EBC - jeden krok przed przepaścią?

Europejski Bank Centralny pożycza prywatnym bankom pieniądze, za które te kupują rządowe papiery dłużne skupowane następnie przez ... bank centralny UE. Wydaje się, że taka droga, zamiast do uzdrowienia sytuacji ekonomicznej Wspólnoty, wiedzie na manowce.

EBC - jeden krok przed przepaścią?
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

08.10.2013 | aktual.: 08.10.2013 14:01

Rządy państw ogarniętych kryzysem imają się różnych sposobów, żeby poprawić wzrost gospodarczy. Członkowie Unii Europejskiej, zgodnie z teorią keynesizmu, postawili na wzrost wydatków budżetowych, co przyniosło pożądany rezultat, czyli ponowny wzrost gospodarczy, choć na razie jest on dość anemiczny. Negatywnym skutkiem interwencjonizmu okazało się większe zadłużenie państw Wspólnoty. Liczone w relacji do PKB zwiększyło się z 59 proc. w 2007 r. do przeszło 85 proc. w 2012 r.

Duże koszty wychodzenia z recesji

Jakie to ma znaczenie dla zwykłych obywateli? Wydatki rządowe finansowane są z budżetu, na który składają się wszyscy podatnicy. Większe inwestycje rządowe to konieczność zapewnienia większych wpływów do kasy państwa, co odbywa się na dwa sposoby: poprzez podniesienie różnych danin publicznych oraz zaciąganie pożyczek.

Wbrew pozorom oba rozwiązania prowadzą do jednego: pogorszenia jakości życia społeczeństwa. Większy dług publiczny w połączeniu ze złą kondycją gospodarki (np. wysokim poziomem bezrobocia, niskim wskaźnikiem produkcji) pociąga za sobą spadek wiarygodności kredytowej państwa (ratingu). W efekcie musi ono płacić większe odsetki od pożyczonych sum.

Obsługa zadłużenia, czyli spłacanie rat i zaciąganie kolejnych zobowiązań, prowadzi do... podnoszenia podatków. Gospodarstwa domowe i firmy mają mniej pieniędzy na konsumpcję i inwestycje. Przedsiębiorstwa boją się podejmować nowe projekty w obawie, że te się nie powiodą. Zmniejsza się popyt na ich towary i usługi, więc tną zatrudnienie. Pracownicy w obawie o utratę posad ostrożnie wydają pieniądze, czyli kupują mniej niż wcześniej. Powstaje błędne koło.

Oszczędzanie vs wydawanie

Pobudzanie gospodarek wpędziło niektóre państwa członkowskie w spore kłopoty, z którymi same nie mogą sobie poradzić. Powstało ryzyko bankructwa niektórych z nich (Portugalii, Grecji, Włoch, Irlandii, Hiszpanii, Cypru), na czym ucierpiałby nie tylko Europa, ale również gospodarka światowa.

W sprawę zaangażował się więc Europejski Bank Centralny (EBC). Politycy głowili się, co zrobić, żeby zapewnić stabilność systemu finansowego i przedłużyć wypłacalność nadmiernie zadłużonych członków UE. Postawiono na skup obligacji krajów zadłużonych oraz wart 1 bln euro program trzyletnich kredytów dla banków komercyjnych oprocentowanych symbolicznie (1 proc. w skali roku). Za pożyczone środki banki w dużej mierze kupowały... obligacje skarbowe, które były znacznie lepiej oprocentowane niż pożyczka od EBC.

Nie można bowiem zapominać, że całość tych działań interwencyjnych finansowana jest z kredytu. Mają tego świadomość ekonomiści, ale ich głos nie zawsze przebija się do opinii społecznej. Maciej Jędrzejak, dyrektor zarządzający Saxo Bank Polska, ocenia: "EBC chce leczyć gospodarkę strefy euro kolejnymi zakupami obligacji, ale pacjent coraz częściej wybiera szwajcarskie sanatorium. Szwajcaria już obecnie posiada rezerwy walutowe o wartości prawie 3 bilionów dolarów. A to tylko początek, bo wiele wskazuje na to, że nawet Szwajcaria znajduje się dla inwestorów zbyt blisko centrali EBC. Wiele wskazuje na to, że kolejnym kandydatem na bezpieczną przystań dla światowego bogactwa będzie Singapur. W taki sposób polityka EBC tylko przyśpiesza, wydaje się nieuchronny już zmierzch Europy".

Co czeka Europę w przyszłości? Czy tego rodzaju polityka zadłużania to dobre rozwiązanie? Co prawda takie działania złagodziły recesję (poprawiły dane makroekonomiczne) i utrzymały stabilność systemu finansowego, ale jednocześnie spowodowały wzrost oczekiwań inflacyjnych. Nie wiadomo jednak, jak długo taka polityka EBC będzie sprzyjać wychodzeniu z kryzysu. Nie znamy też wszystkich długofalowych skutków drukowania pieniądza.

Czy jest alternatywna droga wyjścia z kryzysu? Tak uważają Niemcy, z inicjatywy których UE przyjęła Pakt Fiskalny. Zobowiązuje on członków do redukcji długu publicznego i wdrożenia reform strukturalnych, które mają zapobiec podobnym zdarzeniem w przyszłości. Mianowicie konieczne są redukcje obciążeń fiskalnych i ułatwienia w prowadzeniu biznesu. Niektórzy państwa Wspólnoty muszą też zrewidować swoją politykę socjalną, czyli obniżyć wydatki sztywne.

Materiał powstał przy współpracy z Saxo Bank.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)