Fotoradarem w kierowców
Już w przyszłym roku w Polsce może powstać nowoczesny system kontroli prędkości pojazdów pozwalający na błyskawiczne karanie łamiących przepisy.
09.07.2008 | aktual.: 09.07.2008 07:48
Do Sejmu wpłynął już projekt tzw. ustawy fotoradarowej, której celem jest stworzenie scentralizowanego systemu kontroli prędkości pojazdów. W ten sposób wszystkie fotoradary, również te należące do gminy, znajdą się w jednej sieci zarządzanej przez Inspekcję Transportu Drogowego, która przejmie te kompetencje od policji.
Posłowie Platformy Obywatelskiej chcą w ten sposób przenieść na polski grunt wzorce obowiązujące w Europie Zachodniej. Jak podkreśla Zbigniew Rynasiewicz, przewodniczący Sejmowej Komisji Infrastruktury, system ten sprawdza się od lat m.in. we Francji, Wielkiej Brytanii czy Niemczech. Poprawia bezpieczeństwo na drogach. Polska również powinna przyjąć te standardy.
Polecamy: » Ubezpiecz samochód, AC, OC on-line! » Najnowsze wiadomości z kraju i świata » Leasing przez Internet! src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1479283200&de=1479396600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=USDPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Jak to będzie działać
Zdjęcie pojazdu zarejestrowanego przez fotoradar zostanie przesłane online do Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym znajdującego się w Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego. Tam komputer, dzięki podłączeniu do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, błyskawicznie zidentyfikuje właściciela pojazdu. A specjalny program wyliczy wysokość kary i prześle zawiadomienie do zainteresowanego.
_ Jeżeli właściciel nie przyzna się, że tego dnia prowadził samochód, a jednocześnie nie wskaże innej osoby, zasłaniając się niepamięcią, i tak zostanie ukarany. Ma to być zarówno motywacja, jak i przestroga, aby następnym razem pamiętał, komu powierza samochód. Teraz bardzo często trudno zidentyfikować sprawcę, jeżeli np. samochód był firmowy _ – mówi Alvin Gajadhur, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Projekt rezygnuje z punktów karnych dla kierowców złapanych na fotoradary i tzw. policyjne suszarki. Wprowadza też kary administracyjne dla kierowców, które zastąpią mandaty. Wzrosnąć mają także sankcje za niedozwoloną prędkość.
_ Kierowca, który przekroczy 50 km/h w obszarze zabudowanym, będzie musiał zapłacić 1000 zł. Jeżeli będzie to kolejne tego rodzaju wykroczenie, kary wzrosną dwukrotnie _ – mówi mł. insp. Mariusz Wasiak, radca w Biurze Ruchu Drogowego KGP.
Karane ma być także minimalne przekroczenie prędkości – już o 5 km w obszarze zabudowanym i o 10 km w niezabudowanym.
Tworzenie systemu ma się wiązać ze stopniowym zwiększeniem liczby fotoradarów. W pierwszym okresie ich liczba ze 127 posiadanych przez policję ma wzrosnąć do ok. 300 (w systemie znajdą się zarówno te policyjne, jak i gminne). Później, jak podkreśla poseł PO, wraz z budową dróg będzie ich przybywało. Tak aby w latach 2015 – 2018 było ich ok. 1000. Ile będzie kosztować
Zdaniem posła Rynasiewicza projekt zostanie sfinansowany z pieniędzy Unii Europejskiej. Szacuje się, że będzie kosztował ok. 200 mln zł. Nakłady te powinny się jednak szybko zwrócić. We Francji kierowcy sfinansowali go mandatami już w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy działania. Dodatkowo, jak podkreśla poseł PO, oszczędnością będzie to, że policja nie będzie administrować systemem. W efekcie 500 funkcjonariuszy, którzy dziś zajmują się obsługą fotoradarów, zostanie przesuniętych do innych zajęć.
Nowatorski ma być też sposób wykorzystywania środków pochodzących od ukaranych kierowców. Połowa pieniędzy z kar nałożonych na drogach krajowych i wojewódzkich zostanie przeznaczona na poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego, m.in. na budowę kładek, dodatkowego oznaczenia itd.
Kary z dróg gminnych i powiatowych aż w 95 proc. trafią do samorządów, a one co najmniej 50 proc. będą musiały przeznaczyć na bezpieczeństwo na drogach.
Rynasiewicz twierdzi, że prace nad projektem powinny się zakończyć jeszcze w tym roku. _ Formalnie jest to inicjatywa poselska, ale zaangażowana w budowę systemu jest również Komenda Główna Policji i Inspekcja Transportu Drogowego. _ Jak zapewnia poseł, projekt powinien zyskać poparcie większości klubów parlamentarnych.
