"Europa może nam zazdrościć". Warszawa zajęła ostatnie miejsce
Rynek nieruchomości w Polsce jest w dobrej kondycji. Raport UBS, który przeanalizował 25 rynków nieruchomości z całego świata, przyznał Warszawie ostatnie miejsce w rankingu ryzyka wystąpienia bańki cenowej.
Warszawski rynek nieruchomości zajął w raporcie UBS ostatnie miejsce. W tym przypadku jest się z czego cieszyć, bo znaczy to, że według analityków ceny mieszkań w Warszawie nie są sztucznie zawyżone. Z raportu wynika, że nie mamy do czynienia ani z bańką na rynku mieszkaniowym, ani z niedowartościowaniem mieszkań.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ważny sygnał dla rynku po wyborach. "Polska wraca do tego stolika"
Ceny mieszkań w Warszawie
Średnia cena ofertowa mieszkańńw stolicy jest już według różnych źródeł na poziomie około 16 tys. zł za metr. Zatem jakim cudem nie mamy w takim przypadku problemów z potencjalną bańką nieruchomościową?
"Odpowiedź jest prosta – przeciętne mieszkanie w Warszawie wcale nie kosztuje 16 tys. zł. Jest to jedynie średnia cena ofertowa, a więc średnia cena wyciągnięta z ogłoszeń, w których właściciele wpisują jakie ceny im się marzą. Przeważnie dochodzi przecież co najmniej do negocjacji. A gdyby tego było mało, to nabywcy zazwyczaj wybierają tańsze mieszkania, podczas gdy w ofercie zwykły zalegać propozycje drogie i te dotyczące nieruchomości o wyższym standardzie. To powoduje, że ceny ofertowe są z zasady znacznie wyższe od cen transakcyjnych" - podkreślił Bartosz Turek, główny analityk HRE Investment Trust.
Na łączną ocenę danego rynku składają się informacje o rentowności wynajmu. "Chodzi o to, że jeśli na wynajmie mieszkania można w ciągu roku zarobić np. tylko 1-2 proc. jego wartości, to sygnalizuje to, że ceny nieruchomości są za wysokie, bo za cenę mieszkania można je wynajmować przez 50-100 lat. Jeśli jednak na wynajmie przez rok zarobić można 5-7 proc. wartości nieruchomości, to taka sytuacja jest uznawana za zdrową, bo wydatki na wynajem zrównają się z ceną mieszkania po 14-20 latach" - skomentował ekspert.
Ile Warszawiak musi pracować na mieszkanie?
Eksperci przeanalizowali też, ile lat wykwalifikowany pracownik musiałby pracować, aby kupić własne mieszkanie. "Dokładnie rozważane jest to, ile lat trzeba pracować na 60-metrowe mieszkanie blisko centrum. Pod tym względem naszej sytuacji pozazdrościć mógłby niejeden kraj. UBS ocenia bowiem, że na 60-metrowe mieszkanie blisko centrum Warszawy trzeba pracować około 7 lat" - podkreślił analityk.
Są jednak rynki, gdzie wystarczyłoby 5 czy 6 lat pracy, np. w Miami, Sztokholmie czy Dubaju. Za to w Nowym Jorku, Singapurze czy Londynie trzeba byłoby pracować 10 lat. Z kolei w Hongkongu ponad 20 lat.
Pensje rosły szybciej niż ceny
W Polsce w latach 2013-2022 ceny mieszkań wzrosły o 69 proc. W tym samym czasie przeciętny dochód netto singla pracującego na pełen etat wzrósł wg Eurostatu o prawie 80 proc. Jest to przede wszystkim efekt wzrostu przeciętnego wynagrodzenia, ale na dynamikę wzrostu dochodu netto wpłynąć mogły też obniżki podatków. Według danych Eurostatu ceny mieszkań w badanym okresie rosły wolniej niż dochody Polaków. I choć w drugiej połowie 2023 r. wzrosty cen mieszkań znowu przyspieszyły, to stan taki musiałby trwać dłużej, aby fundamenty rodzimego rynku mieszkaniowego zostały naruszone.
"Takiej sytuacji może nam zazdrościć większość krajów Europejskich" - podsumował analityk HREIT. Okazuje się, że w badanym okresie ceny nieruchomości rosły w większości krajów Europy szybciej niż dochody ludności. W Czechach, Danii, Niemczech, Francji, Holandii, Austrii, Szwecji, Islandii i Norwegii wzrost cen był dwu- lub trzykrotnie wyższy niż wzrost dochodów. A w Irlandii, Hiszpanii, Luksemburgu, na Malcie i w Portugalii ceny nieruchomości rosły nawet cztero- lub pięciokrotnie szybciej niż dochody obywateli.