Fed drukuje pieniądze, inwestorzy zacierają ręce
W minionym tygodniu obserwowaliśmy w USA aż trzy niezmiernie ważne wydarzenia. Kaskada istotnych informacji rozpoczęła się wyborami uzupełniającym do Kongresu, które zgodnie z oczekiwaniami wygrali Republikanie.
05.11.2010 18:09
Stany Zjednoczone
W minionym tygodniu obserwowaliśmy w USA aż trzy niezmiernie ważne wydarzenia. Kaskada istotnych informacji rozpoczęła się wyborami uzupełniającym do Kongresu, które zgodnie z oczekiwaniami wygrali Republikanie. W konsekwencji Obama już nie może niepodzielnie rządzić i we względnie łatwy sposób wprowadzać nowe reformy. Rynek przegraną Demokratów przyjął optymistycznie, gdyż przekłada się ona na prawdopodobny brak podwyżek podatków w przyszłym roku. Niestety w dłuższym terminie brak decyzyjności na poziomie Kongresu nie jest dobrą wiadomością dla gospodarki, czego na dzień dzisiejszy uczestnicy rynku starają się nie dostrzegać.
W środę poznaliśmy decyzję Komitetu Otwartego Rynku w sprawie kolejnej rundy ilościowego poluzowania. Fed nie zawiódł inwestorów i po raz kolejny uruchomił prasy drukarskie. Tym razem do systemu wpompowane zostanie 600 mld dolarów do końca I półrocza przyszłego roku. Tak łagodna polityka monetarna w czwartek doprowadziła wręcz do euforycznych wzrostów, które zapowiadają udaną końcówkę roku dla posiadaczy akcji.
Ostatnim wydarzeniem był piątkowy raport z rynku pracy. Utrzymujące się wysokie bezrobocie sprawia, że z punktu widzenia politycznego jak i przyszłej polityki monetarnej i fiskalnej ten raport jest kluczowy. W zeszłym miesiącu odczyt był wysoce rozczarowujący, ale w tym było wręcz na odwrót. Co prawda stopa bezrobocia utrzymała się na wysokim poziomie 9,6 proc., ale gospodarka w sektorze pozarolniczym zdołała wygenerować 151 tys. miejsc pracy wobec prognozy 60 tys. stanowisk. Sektor prywatny utworzył 159 tys. miejsc pracy, a słabe dane z minionego miesiąca zostały pozytywnie zrewidowane.
Łukasz Bugaj
Polska i Europejskie Rynki Wschodzące
Dobre nastroje inwestorów w minionym tygodniu doprowadziły indeksy naszej giełdy do górnego ograniczenia średnioterminowego kanału wzrostowego, rozpoczętego na początku lipca tego roku. Największe wzrosty odnotowaliśmy na czwartkowej sesji, na której mieliśmy do czynienia z reakcją inwestorów na środową decyzję FED, która pozytywnie zaskoczyła inwestorów. Pozytywny wpływ na nastroje inwestorów miały też raporty kwartalne spółek BRE Bank, PKO B.P. oraz Lotos, które były lepsze od oczekiwań analityków.
W dalszym ciągu na naszej giełdzie widoczny jest wpływ inwestorów zagranicznych, których uwaga skupia się na największych spółkach WIG20. Indeks dużych spółek zachowywał się znacznie lepiej niż indeks szerokiego rynku WIG, nasza waluta nadal się umacniała, a silnym wzrostom towarzyszyły wysokie obroty.
Przyszły tydzień będzie przebiegał znacznie spokojniej. Wspomniane wcześniej górne ograniczenie kanału trendu wzrostowego będzie zachęcało krótkoterminowych inwestorów do realizacji zysków.
Jacek Maleszewski
Europa Zachodnia
Pierwszy tydzień listopada na rynkach Starego Kontynentu stał pod znakiem przewagi popytu nad podażą. Wyniki kolejnych europejskich spółek oraz pozytywny sentyment globalny spowodowały, że główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na plusach. Praktycznie żadnego dnia w mijającym tygodniu inwestorzy nie mieli powodów do narzekania na sytuację na europejskich rynkach. Lepsze od oczekiwań wyniki kwartalne brytyjskiego BP oraz francuskiego BNP Paribas potwierdziły ogólną tendencję: z ponad 200 czołowych europejskich spółek, które opublikowały już swoje wyniki, dwie trzecie pochwaliło się danymi lepszymi od prognoz analityków. Po raz kolejny nasuwa się pytanie, czy jest to efekt zaniżonych oczekiwań, czy też jest to zasługa fundamentalnej poprawy w sytuacji europejskich koncernów. Odpowiedź być może nadejdzie po następnych kwartałach.