Tomasz Pietryga
| Pułapki na polskich drogach Policja ma obecnie 127 fotoradarów. Dodatkowo na polskich drogach zamontowanych jest ponad 1000 masztów. Najwięcej na Mazowszu, w Wielkopolsce i na Śląsku. Swoimi fotoradarami dysponują też samorządy; szacuje się, że jest ich ok. 100. Pod względem liczby tych urządzeń znacznie odbiegamy od krajów UE. Przykładowo w Wielkiej Brytanii jest ich ok. 4 tys., w Niemczech 3 tys., we Francji ok. 1,5 tys. Mazowiecka policja dysponuje 10 fotoradarami, a na terenie województwa postawionych jest 50 masztów pod te urządzenia. W 2007 r. za pomocą fotoradarów wykonano 26 214 zdjęć, z tego tytułu nałożono 4662 mandaty karne na kwotę 944 550 zł. W województwie warmińsko-mazurskim jest 10 takich urządzeń. W 2007 r. za ich pomocą ukarano 3445 kierujących pojazdami na kwotę 538 750 zł. W województwie wielkopolskim jest siedem fotoradarów. W 2007 r. ukarano 26 089 kierowców, ogółem nałożono 12 070 mandatów. W województwie małopolskim jest 11 fotoradarów. Od stycznia do grudnia 2007 r. nałożono 15
465 mandatów karnych na kwotę 2 499 335 zł. W województwie podkarpackim policja dysponuje dziewięcioma fotoradarami. W ubiegłym roku policja ukarała mandatami 8667 kierowców na sumę 1 757 102 zł. |
| --- |
Opinia
Marcin Szyndler, Komenda Stołeczna Policji
Ustawianie fotoradarów nie będzie miało wpływu na przepustowość ruchu. Jest jeden warunek: musi ich być dużo więcej niż dzisiaj. Nawet jeśli będziemy jechać wolniej, niż pozwalają na to warunki, ale płynnie, to nie powinny tworzyć się korki. Zadziała to podobnie jak tzw. zielona fala, kiedy jedziemy z przepisową prędkością, a udaje nam się pokonać kilka skrzyżowań na zielonym świetle bez zatrzymywania. Korzyści mogą więc być dla wszystkich. Kierowcy muszą jednak respektować przepisy, a z tym bywa różnie.
Zdjęcie z gołębnika zarejestruje pirata
Zurad z Ostrowi Mazowieckiej, jedyny krajowy producent fotoradarów i wideorejestratorów, po raz kolejny szykuje się do żniw.
_ Wciąż jednak więcej jest zapowiedzi i dyskusji niż faktycznych zamówień na nasz sprzęt _ – narzeka Zbigniew Sztabik, szef firmy. Do tej pory Zurad sprzedał ponad 100 skonstruowanych w Ostrowi fotoradarów i ponad 700 masztów zwanych przez kierowców gołębnikami. Dwie trzecie kupiła policja, resztę samorządy.
Na zrobienie i wyekspediowanie do klienta stu kompletnych urządzeń firma potrzebuje co najmniej pięciu miesięcy. Produkcja nie zajmuje aż tyle czasu, ale każdy aparat, jako przyrząd mierniczy, musi przejść skomplikowany proces legalizacji i certyfikacji pod nadzorem Głównego Urzędu Miar.
Sercem fotoradaru jest system optyczny połączony z komputerem o pojemności 80 GB, który może zarejestrować ok. 80 tys. zdjęć o dobrej rozdzielczości umożliwiającej identyfikację twarzy kierowcy i tablicy rejestracyjnej.
Kamerę fotograficzną uruchamia automatycznie sygnał z radaru mierzącego stale prędkość nadjeżdżających aut. Informacje zawarte na twardym dysku można przegrywać, wykorzystując port USB, ale obraz z kamery da się też transmitować do terminalu w zaparkowanym nieopodal radiowozie. Najpowszechniej używany dziś Fotorapid C Zuradu zapisujący kolorowe fotografie kosztuje nawet 150 tys. zł, jeśli kupowany jest w zestawie ze specjalnym fleszem, aparaturą do obróbki zdjęć (specjalne oprogramowanie pozwala poprawić czytelność fotografii) i urządzeniami do drukowania gotowych mandatów.
Charakterystyczne, znane kierowcom, maszty umożliwiające instalowanie fotoradarów tylko na pierwszy rzut oka wyglądają topornie. Policja wymaga, by były odporne na przestrzelenie z broni krótkiej, muszą być klimatyzowane (aby system działał przy zewnętrznej temperaturze od minus 20 do plus 50 stopni). Część masztów zasilana jest autonomicznie, np. z 12-woltowego akumulatora.
_ Spełnienie tych wymagań, a także urzędowych norm bezpieczeństwa sprawia, że maszt z pełnym wyposażeniem może kosztować nawet 19 tys. zł _ – mówi prezes Sztabik.
W przetargach policyjnych i organizowanych przez samorządy z polskim Zuradem konkurują inni dostawcy, np. warszawska spółka Ramed oferująca fotoradary czeskiego Rametu i Lifor sprzedający sprzęt niemieckiego producenta Mutanova. Z zagranicy pochodzi jednak niewielka część fotoradarów instalowanych na polskich drogach. Zurad robi też policyjne wideorejestratory instalowane zwykle w nieoznakowanych radiowozach. Do tej pory firma sprzedała 50 urządzeń. Każde kosztuje z profesjonalnym montażem i oprzyrządowaniem 38 – 40 tys. zł.
Zbigniew Lentowicz