Ekonomiści: brak wotum zaufania dla rządu Grecji uderzy w Polaków

Jeśli zreorganizowany grecki rząd nie zdobędzie wotum zaufania parlamentu, strefę euro czekają ciężkie czasy - więcej zapłacą polscy kredytobiorcy zadłużeni we franku szwajcarskim, a jego kurs może sięgnąć nawet 3,5 zł - przewidują ekonomiści.

Ekonomiści: brak wotum zaufania dla rządu Grecji uderzy w Polaków
Źródło zdjęć: © AFP

21.06.2011 | aktual.: 22.06.2011 10:37

W nocy z wtorku na środę parlament pogrążonej w kryzysie zadłużenia Grecji będzie głosował nad wotum zaufania dla zreorganizowanego w piątek rządu Jeorjosa Papandreu. To bardzo ważny krok na drodze do uzyskania przez Grecję pilnie potrzebnych pieniędzy.

Ekonomista Banku BPH Adam Antoniak przyznał, że obecnie można nakreślić dwa scenariusze - jeden, w którym grecki rząd otrzymuje wotum zaufania od parlamentu, i drugi - kiedy tak się nie stanie. - Jeśli nowy rząd zyska zaufanie i zdoła +przepchnąć+ przez parlament plan oszczędności, to odpowiedź władz europejskich będzie pozytywna, tak jak to było już komunikowane - powiedział Antoniak.

W poniedziałek, wbrew oczekiwaniom, Euroland nie podjął decyzji o uruchomieniu kolejnej transzy pomocy w wysokości 12 mld euro dla Grecji. Ministrowie finansów strefy euro obiecali, że kraj dostanie ją w lipcu, ale dopiero, gdy grecki parlament uchwali nowy pakiet oszczędnościowy, przewidujący ograniczanie wydatków, reformę systemu fiskalnego i prywatyzację wartości 50 mld euro.

Ekonomiści są zgodni, że jeśli rząd Grecji zdobędzie wotum zaufania, to rynki finansowe odetchną z ulgą, a wśród inwestorów, przynajmniej do czasu kolejnych negatywnych informacji, pojawi się zaufanie i większa chęć do inwestowania na bardziej ryzykownych rynkach, m.in. w Polsce. Odczuliby to też kredytobiorcy zadłużeni we franku, bo kurs szwajcarskiej waluty mógłby się ustabilizować przez pewien czas na niższych poziomach.

- Te 12 mld euro nie wystarczy jednak, aby sytuacja Grecji została uzdrowiona, to tylko kupowanie czasu. Grecja, można powiedzieć, już jest bankrutem - stwierdził Antoniak.

Gorzej jednak, gdy nowy rząd w Grecji nie zdobędzie wotum zaufania. - W takiej sytuacji cała ścieżka wychodzenia Grecji z kryzysu się sypie. Kraj nie otrzyma wsparcia, bo nie będzie w oparciu o co go udzielić - powiedział Antoniak.

Główny ekonomista BNP Paribas Bank Polska Marcin Mróz stwierdził, że w takim przypadku czekają nas krótkookresowo poważne zawirowania rynkowe. - Czyli to, co w takich przypadkach zwykle obserwujemy: ucieczka inwestorów do franka, osłabienie złotego - powiedział Mróz. Dodał, że nieco spokojniej byłoby na krajowym rynku obligacji.

Negatywny scenariusz w Grecji uderzyłby więc w polskich kredytobiorców. - Frank i dolar stałyby się naturalnymi bezpiecznymi przystaniami. Można sobie wyobrazić, że frank mógłby zdrożeć nawet do 3,5 zł - stwierdził Antoniak.

Dodał, że Grecja jest obecnie w stanie finansować się do połowy lipca; jeśli do tego momentu nie powstałby jakiś rząd tymczasowy, który wprowadziłby w życie choć część reform, to w pewnym momencie mógłby pojawić się pomysł, aby Grecja ogłosiła przynajmniej częściowe bankructwo.

- To oznaczałoby ewentualną lawinę problemów w sektorze finansowym w całej strefie euro, bo ekspozycje niektórych banków w Grecji są duże. Pojawiłyby się też komentarze dotyczące efektywności całej strefy euro i jej braku umiejętności radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi - stwierdził Antoniak.

Dodał, że padłyby też pytania, co dalej z Irlandią czy Portugalią, które też zmagają się z dużym zadłużeniem.

Mróz stwierdził jednak, że odrzucenie wotum zaufania do greckiego rządu nie musi oznaczać najczarniejszego scenariusza. - Raczej oznaczałoby przejście w stronę scenariusza dużych krótkookresowych wahań rynkowych. Ale jednocześnie scenariusza, w którym nadal pozostaje otwarta furtka do rozmów dotyczących oszczędności w zamian za finansowanie - powiedział Mróz.

- Wśród krajów rozwiniętych od co najmniej lat 50. nie mieliśmy do czynienia z bankructwem - stwierdził Antoniak. Dodał, że w XVIII i XIX wieku bankructwa były nagminne.

Suma 12 mld euro, której Grecja potrzebuje, aby zrealizować najpilniejsze zobowiązania i uniknąć krachu finansowego, jest kolejną transzą pakietu pomocy w wysokości 110 mld euro, przygotowanego dla Aten w maju 2010 r. przez kraje strefy euro i Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)