Europa pozostanie w centrum uwagi

Słabe dane makro wyzwoliły nową falę spekulacji na temat programów stymulujących ze strony banków centralnych, ale klucz do nastrojów na rynkach stale trzyma strefa euro i stopnień zwątpienia w zdolność peryferyjnych państw do uporania się z nadmiernym zadłużeniem.

13.08.2012 | aktual.: 13.08.2012 09:57

Globalne rynki akcji mają za sobą kolejny udany tydzień, w którym rolę liderów przyjęły na sobie rynki najbardziej rozwinięte, ale pod względem skali wzrostów na plan pierwszy wybiły się indeksy z krajów takich, jak Hiszpania czy Włochy. Dobrze radziła sobie również Azja, skąd napłynęły trudne dla optymistów dane o wymianie międzynarodowej Chin. W istocie połączenie odczytów z Chin i Niemiec nie pozostawia wątpliwości, co do stanu i kondycji globalnej gospodarki. W powszechnie powtarzanych ocenach zadyszka w skali globu miała pozwolić cenom akcji rosnąć na fali nadziei, iż banki centralne nie będą miały innego wyjścia niż uruchomić kolejne programy stymulujące.

W minionym tygodniu pałeczkę w sztafecie nadziei od amerykańskiej Rezerwy Federalnej i Europejskiego Banki Centralnego przejął bank centralny w Pekinie. Kosmetyczny wzrost chińskiego eksportu o 1 procent rok do roku przy prognozie na poziomie przeszło 8 procent rozlał się szeroką falą spekulacji a właściwie próśb wobec rządu w Pekinie, by zechciał podjąć jakieś radykalne i szybkie działania mające ożywić gospodarkę schnącą na fali kolejnej odsłony pięcioletniego kryzysu. W efekcie ceny akcji i surowców miały rosnąć niesione na północ spekulacjami iż Chiny zostaną zmuszone do działań analogicznych, jakie podjęto w pierwszej odsłonie kryzysu.

Jeśli spojrzeć na obecne zachowanie rynków akcji przez pryzmat tego, czym żyły przez ostatni miesiąc, to trudno nie odnieść wrażenia, iż centrum uwagi zajęły właśnie nadzieje na to, iż banki centralnego wejdą do gry i za pomocą różnych narzędzi pomogą zapalić silnik globalnej gospodarki. W efekcie ceny akcji na Wall Street rosły rozpędzając pod trzecią falę luzowania ilościowego. Później ogień szef Europejskiego Banku Centralnego, który obiecał skup z rynku obligacji hiszpańskich i włoskich. Dziś w grze są Chiny, które jeszcze niczego nie obiecały, ale nie przeszkodziło to rynkom szukać zwyżek.

Szczęśliwie obraz rynków rosnących na fali tych spekulacji nie jest pełny. W tle odbywa się ważny proces spadku niepewności wobec strefy euro, czego przykładem jest nie tylko sierpniowy wzrost euro na tle dolara, ale również wyciszenie najostrzejszych emocji na rynku hiszpańskiego długu oraz nieco mniej napięcia na rynku długu rządu w Rzymie. Pozytywne sygnały przychodzą również z Grecji, która szuka sposobu na wypełnienie warunków koniecznych do otrzymania kolejnej transzy pomocy ze strony międzynarodowych partnerów. Właśnie spadek rentowności obligacji rządu w Madrycie wydaje się nieco pomijanym silnikiem obecnej zwyżki. W skrócie rzecz ujmując wybijające się na pierwszy plan spekulacje na temat działań banków centralnych wydają się zbyt słabym impulsem do uzasadnienia piątego z rzędu wzrostowego tygodnia na Wall Street. Inwestorzy w czytelny sposób odpowiadają wzrostem apetytu na ryzyko, którego wskaźnikami są zarówno kondycja wspólnej waluty, jak i wyceny obligacji peryferyjnych krajów strefy euro.

Nie warto również zapominać, iż tzw. programy pomocowe w USA, Pekinie czy Unii Europejskiej poza wspólną nazwą niewiele łączy. Jeśli Rezerwa Federalna zdecyduje się na jakieś działania, to skieruje ich ostrze na ożywienie rynku pracy. Pekin będzie starał się jakoś wypełnić lukę, jaka pojawiła się w eksporcie. Wreszcie Europejski Bank Centralny skupi się raczej na uspokojeniu czy wymuszeniu uspokojenia rynków długu niż pomocy gospodarce, która zapewne stanęłaby na nogi, gdyby nie zaniepokojenie przyszłością strefy euro.

Niezależnie od tego, jak bardzo będą podsycane nadzieje na nowe programy stymulujące, kluczem do nastrojów i stosunku do ryzyka pozostaną Hiszpania, Włochy i cała strefa euro. Kalendarz podpowiada, iż do września na tym polu niewiele będzie nowych faktów i rynki będą poruszały się na bazie spekulacji i pojedynczych newsów, gdyż konfrontacja z konkretami, jak np. pomoc dla Hiszpanii poprzez europejskie fundusze kryzysowe, może się ziścić dopiero we wrześniu. Dlatego zasadnym jest oczekiwanie stabilizacji rynków akcji, którą nowe programy stymulujące będą tylko podtrzymywały, ale nie fundowały, gdyż fundamentem letniego rajdu byków pozostaje spadek napięcia wokół strefy euro.

Adam Stańczak
analityk DM BOŚ
DM BOŚ

Źródło artykułu:Dom Maklerski BOŚ
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)