Floryda oczkiem w głowie prezydenta USA. Właśnie tam znajduje się drugi Biały Dom

Zbliżający się do stanu Floryda huragan Dorian zmusił Donalda Trumpa do zmiany planu podróży do Polski. Czemu Trump tak bardzo martwi się o Florydę? Właśnie tam znajduje się jego zimowa rezydencja Mar-a-Lago, o której niektórzy mówią, że to drugi Biały Dom.

Floryda oczkiem w głowie prezydenta USA. Właśnie tam znajduje się drugi Biały Dom
Źródło zdjęć: © Forum | WP
Marcin Łukasik

30.08.2019 | aktual.: 30.08.2019 13:38

Donald Trump na Florydzie czuje się jak u siebie w domu. Albo raczej – jak w drugim Białym Domu. Trump posiada oddalony o godzinę drogi od Miami elitarny klub dla bogatych Amerykaów: Mar-a-Lago.

Obraz
© WP.PL | Marcin Makowski

Donald Trump wykupił rezydencję w 1985 r. za 7 mln dolarów. Za udział w tym ekskluzywnym klubie każe sobie płacić i to nie mało. Składka członkowska wynosi 200 tys. dolarów (już jako prezydent Trump podniósł ją dwukrotnie), a do tego 14 tys. dolarów rocznie za możliwość korzystania z takich atrakcji jak: golf, krykiet, spa czy prywatne koncerty.

Obraz

Rezydencja posiada basen, pole do krykieta, sześć kortów tenisowych i dwie sale balowe - jedna z nich ma powierzchnię 2 tys. metrów kwadratowych. Do budowy kompleksu użyto kamienia sprowadzonego z włoskiej Genui. Na ścianach zawieszono 16-wieczne flamandzie arrasy. Mar-a-Lago posiada też bibliotekę, którą wykonano z brytyjskich, dębowych paneli. Na półkach stoją białe kruki lub pierwsze wydania dzieł literatury.

Mar-a-Lago to nie tylko dochodowy biznes Trumpa, ale – jak pisałem wyżej – niemalże drugi Biały Dom. Trump przyjmuje tu zagranicznych dygnitarzy, jak choćby japońskiego premiera Shinzo Abe oraz prezydenta Chin Xi Jinpinga.

Prezydent USA miał przylecieć do Polski w niedzielę. Zastąpi go jednak wiceprezydent Mike Pence. Wizyta została odwołana z powodu huraganu Dorian, który w niedzielę lub poniedziałek ma dotrzeć do południowo-wschodniego wybrzeża USA.

Obraz
© PAP/EPA | PAP/EPA

"The Washington Post" podaje, że rozmowy o odwołaniu delegacji do Polski miały pojawić się na początku tego tygodnia. Trump najwyraźniej chce pozostać na Florydzie nie tylko z powodu huraganu i swoich interesów w stanie, ale też ze względu na wybory.

W listopadzie przyszłego roku Amerykanie zdecydują, czy stery władzy zachowa obecny prezydent, czy jednak prezydentem będzie ktoś inny. Teraz w USA zapadają decyzja ws. kandydatów do nominacji z ramienia swoich partii.

W kontekście wyborów Floryda odgrywa kluczową rolę. Jest to tzw. swing state, czyli "niezdecydowany stan", w którym ani Demokraci ani Republikanie nie mają zdecydowanej przewagi. Przykład? W wyborach prezydenckich w 2016 roku różnica między Donaldem Trumpem a Hillary Clinton na Florydzie wynosiła zaledwie 1,20 proc. głosów.

Inne swing state to m.in. Kolorado, Iowa, Michigan czy Ohio. Dla kontrastu Teksas jest stanem, w którym wyborczy tort zgarnia kandydat Republikański, a w Kalifornii dominują Demokraci.

Czytaj także: Z wizytą w Mar-a-Lago

Ponadto, w stanie Floryda jest do zdobycia aż 29 głosów elektorskich, które mogą przesądzić o wygranej. Aby zostać prezydentem USA, potrzeba 270 głosów elektorskich z 538. To oznacza, że na Florydzie można zdobyć ponad 10 proc. głosów koniecznych do wygranej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)