Ekspert: giełda w Chinach odbija; autorytaryzm lepiej radzi sobie z kryzysem
Decyzja Chin o zakazie sprzedaży akcji spółek by ustabilizować chińską giełdę pokazuje, że w nadzwyczajnych sytuacjach autorytaryzm bywa skuteczniejszy niż europejskie demokratyczne procedury stosowane np. w przypadku Grecji - uważa analityk finansowy Piotr Bodył Szymala.
14.07.2015 09:20
Udostępniamy nagranie wideo:
http://serwiswideo.pap.pl/wideo/Ekspert-gielda-w-Chinach-odbija-autorytaryzm-lepiej-radzi-sobie-z-kryzysem.mp4
W połowie czerwca na chińską giełdę zawitała bessa. Wielu ekspertów podkreślało, że rynek był "przegrzany" i można było przewidzieć taki rozwój sytuacji. W ciągu ostatniego miesiąca indeks Shanghai Stock Exchange Composite spadł z ok. 5 tys. punktów do poziomu 3,5 tys. punktów.
W ostatnich dniach obserwowane jest jednak odbicie. Przyszło ono po decyzji chińskiego regulatora rynku zabraniającej sprzedaży akcji tym, którzy na chińskiej giełdzie posiadają powyżej 5 proc. akcji konkretnej spółki. Taki zakaz obowiązuję przez sześć miesięcy. Chiński indeks dziś jest na poziomie ok. 4 tys. punktów.
Ekspert podkreśla, że działania podjęte by ustabilizować sytuację na tamtejszych parkietach są nie do wyobrażenia w Europie. "W ciągu jednej nocy okazało się, że inwestorzy, którzy mieli w swoich portfelach powyżej 5 proc. akcji jakiejś spółki przez sześć miesięcy nie mogą sprzedawać żadnych akcji, żadnych praw do tej spółki. To jest rozwiązanie, które nie ma nic wspólnego z wolnością przepływu kapitału i wolnością handlu. Natomiast na chińskim rynku, przynajmniej krótkoterminowo, to rozwiązanie okazało się skuteczne" - podkreślił.
Jak dodał, to rozwiązania jest "neutralne" dla inwestorów europejskich, ponieważ na rynku chińskim - oprócz strategicznych inwestorów z Europy - nie ma finansowych inwestorów ze starego kontynentu, którzy mieliby pow. 5 proc. akcji konkretnej spółki. "Rozwiązanie brutalne w swej prostocie, ale skuteczne. Niestety to pokazuje, że w nadzwyczajnych sytuacjach autorytarność decyzji bywa skuteczniejsza, niż demokratyczne procedury, które obserwujemy w Europie na przykład w kontekście Grecji" - powiedział ekspert.
Jego zdaniem decyzja ChRL o zakazie sprzedaży akcji nie zniechęci zagranicznych inwestorów do inwestowania na tym rynku. "Przecenialibyśmy, tak twierdząc, rolę pamięci w procesie inwestowania. Popatrzmy, jaka jest historia wzlotów i upadków giełdy w Argentynie, także w naszym regionie świata. Rynki mają krótszą pamięć, niż nam się to wydaje. Jeżeli analitycy ocenią, że jest to miejsce, gdzie można zarobić, to te pieniądze będą tam płynąć" - powiedział.
Ekspert uważa, że spadki na chińskiej giełdzie nie przełożą się znacznie na sytuację globalną. "Kapitalizacja giełd w Chinach w stosunku do PKB jest dużo niższa niż w Europie. W związku z tym skala problemu związanego z chińskimi giełdami jest relatywnie mniejsza, niż gdybyśmy to rozpatrywali na rozwiniętych rynkach europejskich" - mówi.
Zdaniem wielu ekspertów załamanie na chińskich giełdach nie powinno mieć poważnych, systemowych skutków, o ile nie dojdzie do jakiejś gwałtownej reakcji społecznej i wstrząsów politycznych. Chińskie rynki akcji stanowią wciąż niewielką komponentę PKB kraju, zwłaszcza w porównaniu z rynkami krajów rozwiniętych, toteż ostrzeżenia przed wybuchem kryzysu na wielką skalę są nieuzasadnione.
Problemy mogą się jednak mnożyć choćby dlatego, że znaczna część graczy giełdowych w Chinach to indywidualni inwestorzy amatorzy. Wielu z nich pożyczało pieniądze na zakup akcji i teraz muszą je szybko sprzedać, by spłacić kredyty.
Łukasz Osiński (PAP)
luo/ laz/
Pobranie jest możliwe po podaniu loginu i hasła:
użytkownik: wideo01
hasło: OZsV2TzG%!if