Ekolodzy: nie wiemy, ile mamy łosi, trzeba doskonalić metody liczenia

Wciąż nie wiadomo, ile jest łosi w Polsce, a podawane przez ministerstwo środowiska dane nie są realne - uważają organizacje ekologiczne. Dlatego chcą dalszych prac nad udoskonaleniem metod liczenia i rozwagi w dalszych decyzjach o przyszłości łosi.

20.06.2015 14:30

Na początku czerwca resort środowiska poinformował, że w Polsce jest ok. 28 tys. łosi. Takie dane przyniosło przeprowadzone zimą liczenie tych zwierząt na terenach na wschód od Wisły należących do sześciu Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych (Olsztyn, Białystok, Lublin, Warszawa, Toruń, Gdańsk). W tej części Polski łosie występują najliczniej. Niemal nie ma ich natomiast na zachodzie kraju.

Dane zaskoczyły wiele środowisk, bo Ministerstwo Środowiska w poprzednich latach podawało, że łosi jest kilkanaście tysięcy. Naukowcy mówili wprost, że nowe dane nie świadczą o tym, że nagle liczba łosi podwoiła się - bo jest to niemożliwe z biologicznego punktu widzenia - a wskazywali, że dzięki zastosowaniu nowej metody liczenia (pilotaż przeprowadziła RDLP Lublin - PAP) uzyskano dokładniejsze dane. Ministerstwo samo tłumaczyło natomiast, że więcej łosi to dowód na to, że skuteczne jest obowiązujące od 2001 r. moratorium na odstrzał łosi, czyli zakaz strzelania do nich. Łoś wciąż pozostaje na liście gatunków łownych, ale chroni go to moratorium.

Z wyjątkiem RDLP Lublin, w pozostałych RDLP łosie liczono metodą tzw. pędzeń próbnych, tak jak w poprzednich latach. Po raz pierwszy, testowo RDLP Lublin przeprowadziła liczenie w nowy sposób, wybierając do inwentaryzacji tzw. powierzchnie losowe.

"Wbrew informacjom ogłoszonym przez Ministerstwo Środowiska, wciąż nie wiemy, jaka jest liczebność łosi. Nie może być w tej sytuacji mowy o uchyleniu moratorium na odstrzał łosia w Polsce" - poinformowały w ostatnich dniach we wspólnym stanowisku organizacje z koalicji "Niech Żyją!" oraz Fundacja WWF Polska i Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

Niektóre środowiska (właściciele lasów, leśnicy, rolnicy, niektórzy naukowcy) uważają natomiast, że jest pora, by myśleć o zniesieniu moratorium. Podnoszą, że łosi jest za dużo, powodują duże szkody w prywatnych lasach, dużo jest też wypadków drogowych z ich udziałem.

Była już próba zniesienia tego moratorium, ale po protestach społecznych od niej odstąpiono. W lipcu 2014 r. MŚ wstrzymało prace nad nowelizacją rozporządzenia ws. określenia okresów polowań na zwierzęta łowne, które miało m.in. przywrócić możliwość czasowego polowania na łosie w niektórych częściach Polski. Ministerstwo nakazało też ponowne liczenie łosi.

Zdaniem Pawła Średzińskiego z WWF Polska, "wyczuwalne jest" w tych wszystkich rozmowach oczekiwanie na przywrócenie odstrzału łosi. Zaznaczył, że przedstawiciele strony społecznej w rozmowach z ministerstwem na to się nie zgodzą. Ekolodzy czekają na kolejne zaplanowane na wrzesień spotkanie w ministerstwie. Uważają, że wszystkie toczące się dyskusje zmierzają do zniesienia moratorium i proponują, by nie podejmować pochopnych decyzji, a raczej myśleć o doskonaleniu metod szacowania liczebności oraz o tym, jak zapobiegać szkodom w lasach, czy też nawet jak pozyskać dane o liczbie wypadków z udziałem łosi, bo takich dokładnych statystyk w Polsce nie ma.

"Należy zdać sobie sprawę, że nigdy nie poznamy dokładnej liczebności łosia, co nie usprawiedliwia szacowania liczebności łosia w sposób, który będzie prowadził do jej sztucznego zaniżania lub zawyżania" - argumentują w stanowisku organizacje ekologiczne. Średziński powiedział PAP, że samo szacowanie liczby łosi i ustalenie tych danych nie jest powodem, by strzelać do tych zwierząt.

Paweł Średziński podkreślił, że ważna jest wiedza nie tylko o tym, ile jest łosi, ale konieczne są dalsze badania naukowe pokazujące, jakie są trendy w populacji tych zwierząt i monitoring łosi. Przypomniał, że w przeszłości - wskutek odstrzałów - łosie niemal wyginęły w Polsce, stąd wprowadzone w 2002 r. moratorium na odstrzał. Ekolodzy postulują na przykład wprowadzenie w dokumentacji wypadku drogowego z udziałem zwierzęcia leśnego specjalnej rubryki, by był tam odnotowany gatunek. W ten sposób uzyskano by dane o wypadkach z udziałem łosi.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)