronione byki mogą ponownie zaatakować lokalny opór przy szczycie 0,8940, a także będą miały pretekst do realizacji odwróconego RGR’a w rejonie 0,9090. Takie zjawisko sprzyjałoby także pierwszemu z przedstawionych scenariuszy dla pary EURUSD.
USDCHF wewnątrz kanału spadkowego
Początek maja przyniósł test dolnego ograniczenia głównego niebieskiego kanału spadkowego. Zaowocowało to zaktywizowaniem strony popytowej i spowodowało wzrosty trwające do połowy miesiąca. Dzięki temu notowania mogły ponownie przetestować, tym razem, górne ograniczenie niebieskiego kanału pokazując jak bardzo jest on istotny dla rynku, gdyż jego linie wyznaczają obecnie główne miejsca oporu i wsparcia. Finalnie para USDCHF pozostając wewnątrz kanału kontynuowała trend spadkowy i dotarła na nowe historyczne minima. W pewnym momencie za dolara trzeba było zapłacić 0,8464 franka. Dynamika umocnienia szwajcarskiej waluty w ostatnim tygodniu przypomina falę trzecią znaną z Teorii Elliott’a. Zatem cały ruch od linii kanału można oznaczyć jako trójfalowy spadek i oczekiwać obecnie korekty na fali czwartej. Następnie jednak spodziewać się będzie można kolejnego umocnienia franka jako fala piąta. Potencjalne miejsce docelowe dla niedźwiedzi wypada w rejonie ekspansji 261,8% - 0,8370.

USDPLN powyżej 2,70

Jeszcze na koniec kwietnia para USDPLN była notowana na poziomach ostatnim razem widzianych w październiku 2010 roku. Natomiast maj to nieznaczne odreagowanie tego spadku, co wciąż nie zmienia długoterminowej pespektywy dla dalszego umocnienia złotego. Na interwale miesięcznym wyraźnym jest obecnie trend spadkowy i wciąż może tworzyć się tu trójfalowy ruch oznaczony jako „ABC” z istotnymi wsparciami w rejonie 2,5700 oraz 2,4200. Wypadają tam dwa zniesienia Fibonacci’ego 70,7% oraz 78,6% mierzone dla całego poprzedniego wzrostu.
Natomiast równość ruchów A i C znajduje się aż w rejonie 2,3100 złotego za dolara. Kluczowym dla trendu pozostaje niebieski kanał spadkowy i dopiero jego pokonanie mogłoby oznaczać zmianę kierunku dla naszej rodzimej waluty.

dr Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

giełdakomentarzwaluty
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)