Euro w Polsce. Obniżka stóp procentowych byłaby teraz problemem

Przeciwnicy wejścia Polski do strefy euro powtarzają, że oznaczać to będzie utratę niezależności. Obecny rozdźwięk w polskiej i światowej polityce pieniężnej dobrze obrazuje ten problem. Pod rządami Europejskiego Banku Centralnego m.in. ceny rosłyby szybciej.

Euro w Polsce. Obniżka stóp procentowych byłaby teraz problemem
Źródło zdjęć: © East News | Jacek Domiński/Reporter
Damian Słomski

Od 2016 roku stopy procentowe w krajach posługujących się walutą euro są praktycznie na zerowym poziomie. Wydawało się, że kolejnym krokiem będzie normalizacja polityki pieniężnej i podwyżki stawek. Spowolnienie w europejskiej gospodarce sprawiło jednak, że Europejski Bank Centralny (odpowiednik naszego NBP) zdecydował kilka dni temu o kolejnych cięciach.

Tym razem oprocentowanie depozytów spadło do poziomu minus 0,5 proc. Tym samym lokując pieniądze w EBC trzeba jeszcze do tego dołożyć. Bank idzie więc w ślady amerykańskiej Rezerwy Federalnej, która w ten sam sposób chce przeciwdziałać spowolnieniu gospodarczemu. Pierwsze po dłuższej przerwie obniżki stóp procentowych ma już za sobą. Kolejna najprawdopodobniej zostanie ogłoszona w najbliższą środę.

Podczas gdy największe światowe banki obniżają oprocentowanie, NBP twardo stoi na stanowisku, że nie należy podejmować żadnych kroków. A zamiast obniżek, na lipcowym posiedzeniu (ostatnie, z którego był publikowany protokół) głosowano nawet podwyżki stóp procentowych. Nie udało się znaleźć dla tej opcji większości, ale widać, w którym kierunku idzie polityka naszego banku.

Widać także, jak istotna z perspektywy polskiego interesu jest niezależność banku centralnego, o której mówi się przy okazji dyskusji na temat wejścia Polski do strefy euro. Gdybyśmy przyjęli euro, o stawkach decydowałby EBC. W tym przypadku o ich obniżce.

RPP i EBC na różnych biegunach. I słusznie

Ekonomiści pytani przez money.pl zgadzają się, że nie ma powodów do obniżania stóp procentowych w Polsce.

- Wydaje się, że zarówno EBC, jak i NBP podejmują optymalne działania. Sytuacja gospodarcza w naszym kraju mocno różni się od tego, co oglądamy w największych krajach, szczególnie w Niemczech. Gdy u naszych zachodnich sąsiadów jest wyraźne spowolnienie, u nas ciągle PKB solidnie rośnie - zauważa profesor Dariusz Filar.

Ekonomista i były członek RPP zwraca też uwagę na inflację, która w Polsce, w przeciwieństwie do strefy euro, rośnie i jest już dosyć wysoka.

- W tej sytuacji spokój i utrzymanie stóp procentowych bez zmian są uzasadnione. Przy niższym oprocentowaniu popyt na kredyty mógłby się mocno zwiększyć i sytuacja mogłaby być już niezdrowa - ostrzega profesor Filar.

- Wysoki wzrost PKB, dobre dalsze perspektywy rozwoju i wysoka inflacja nie sprzyjają obniżkom stóp procentowych, a nawet zachęcają do zastanowienia się nad podwyżkami - potwierdza Marcin Luziński, ekonomista Santandera. Dodaje jednak, że w związku ze światowym trendem obniżania stawek oprocentowania nasz bank szybko się na to nie zdecyduje.

Konsekwencje, czyli co by było gdyby...?

Ekspert Santandera podkreśla, że od początku istnienia strefy euro, a nawet już na etapie pomysłu stworzenia tej grupy, duże kontrowersje wzbudzała właśnie kwestia ujednolicenia polityki pieniężnej wielu krajów, które przecież są w różnej sytuacji gospodarczej. Przyznaje, że jest to problematyczne i niewątpliwie niezależność jest obecnie atutem NBP.

Co by było, gdybyśmy teraz byli w strefie euro i bylibyśmy zmuszeni do obniżek stóp procentowych? Marcin Luziński przyznaje, że jedną z konsekwencji mogłaby być jeszcze większa presja na inflację, a więc po prostu na wyższe ceny. Nie byłby to wielki skok, ale przeciętny Kowalski jeszcze głębiej musiałby sięgnąć do kieszeni przy okazji zakupów.

Przyznaje, że byłby to też kłopot dla banków. Dla nich niższe stopy procentowe oznaczają gorsze wyniki. Scenariusz spadku stawek do zera mógłby być poważnym problemem.

Warto wspomnieć też, że gdybyśmy mieli stawki takie jak w Europie, trzymanie pieniędzy w banku praktycznie przestałoby się opłacać.

- Banki centralne na całym świecie obarczone są większą odpowiedzialnością za gospodarkę niż kiedyś - przyznaje Dariusz Filar. Mimo tego argument niezależności NBP nie przekonuje go do tego, by twierdzić, że Polska nie powinna przyjąć euro.

Wskazuje, że zanim do tego dojdzie, cykle gospodarcze Polski i innych krajów się bardziej wyrównają. Wtedy też różnice w polityce pieniężnej nie będą tak wyraźne i argument niezależności banku centralnego będzie mniej istotny.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:money.pl
eurostopy procentowerpp
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)