Ciekawostką jest fakt zupełnego ignorowania sytuacji na rynku długu chorych fiskalnie krajów z grupy PIIGS. Historycznie wysokie rentowności obligacji irlandzkich czy też niewiele lepsze notowania obligacji greckich i portugalskich nie robią na inwestorach żadnego wrażenia. Wszyscy zdają się sprawiać wrażenie całkowicie pewnych co do systemowej naprawy finansów publicznych państw strefy euro w najbliższej przyszłości, tematem na inną dyskusję jest pytanie, czy rządzący będą mieli wystarczająco dużo determinacji, aby takich napraw kiedykolwiek dokonać.
Tydzień kończymy w pozytywnych nastrojach po dobrych danych zza oceanu, co pomaga większości zachodnioeuropejskich indeksów w wyznaczaniu nowych dwuletnich maksimów. Zapowiada się pozytywna końcówka roku, co nie wyklucza lekkiej realizacji zysków w najbliższych tygodniach, co przynajmniej częściowo ostudziłoby głowy europejskich inwestorów.
Piotr Trzeciak
Azja i Ameryka Łacińska
Azja wciąż zmaga się z problem nadpłynności w globalnym systemie finansowym. Luźna polityka amerykańskiego banku centralnego w słaby sposób wpływa na pobudzenie wzrostu gospodarczego w USA, ale jest bardzo efektywna w podnoszeniu cen azjatyckich aktywów. Nie może więc dziwić kolejny udany tydzień dla parkietów w Indiach czy Chinach. Zresztą po decyzji Fedu wpływowy Goldman Sachs podniósł swoją 12-sto miesięczną prognozę dla indeksu Hang Seng z Hong Kongu mówiąc otwarcie, że ten rynek najbardziej skorzysta na skupie obligacji przez Fed. Azja ma więc duży problem, gdyż łagodna polityka Fedu doprowadza do wzrostu inflacji w ich gospodarkach, a gdy zaczną z nią walczyć przez szybsze niż do tej pory podwyżki stóp procentowych (jak zaleca MFW), to przyciągną jeszcze szerszy strumień „gorącego pieniądza”, który jak już dobrze wiemy jest bardzo skuteczny w kreowaniu baniek spekulacyjnych. Taki obieg to klasyczne „błędne koło”, które jest w stanie przerwać jedynie Fed, ale on ani o tym myśli, gdyż musi się „zemścić”
na Chinach za zbyt słabe tempo aprecjacji juana.
W Brazylii miniony tydzień był pierwszy po ostatecznym wyborze Dilma Rousseff na przyszłego prezydenta. Następczyni Luli w wywiadach zapewniała, że będzie prowadziła politykę prospołeczną, ale namierzoną na redukcję długu publicznego, która ma pozwolić na obniżenie najwyższych w grupie krajów G20 realnych stóp procentowych. Rynek takie komentarze ocenił pozytywnie, szczególnie jeżeli pierwsze nominacje do jej gabinetu wyglądają na niezwykle poważne i dodają słowom Pani Rousseff wiele wiarygodności. Bovespa zdołała nawet wybić się powyżej kwietniowego szczytu i jest na dobrej drodze do ustanowienia nowego rekordu wszechczasów.
Łukasz Bugaj
Surowce
Najważniejszym wydarzeniem tygodnia dla rynków surowcowych (i nie tylko) była decyzja banku centralnego Stanów Zjednoczonych odnośnie polityki monetarnej. Od jakiegoś czasu mówiono o kolejnej fali pomocy dla ratowania tempa wzrostu gospodarczego oraz wytworzenia bodźców inflacyjnych. W tym tygodniu rynek dowiedział się, że FED będzie wpompowywał na rynek kolejne 600 mld dolarów poprzez dodruk pieniądza. Jak zwykle w takich sytuacjach mieliśmy do czynienia z osłabieniem dolara do głównych walut, co skutkowało podnoszeniem cen surowców. Najwięcej zdrożała ropa naftowa, o ponad 6 proc. do poziomu 87 dolarów za baryłkę. Warto odnotować, że baryłka ropy Crude jest najdroższa od 2 lat. Miedź zdążyła podrożeć o prawie 5 proc., a tona metalu osiągnęła cenę 8715 dolarów. Notowania złota skoczyły o 1,5 proc., natomiast uncja kosztuje obecnie 1382 dolara. Złoto w międzyczasie pobiło rekord cenowy, który na zamknięciu 4 listopada br. wyniósł 1391 dolary.
Tomasz Ray-Ciemięga