Fikcyjne doradztwo opłacane przez UE
Firmy doradcze wymyśliły mechanizm, dzięki któremu Polsce nie przepadną unijne pieniądze na usługi oferowane rolnikom, pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Przy okazji zwraca uwagę, że to metoda na granicy legalności.
27.02.2013 | aktual.: 27.02.2013 06:30
Na czym to polega? - Otóż doradca rolniczy może zarobić na usługach świadczonych jednej osobie maksymalnie 6 tys. zł. Żeby otrzymać tę kwotę, musi znaleźć gospodarza, który z własnej kieszeni wyłoży ok. 2,5 tys. zł.
Rolnicy przyzwyczajeni do bezpłatnego doradztwa nie palą się do wydawania pieniędzy. Firmy doradcze wpadły więc na pomysł, że podzielą się z chłopami pieniędzmi za zrealizowane usługi.
Mechanizm jest prosty. Firma dogaduje się z rolnikiem np. na ocenę zgodności jego gospodarstwa z wymogami UE. Wystawia mu rachunki i faktury. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa refunduje 80 proc. kosztów. Doradca dzieli się tą kwotą z rolnikiem, zwracając mu jego wkład własny.