Futures - nastroje na rynku nadal są złe

Pierwsze takty sesji sugerowały kontynuację panicznej przeceny, ale po osiągnięciu 2 285 pkt (piątkowe minimum), inwestorzy przystąpili do stopniowego odrabiania strat. Wspinaczka na północ zakończyła się po 14:30, kiedy jeszcze na fali danych z amerykańskiego rynku pracy czerwcowa seria osiągnęła sesyjne maksimum na pułapie 2 355 pkt. Ostatnie godziny handlu ponownie wprowadziły nerwową atmosferę, która została wykorzystana przez podaż do zakończenia sesji w okolicach otwarcia, tj. na poziomie 2 316 pkt, co oznacza stratę 2,53%. Baza po zakończeniu notowań była równa - 21 pkt, LOP wynosił 107,7 tys. pozycji.

Notowania kontraktów terminowych w trakcie piątkowej sesji obniżyły się poniżej ponad rocznej linii trendu wzrostowego, co w najlepszym przypadku jest zapowiedzią ruchu w kierunku lutowych minimów (2 180 pkt). Sytuacja techniczna w ujęciu krótkoterminowym wygląda źle, chociaż pojawiają się symptomy odreagowania spadków: po pierwsze - na wykresie pojawiła się doji, oznaczająca równowagę sił na rynku i brak pomysłu co do dalszego kierunku; po drugie – RSI dociera do dolnego zakresu zmian na rynku byka, co przy niskich wartościach ADX może być oznaką zwrotu na rynku; po trzecie – FW20M10 dotknęły w piątek wsparcia znajdującego się na 2 278 pkt wynikającego 76,4% zniesienia Fibonacciego wzrostów zapoczątkowany w lutym; i po czwarte – LOP w trakcie piątkowej sesji sprzyjała stronie kupującej: wzrosty kursów były powodowane angażowaniem się graczy po długiej stronie rynku, a spadki wynikały z zamykania pozycji. Te cztery czynniki zwiększają znacząco prawdopodobieństwo krótkoterminowego odbicia. Przeszkodą w
odrabianiu strat może być zachowanie rynków w USA, które w piątek mocno zniżkowały.

BM Banku BPH