Emerycie, czy godzisz się na ryzyko?
Po szoku wywołanym kryzysem, kiedy to aktywa emerytalne zgromadzone w funduszach zostały mocno uszczuplone, przyszedł czas na spojrzenie na sprawę bez emocji. Powraca pytanie: bezpieczeństwo i pewność środków odkładanych na starość czy ich wysokość - choć nie gwarantowana? Nie brakuje głosów, że warto inwestować agresywnie.
16.09.2009 | aktual.: 17.09.2009 00:42
Po szoku wywołanym kryzysem, kiedy to aktywa emerytalne zgromadzone w funduszach zostały mocno uszczuplone, przyszedł czas na spojrzenie na sprawę bez emocji. Powraca pytanie: bezpieczeństwo i pewność środków odkładanych na starość czy ich wysokość - choć niegwarantowana? Nie brakuje głosów, że warto inwestować agresywnie.
_ System OFE z racji długiego okresu funkcjonowania oraz relatywnie dużego udziału akcji w portfelu był w stanie mimo kryzysu zachować dodatnią zakumulowaną stopę zwrotu _ - mówił wczoraj dr Dariusz Stańko ze Szkoły Głównej Handlowej podczas Forum Finansowego, komentując wyniki z roku ubiegłego i z początku obecnego.
Podkreślił, że inwestowanie konserwatywne chroni kapitał przed szokami, ale nie sprawdza się w kryzysie. Jego zdaniem opłaca się stawiać na akcje. _ Chodzi o dokonywanie długofalowych znacznych inwestycji akcyjnych, aby w momencie wytępienia szoku finansowego system posiadał odpowiednio dużą poduszkę bezpieczeństwa z wypracowanych zysków _ - zaznaczył. Dodał jednak, że trzeba umożliwić ludziom w wieku przedemerytalnym zabezpieczenie dotychczas zebranego kapitału.
_ Akcje nie przynoszą negatywnej stopy zwrotu w długim czasie, rynek pieniężny i depozyty bankowe tak _ - przekonywał Piotr Kwieciński z AXA Życie SA. _ Jeśli budujemy system oparty na bezpiecznych instrumentach, to narażamy przyszłych emerytów na ryzyko _ - stwierdził. Istnieją bowiem lata, kiedy inflacja jest bardzo wysoka i może pochłonąć zyski. Zdaniem Kwiecińskiego, żeby emerytury Polaków przerażająco nie odstawały od oczekiwań, potrzebne jest zwiększenie dochodowości funduszy i wsparcie prywatnych oszczędności emerytalnych. Jedna wspólna dla wszystkich strategia nie spełnia oczekiwań co do wysokości świadczeń. Rozwiązaniem mogą być multifundusze.
Wiele jednak zależy od strategii. Jak to zaprezentował Piotr Kwieciński na Forum, multifundusze, w których 80% udziału mają akcje, zmniejszane do 5% w okresie od 25 do 5 lat przed emeryturą, są korzystniejszym rozwiązaniem niż połączenie obecnego systemu z funduszem bezpiecznym - 30% udział akcji zmniejszany do zera na pięć lat prze przejściem na emeryturę. Jeszcze bardziej opłacalnym rozwiązaniem są fundusze, w których duży, bo 55% udział akcji stopniowo zmniejszany do 20% w okresie od 15 do dwóch lat przed emeryturą. Ale największy wzrost emerytury z II filara zapewniłaby strategia agresywna, przewidująca 95% udział akcji w całym okresie oszczędzania - w przebadanych przez AXA programach emerytalnych o długości przynajmniej 35 lat i opartych w 95% na akcjach większość pokazała wyniki o 50-90% wyższe niż średni wynik portfeli z alokacją wzorowaną na idei II filaru.
O konieczności stworzenia dodatkowych subfunduszy i zliberalizowania polityki inwestycyjnej przekonana jest Ewa Lewicka-Banaszak, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. Zaznacza jednak, że konieczna jest zmiana dotychczasowego benchmarku innymi, motywującymi do lepszych wyników inwestycyjnych i dostosowanymi do wieku członków funduszy.
Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych opowiada się za stworzeniem trzech subfunduszy. Dynamicznego da rozpoczynających inwestowanie, zrównoważonego (obecnie działający) oraz bezpiecznego dla osób zbliżających się do wieku emerytalnego. Według Izby propozycja dobudowania do obecnego systemu nowego funduszu o charakterze bezpiecznym, co postuluje MPiPS, to za mało. W uwagach do założeń nowelizacji ustawy o OFE, zamieszczonych na stronie internetowej IGTE, czytamy: "Zbyt wczesne zmniejszanie zaangażowania w akcje doprowadza do obniżenia o 20%-25% wypłacanych świadczeń".
Według Izby klienci byliby przypisywani do subfunduszu zgodnie z wiekiem i po przekroczeniu wieku granicznego przesuwani do innego. Na wniosek klienta subfundusz mógłby zostać zmieniony - w tym sensie klient mógłby sam wybrać dla siebie strategię inwestycyjną. Wiadomo bowiem, że nie każdy, kto ma w pamięci zachowania indeksów podczas kryzysu, postawi na akcje, a innemu trudno będzie wyrzucić akcje z portfela w czasie hossy tylko dlatego, że wkrótce osiągnie wiek emerytalny.
Jakie subfundusze? - na ten temat dyskusja będzie jeszcze trwała. Pozostaje jeszcze propozycja z dowcipu. Przychodzi mężczyzna do doradcy i mówi: - Chcę zainwestować z myślą o przyszłej emeryturze.
- Wszystko w akcje - mówi doradca.
- Nie! Przecież nie będę mógł spać po nocach - protestuje klient.
- Dobrze, zdywersyfikujemy - uspokaja agent. - Połowa w akcje, połowa w środki nasenne.
Katarzyna Izdebska
Wirtualna Polska