Gawłowski: raport DG Environment dla KE ws. łupków - polityczny
Raport firmowany przez DG Environment i wykonany na zamówienie Komisji Europejskiej na temat m.in. zagrożeń wynikających z eksploatacji gazu łupkowego jest polityczny, a nie merytoryczny - powiedział PAP poseł PO i wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski.
14.09.2012 | aktual.: 14.09.2012 08:22
Na zamówienie Komisji Europejskiej powstały trzy raporty. Raporty przygotowane przez Centrum Badań KE (Joint Research Center) i przez DG Clima są znacznie bardziej zrównoważone i wskazują na wiele szans i korzyści dla środowiska i gospodarek UE, jakie przyniesie gaz z łupków.
- Gdybym miał oceniać (raport DG Environment KE - PAP) od strony politycznej, ponieważ jestem posłem i politykiem, to mam przeświadczenie, że to nie ocena merytoryczna bierze górę w tym raporcie, a ocena polityczna - powiedział w rozmowie z PAP Gawłowski.
- Mam czasami przeświadczenie, że różne poważne korporacje mogą próbować blokować wydobycie łupków tylko i wyłącznie z powodu własnych interesów gospodarczych - dodał.
Pytany, czy mógłby wskazać jakieś konkretne przedsiębiorstwa, powiedział, że wszyscy wiedzą, o co chodzi - także w KE, tylko niektórzy nie chcą tego nazwać po imieniu. - Ja do tych niewielu postanowiłem się na tym etapie też zapisać, ponieważ każda wymiana nazwy (firmy - PAP) dzisiaj będzie powodować, że za chwilę ktoś powie, że to bzdura i nieprawda.
Wiceminister uważa, że praprzyczyną raportu KE nie jest ochrona środowiska. - Ze wszystkich dostępnych nam prac i badań, które przeprowadzaliśmy, dość jednoznacznie wynika, że nie ma zagrożeń środowiskowych przy pracach związanych z wydobywaniem łupków - podkreślił.
Pytany o substancję, która jest wykorzystywana podczas procesu szczelinowania, niezbędnego do wydobywania gazu z łupków, Gawłowski powiedział, że składa się ona w 95-98 proc. z wody i piasku, czyli absolutnie naturalnych rzeczy. - Jest tam trochę chemikaliów, ale każdy z tych związków użyty w takim rozcieńczeniu jest bezpieczny dla środowiska i człowieka - zaznaczył. - Dodatkowo, co istotne, chemikalia te są zatwierdzane - co do składu i ilości, jaka ma być użyta na danym wierceniu - decyzją Wyższego Urzędu Górniczego jeszcze przed rozpoczęciem wiercenia. I decyzje WUG w tej mierze są w pełni profesjonalne, jawne i dostępne - dodał wiceminister.
Przypomniał, że zanieczyszczona osadem woda jest oczyszczana w procesach technologicznych. - Oczywiście temu osadowi nie można pozwolić, żeby przedostał się np. do rzek, ale to nie jest jakiś nadzwyczajny problem technologiczny - dodał. - Gdybym miał mówić o zagrożeniach środowiskowych, to o wiele większe zagrożenie stanowią kopalnie i skutki wydobywania węgla - czy to brunatnego, czy kamiennego - i w Polsce nikt nie myśli o zamknięciu kopalń, bo byśmy nie funkcjonowali jako społeczeństwo - powiedział Gawłowski.
AEA Technology - międzynarodowa firma konsultingowa w dziedzinie energii, klimatu i środowiska wydała w zeszłym tygodniu raport na zamówienie DG Environment Komisji Europejskiej, w którym zwraca uwagę na zagrożenia płynące z wydobycia i eksploatacji gazu łupkowego. Z raportu wynika, że głównymi zagrożeniami mogą być zanieczyszczenie wód gruntowych, powierzchniowych i powietrza.
Raport wskazuje również na luki w prawie UE. Analitycy podali jako przykład m.in. unijną dyrektywę o ocenie oddziaływania na środowisko, jakiej wymaga się przy dużych projektach budowlanych i wydobywczych. Według autorów raportu nie zawiera ona oceny warunków geologicznych i hydrogeologicznych, przez co uniemożliwia ocenę ryzyka nieszczelności i zanieczyszczeń. (PAP)
Michał Boroń