Fala rozwodów przez kwarantannę? "To może się zacząć już w maju"
Widać to już w Chinach, teraz przygotowują się na to adwokaci w Europie i USA - przez kwarantannę rozstaje się coraz więcej małżeństw. - U nas też jest to nie do uniknięcia. Pewnie zacznie się już w okolicach majówki - słyszymy od prawników, którzy zajmują się rozwodami.
Kwarantanna to ciężka próba dla każdego związku i nie każda para ten test przechodzi. Epidemia koronawirusa rozpoczęła się w Chinach - tam już widać, że rozwodów jest coraz więcej.
Media donoszą, że na przykład w Szanghaju, gdy tylko po kwarantannie otwarto urząd stanu cywilnego, ustawiły się gigantyczne kolejki. Głównie przychodziły pary, które chciały zakończyć swoje małżeństwa. Steve Li, prawnik specjalizujący się w rozwodach z tego miasta, powiedział agencji Bloomberg, że ma ostatnio o 25 proc. więcej spraw niż zwykle.
Chińczycy jednak są społeczeństwem wciąż stosunkowo konserwatywnym i rozwodów jest tam zwykle znacznie mniej niż w Europie czy USA. Eksperci więc nie mają wątpliwości: fala rozwodów na Zachodzie będzie znacznie większa. Amerykańscy prawnicy opowiadają ostatnio w wywiadach, że zdarzają się nawet im telefony w środku nocy. - Właśnie wtedy klientka zdała sobie sprawę z tego, że z mężem łączy ją tylko jedno - dzieci. Z tym że o dzieciach mąż nie wie już właściwie nic - mówiła dziennikowi "The New York Post" adwokatka z Manhattanu Suzanne Kimberly Bracker.
Jak prowadzić księgowość w małej firmie bez błędów, mandatów i odsetek?
Czytaj też: Mniejsze zakupy, koniec na jakiś czas z przyjemnościami. Niektórzy gotowi wyprzedawać majątek}
A jak będzie w Polsce? - Faktycznie, większa liczba rozwodów może być konsekwencją kwarantanny - przyznaje w rozmowie z WP Finanse wrocławska adwokat Katarzyna Pawłowska.
Zgadza się z nią Aleksandra Marczewska z Centrum Kobieta i Rozwód. - Na razie liczba zapytań o rozwody jest taka sama jak zwykle - uważa. Jednak tłumaczy, że prawdopodobnie jest to cisza przed burzą - w końcu sądy pracują w ograniczony sposób, podobnie jak prawnicy. Dlatego Marczewska spodziewa się, że wszystko się zmieni, gdy zbiorowa kwarantanna się skończy lub gdy będzie się kończyć. Przewiduje, że może się to stać w okolicach majówki.
"W styczniu spraw jest najwięcej"
Takie prognozy polskich prawników wynikają zresztą nie tylko z obserwowania sytuacji w Chinach czy w USA.
- Zawsze po okresach, gdy pary spędzają ze sobą dużo czasu, mamy znacznie więcej zapytań o sprawy rozwodowe. Przykra obserwacja, ale tak po prostu jest - mówią nam adwokaci.
Rekordowy jest zawsze początek stycznia. - Po wspólnych świętach wiele par dochodzi do wniosku, że życie razem jednak nie jest im pisane. Więcej zapytań jest w sezonie wakacyjnym oraz po majówce. Ale ten maj będzie pewnie rekordowy. Chyba że ten okres zamknięcia w domach jeszcze bardziej się wydłuży. Jednak jeśli tak będzie, to czeka nas pewnie jeszcze więcej rozwodów - mówi nam warszawski adwokat.
Zobacz też: Branża beauty stanęła. "Firmy w Polsce są w dramatycznej sytuacji"
Jeśli chcemy zlecić prawnikowi postępowanie z ustalaniem winnego rozpadu pożycia małżeńskiego, to musimy się przygotować na wydatek przynajmniej ponad tysiąca złotych. Skomplikowane sprawy jednak kosztują często nawet kilka tysięcy.
- Nadchodzące czasy będą trudne też dla nas, prawników. Ludzie nie będą mieli czasu na chodzenie po sądach, będą mieli inne sprawy na głowie. Jednak na prawników specjalizujących się w rozwodach czeka okres żniw, jakkolwiek źle by to nie zabrzmiało - mówi nam adwokat ze stolicy.
Jak szacuje GUS, obecnie w Polsce dochodzi rocznie do ok. 63 tys. rozwodów. Na tysiąc nowo zawieranych małżeństw jest ok. 330 rozwodów. - Nie mam szklanej kuli, ale jestem pewien, że w tym roku statystki znacznie się zmienią - dodaje prawnik.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.