Fundusze z UE jak plan Marshalla

Według analityków Erste Group pomoc finansowa dla państw regionu Europy Środkowo-Wschodniej w postaci funduszy strukturalnych i inwestycji może osiągnąć skalę porównywalną do planu Marshalla. Dzięki pieniądzom z UE wzrost gospodarczy w Polsce może być szybszy o 0,5 pkt. proc. rocznie.

Fundusze z UE jak plan Marshalla
Źródło zdjęć: © Fotolia | spaceport9

12.03.2014 | aktual.: 14.03.2014 12:26

167 mld euro - mniej więcej połowa wszystkich funduszy unijnych - trafi do sześciu państw Europy Środkowo-Wschodniej: Polski, Czech, Węgier, Słowacji, Chorwacji i Rumunii. Najwięcej, bo ponad 77 mld euro w ramach polityki spójności, dostanie Polska. Ponad 20 mld euro trafi do Czech, Rumunii i na Węgry.

Kwoty przyznane państwom naszego regionu robią wrażenie także w przeliczeniu na mieszkańca i w odniesieniu do gospodarki. Na jednego Polaka przypada ponad 2 tys. euro, Słowaka - ponad 2,5 tys. euro, a Estończyka - 2,7 tys. euro. Z kolei średni roczny napływ funduszy będzie odpowiadał od 2,1 proc. (Czechy) do 3,2 proc. PKB (Węgry). To znacznie więcej niż dostaną dotknięte kryzysem kraje Południa.

Plan Marshalla czy reparacje?

- Ekonomiści i politycy wciąż lubią mówić o podziale na bogaty Zachód i biedny Wschód, ale uważam że sensowne wykorzystanie tych pieniędzy sprawi, iż o tym podziale będziemy mogli zapomnieć - powiedział Jan Jedlička, dyrektor biura ds. Unii Europejskiej i ekspert Erste Group. - Po II wojnie światowej nasza część Europy odmówiła udziału w planie Marshalla, z którego skorzystała Europa Zachodnia, i dobrze na tym wyszła. Obecne środki z UE mogą spełnić analogiczną role jak plan Marshalla. Mam nadzieję, że nasze dzieci będą się uczyć w przyszłości, że ten program pozwolił Europie Środkowej dogonić Zachód - dodał.

Obraz
© (fot. WP.PL)

O ile jednak środki w planie Marshalla pochodziły z USA, o tyle fundusze unijne finansowane są przez wpłaty z budżetów poszczególnych państw. Dane za lata 2004-2012 wskazują, że największym płatnikiem netto są Niemcy, które dopłaciły do UE ponad 90 mld euro. Powyżej 40 mld euro do budżetu UE dopłaciły w tym czasie także Wielka Brytania, Francja i Włochy. Największym beneficjentem była Polska, która netto dostała z Brukseli 52 mld euro.

Napływ środków z UE (o ile zostaną dobrze wykorzystane) może przyczynić się do wzrostu tempa rozwoju gospodarczego. Efekt ten dla Polski w dziesięcioletniej perspektywie może wynieść 0,5 pkt. proc. rocznie, jeszcze więcej mogą zyskać Chorwacja, Węgry i Rumunia

Trzy bariery

Zdaniem analityków Erste Group pieniądze z funduszy powinny zostać wykorzystane na rozwój infrastruktury, transportu, edukacji i wsparcia rozwoju gospodarki opartej na wiedzy. Ich zdaniem jest to niezbędne, by w dłuższej perspektywie nasz region utrzymał konkurencyjność na arenie światowej.

- Priorytetem jest też energetyka. Sytuacja na Ukrainie pokazuje, jak ważna jest kwestia niezależności energetycznej - powiedział Jedlička.

Na przeszkodzie efektywnego wykorzystania funduszy europejskich, zdaniem analityków, może stanąć zbyt duża biurokracja utrudniająca dostęp do środków z UE, korupcja i brak przejrzystości oraz zbyt mała świadomość społeczna o tym, jak można skorzystać z funduszy.

Na razie wykorzystanie środków z poprzedniej perspektywy UE wynosi w Polsce ponad 67 proc. Spośród nowych państw członkowskich lepiej wypadają tylko Estonia i Litwa. Ostateczne rozliczenie wykorzystania funduszy za lata 2007-2013 nastąpi w 2015 r.

fundusze uepolskapkb
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (534)