Gazety kuszą monetami z 24‑karatowym złotem. To typowe granie na emocjach. Gratisy są niemal nic nie warte
"Numizmat pokryty 24-karatowym złotem" - kuszą czytelników "Super Express" i "Gazeta Wyborcza". Do gazet dołączana jest mała moneta, która w reklamach przedstawiana jest jako niesamowicie cenna. I rzeczywiście, zawiera czysty kruszec najwyższej próby. Problem w tym, że jak tłumaczy Wirtualnej Polsce ekspert, na dołączanych dla czytelników monetach jest go tyle, co kot napłakał. A ze złotą monetą ma tyle wspólnego co tabletki homeopatyczne z lekami.
8 listopada "Super Express" przygotował dla swoich czytelników prezent w postaci monety kolekcjonerskiej. Okazją do jej wybicia jest 150-lecie urodzin Józefa Piłsudskiego i 300-lecie koronacji Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Na pierwszej stronie dziennika czytamy o "drogocennej pamiątce". Dowiadujemy się również, że numizmat pokryty jest 24-karatowym złotem.
Tymczasem "Gazeta Wyborcza" reklamuje, że już we wtorek 14 listopada do jej wydania zostanie dołączona... moneta z wizerunkiem marszałka Piłsudskiego. Numizmat również ma być pokryty 24-karatowym złotem.
Granie nośnym hasłem
"Super Express" z "drogocenną pamiątką" kosztuje 29,99 zł (regularna cena to 1,99 zł), o cenie "Wyborczej" w reklamie informacji nie ma. A ile warta jest jedna taka moneta? Grzegorz Babynko ze Stowarzyszenia Rzeczoznawców Jubilerskich mówi wprost - niewiele.
- Monety dołączane do czasopism są wykonane z metali nieszlachetnych, a dzisiejsza galwanotechnika pozwala na pokrycie numizmatu warstwą złota grubości jednego mikrometra. To oznacza, że nie ma w niej nawet grama złota. Jej wartość ogranicza się w zasadzie do kosztów projektu i wybicia - wyjaśnia.
Ekspert jubilerski zwraca uwagę również na granie hasłem o "24-karatowym złocie". - To kruszec najczystszej próby, więc może działać na wyobraźnię. A to, że prawie go tam nie ma, to już inna kwestia - mówi Grzegorz Babynko.
Wartość monety zależy od wielu czynników
Monety dla wydawców, ale także chociażby stacji benzynowych, które również od czasu do czasu oferują je w ramach programów lojalnościowych, wybija m.in. Mennica Polska. Jej rzeczniczka Kamila Bidzińska tłumaczy, że trudno określić wartość jednej monety, bo ta zależy chociażby od wykorzystanych materiałów i nakładu.
Zobacz także: Michał Tusk przed komisją ds. Amber Gold:nie jestem aż tak głupi
O konkretnych przypadkach mówić nie może, ze względu na tajemnice kontraktu. Przyznaje jednak, że złota najczęściej jest na nich niewiele.
- W takich przypadkach, jak monety dołączane do czasopism, wartość konkretnej monety określa bardziej okazja, przy której jest wybijana niż sam kruszec. Dla niektórych może mieć po prostu dużą wartość symboliczną - tłumaczy Bidzińska.
Pytanie o dokładną ilość złota, oraz o to czy reklamowanie nim numizmatów nie jest przypadkiem wprowadzaniem czytelników w błąd, co do jego wartości, zadaliśmy przedstawicielom "Super Expressu" i "Gazety Wyborczej".
- Numizmat, który będzie dostępny w sprzedaży z "Gazetą Wyborczą" 14 listopada br., to produkt kolekcjonerski, a jego sprzedaż, związana ze 150. rocznicą urodzin marszałka Piłsudskiego i 100-leciem niepodległości Polski (2018 r.), to okazja dla zbieraczy. Numizmat został wybity przez Mennicę Polską - wykonany jest z mosiądzu (waga 8,6 g, średnica 27 mm) i pokryty (platerowany) 24-karatowym złotem. Grubość zazłocenia wynosi 0,1-0,15 mikrona - informuje Nina Graboś, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Agora SA, wydawcy "Gazety Wyborczej".
Przedstawicielka wydawnictwa dodaje, że w działaniach promocyjnych każdorazowo pojawia się informacja, że jest to numizmat pokryty złotem, a nie złota moneta.
- "Gazeta Wyborcza" wielokrotnie już oferowała podobne numizmaty, we współpracy z Mennicą Polską, np. w 2016 numizmat z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski czy numizmat - pamiątkę pierwszej wizyty papieża Franciszka w Polsce. Te numizmaty były w całości wykonane z mosiądzu, bez pozłocenia - podkreśla Graboś.
Do środowego popołudnia nie otrzymaliśmy odpowiedzi przedstawicieli "Super Expressu".
Amber Gold wpłynęło na Polaków?
Złoto od wieków jest symbolem bogactwa i działa na wyobraźnię. Wydaje się, że wszechobecna w mediach afera Amber Gold, powinna uczulić Polaków na kwestie tego kruszcu. Grzegorz Babynko przyznaje, że ludzie stali się ostrożniejsi.
- Przychodzą i dopytują się o posiadane przez siebie złoto. Zdecydowanie wolą je trzymać teraz we własnych rękach niż zdeponowane przez jakiekolwiek instytucje - mówi ekspert.