Eksperci za ujawnianiem wyników badań materiałów budowlanych

Największą sankcją dla nierzetelnych producentów jest informowanie opinii o jakości ich wyrobów - uważają eksperci. Projekt, którym we wtorek zajmie się rząd, umożliwi Głównemu Urzędowi Nadzoru Budowlanego publikowanie wyników badań materiałów budowlanych.

10.05.2014 10:25

Obecnie Główny Urząd Nadzoru Budowlanego (GUNB) nie ma obowiązku informowania o przeprowadzonych kontrolach wyrobów budowlanych. Zgodnie z projektem nowelizacji ustaw: o wyrobach budowlanych oraz Prawo budowlane, przygotowanymi przez resort infrastruktury i rozwoju, Urząd będzie zobowiązany publikować wyniki niezależnie od tego, czy będą one pozytywne, czy negatywne.

Zgodnie z regulacją GUNB będzie badał te wyroby, które jego zdaniem budzą wątpliwości. Wyniki kontroli mają być publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej.

Według projektu, GUNB oraz wojewódzcy inspektorzy nadzoru budowlanego będą mieli nadal obowiązek informowania producentów, dystrybutorów i sprzedawców materiałów budowlanych o planowanych kontrolach z siedmiodniowym wyprzedzeniem. Resort chciał wcześniej zniesienia tego wymogu. Podczas uzgodnień międzyresortowych większość ministerstw nie zgodziła się na to, bo ich zdaniem taki zapis wchodziłby w kolizję z ustawą o swobodzie działalności gospodarczej. W ich opinii firmy na rynku polskim powinny działać swobodnie.

Z projektu wynika, że wyroby ze znakiem "B" będą wprowadzane na polski rynek na tych samych zasadach, co materiały ze znakiem "CE" trafiające do Polski i UE. Teraz wyroby "CE" są wprowadzane na rynek UE na podstawie tych samych norm technicznych, a wyroby "B" nie są objęte normami europejskimi.

Producenci będą zobowiązani ponadto do przetrzymywania przez 10 lat dokumentacji o materiałach budowlanych. Chodzi m.in. o wydawaną przez instytuty badawcze ich ocenę techniczną czy certyfikaty.

Ekspert Konfederacji Lewiatan Jeremi Mordasewicz ocenił pozytywnie w rozmowie z PAP obowiązek publikowania przez GUNB wyników badań materiałów budowlanych. "Wyniki badań przeprowadzane przez instytucje publiczne powinny być jawne. Opowiadam się za modelem szwedzkim, zgodnie z którym każda informacja zgromadzona w zasobach publicznych jest ujawniana, a zainteresowane tym osoby mogą z niej skorzystać" - podkreślił.

Zwrócił uwagę, że producenci budowlani często mówią, że nie mają zaufania do jednostek badawczych. "Jeżeli publikujemy szeroko informacje o wynikach badania, musimy koniecznie zadbać o to, by były one wiarygodne, by nikt nie mógł ich zakwestionować" - podkreślił.

"Niezwykle ważne jest to, by jednostki badawcze były niezależne, nieuwikłane w jakiekolwiek relacje z producentami materiałów budowlanych, byśmy mogli uzyskiwać obiektywne informacje. Szczególnie wtedy, kiedy są one powszechnie dostępne" - zaznaczył.

W opinii Mordasewicza, powinny istnieć dwa rodzaje kontroli materiałów budowlanych - systematyczne, ale także ad hoc, dokonywane po uzyskaniu informacji, że do obrotu gospodarczego są wprowadzane wyroby nie posiadające właściwych cech.

"Kontrole systematyczne, dokonywane po uprzednim poinformowaniu producenta materiałów budowlanych, nie mogą wyeliminować całkowicie kontroli dokonywanych ad hoc w przypadku pozyskania informacji o nieprawidłowościach" - ocenił ekspert Konfederacji Lewiatan.

Zdaniem prezesa Związku Producentów Materiałów dla Budownictwa (ZPMB) Ryszarda Kowalskiego, "projekt idzie w dobrym kierunku, ale nie rozwiązuje wszystkich problemów". Pozytywnie ocenił możliwość publikowania przez GUNB wyników kontroli, bo - jak mówił - największą sankcją dla nierzetelnych producentów jest informowanie opinii publicznej o jakości ich wyrobów.

Według Kowalskiego nadzór powinien mieć jednak prawo wejścia do sklepu czy na budowę i pobrania próbki materiałów bez uprzedzenia. "Nie może być tak, by informował wcześniej o tym zainteresowane podmioty. Każda zdroworozsądkowa osoba, a zwłaszcza ta, która nierzetelnie postępuje, zrobi wszystko, by przygotować właściwe próbki" - podkreślił.

ZPMB uważa, że w projekcie powinien znaleźć się zapis, by w przypadku wyrobów, które okazały się zdecydowanie gorsze niż deklarował producent, nadzór budowlany miał prawo nakazać producentowi, by finansował kolejne badania tych materiałów. "Państwo sprawdzałoby, czy producent zaczął wprowadzać wyroby dobrej jakości, ale w związku z tym, że nadużył jego zaufania, musiałby finansować dodatkowe badania" - powiedział. (PAP)

dol/ pś/ gma/

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)