Fatum wisi nad Malaysia Airlines
Jak podkreśla CNN, jest to tragiczny rok dla linii lotniczych Malaysia Airlines. Klika miesięcy przed katastrofą na Ukrainie, dokładnie 8 marca z radarów zniknął samolot rejsu nr 370, wiozący 239 pasażerów. Do dziś nie wiadomo, co się stało i gdzie jest jego wrak.
18.07.2014 | aktual.: 18.07.2014 13:07
Teraz malezyjski przewoźnik wypłaca miliony dolarów odszkodowania rodzinom pasażerów zaginionego samolotu, ale Malaysia Airlines była w dużych kłopotach już przed tą tragedią. Po katastrofie na Ukrainie przyjdzie firmie płacić kolejne odszkodowania, a i wizerunkowo te linie lotnicze stracą u co bardziej przesądnych pasażerów (po co kusić los?), co z pewnością przełoży się na spadek wskaźnika wypełnienia samolotów.
Głównym problemem Malaysia Airlines w ostatnich latach była rosnąca konkurencja na rynku azjatyckim ze strony tanich linii lotniczych, w tym malezyjskiej AirAsia. Analitycy spodziewają się, że spółka będzie potrzebowała pomocy rządowej, żeby uchronić się przed bankructwem. Wiodący udział w Malaysia Airlines ma państwowy holding Penerbangan Malaysia Berhad.
Rząd już raz dofinansował nierentowną firmę, ale dotychczasowe dotacje miały na celu tylko utrzymać ją na powierzchni. Kilka lat temu utworzona została nawet państwowa spółka, która przejęła ryzykowne aktywa Malaysian Airlines, żeby oczyścić firmę z długów i uwolnić zamrożone środki finansowe. To pozwoliło przez parę lat wykazywać zyski i, jak to w firmach państwowych bywa, odtworzyć wpływy związków zawodowych.
W obliczu rosnącej konkurencji obecną strategią przewoźnika była sprzedaż większej liczby biletów bez podnoszenia ceny i trzymanie kosztów w ryzach. Nie przyniosło to jednak rezultatów i w ostatnich trzech latach straty wyniosły aż 1,3 mld dolarów amerykańskich.
Kolejna tragedia może pogrzebać firmę, choć analitycy uważają, że rząd znowu uratuje potencjalnego bankruta. Na giełdzie malezyjskiej jej akcje spadły zaraz po katastrofie o 11 proc.