G‑5 zamierza ścigać przemytników śmieci
Pięć służb i inspekcji będzie współpracować przy wykrywaniu nielegalnie wwożonych do Polski odpadów i karaniu za ten proceder.
17.10.2008 06:54
Po wejściu do strefy Schengen nie ma szans na zatrzymanie ciężarówek wiozących śmieci do Polski. Dlatego przewoźnicy będą się musieli liczyć z częstszymi kontrolami wewnątrz kraju. W tym celu powołano specjalną grupę roboczą, która ma koordynować ściganie tego procederu.
Razem łatwiej
Pomysł utworzenia G-5 powstał w Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska. To do niego napływają od kilku lat informacje o wwozie na wielką skalę nielegalnych odpadów do Polski, zwłaszcza z Niemiec. Dla grup przestępczych eksport eurośmieci stał się dziś bardzo dochodowy. Do G-5 wchodzą oprócz Głównej Inspekcji Ochrony Środowiska także przedstawiciele służb celnych, Straży Granicznej, policji i Inspekcji Transportu Drogowego.
Polecamy: » Zobacz raport "Firma i podatki" » Najnowsze wiadomości z kraju i świata » Zobacz materiały filmowe z TV Biznes src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1474239600&de=1474299000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=EURPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=USDPLN&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=CHFPLN&colors%5B2%5D=%23ef2361&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=1&lp=1"/>
Wspólne działania powinny usprawnić kontrole. Inspektorzy ochrony środowiska nie mają np. możliwości zatrzymywania samochodów na drogach. Przy kontrolach, które przeprowadzają dzisiaj, korzystają z pomocy innych służb. W przyszłości będą to robić częściej.
– _ Już dzisiaj, jeżeli kontrolujemy kierowcę przewożącego odpady, sprawdzamy, czy ma odpowiednie zezwolenie _ – mówi Michał Mostowski z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. _ A także czy jest wystawione na rodzaj odpadów, który ma w pojeździe. _
– _ Po wejściu do strefy Schengen prowadzimy kontrole wyrywkowe _ – mówi Witold Lisicki, rzecznik szefa Służby Celnej. _ Współpraca z innymi służbami ułatwi nam wytypowanie podejrzanych o taki proceder i będziemy mogli sprawdzać ich częściej. _
Kontrolę przewozów odpadów nasiliła też Straż Graniczna, która w I półroczu 2008 r. wykryła 25 transportów odpadów przemieszczanych wbrew obowiązującym przepisom (11 transportów pochodziło z Niemiec, śmieci były przewożone także z Czech, Słowacji, Francji, i Holandii).
Oddać właścicielowi
W przyszłości każdy organ, który dowie się o wwiezieniu śmieci bez zezwolenia, będzie musiał dokumentować ich pochodzenie, m.in. odpowiednio je fotografować i zabezpieczać dokumenty przewozowe oraz umowy. Powiadomi o tym GIOŚ, a ten podejmie starania, by odpady odesłać do kraju pochodzenia. Pozwala na to umowa bazylejska i unijne rozporządzenie w sprawie przemieszczania odpadów (1013/2006/WE). Do tej pory kilkakrotnie udało się oddać nielegalne śmieci. Między innymi butelki, gruz i papiery, które trafiły z Niemiec na grunt prywatnej osoby w miejscowości Krzemlin pod Pyrzycami. Nie miała ona pozwolenia na składowanie odpadów.
Takie udane akcje to wciąż rzadkość. Przestępstwa śmieciowe są bowiem trudne do udowodnienia, zwłaszcza gdy odpady zostały już zrzucone. Jeszcze trudniej udowodnić, że odpady nie pochodzą z Polski, gdy trafiły na legalne wysypisko.
Trzeba zmienić przepisy
Potrzebne są więc zmiany w przepisach. GIOŚ opracowuje procedury umożliwiające jednoznaczne i niebudzące wątpliwości ustalenie, z jakiego kraju pochodzą nielegalnie wwiezione śmieci. Główny inspektor ochrony środowiska nie wydaje też zezwoleń na przywóz do kraju odpadów komunalnych – czyli te od razu stają się podejrzane. Nowe regulacje uderzające w odpadowe gangi ma też otrzymać policja.
Duże kary, wielkie zyski
- Koszt spalania odpadów komunalnych w Niemczech to ok. 220 euro za tonę. W Polsce oficjalne składowanie kosztuje nie więcej niż ta sama kwota podana w złotych.
- Na jednym nielegalnym kursie samochodu, który wiezie 20 ton odpadów, zarobić można 5 tys. zł. Trudno się więc dziwić, że przemytnikom niestraszne są wysokie kary – od 50 do 300 tys. zł, zwłaszcza że niektóre postępowania są umarzane ze względu na niską szkodliwość czynu.
- Karę można nałożyć zarówno na odbiorcę, jak i na wysyłającego odpady. Jeżeli ktoś na jedno zezwolenie przewozi odpady wielokrotnie, zapłaci do 150 tys. zł. Transportujący odpady, jeśli popełni nieprawidłowości, może zostać ukarany kwotą od 20 tys. zł do 60 tys. zł.
Zofia Jóźwiak