Gdy firma nie wykonała zlecenia
Jeśli przedsiębiorca spóźnia się z umówionym świadczeniem, czasem można działać za niego. I to na jego koszt.
16.06.2009 | aktual.: 16.06.2009 09:41
Jeśli przedsiębiorca spóźnia się z umówionym świadczeniem, czasem można działać za niego. I to na jego koszt.
Prawo cywilne zna kilka sytuacji, gdy przedsiębiorca może zrobić coś na koszt innej firmy. Na ogół wiąże się to z wykonywaniem kontraktów. Z reguły osobą, której przyjdzie zapłacić za takie działania, będzie druga strona umowy, choć nie zawsze. Poniżej zebraliśmy sytuacje, o których mowa. Niektóre mają charakter ogólny, inne zainteresować mogą jedynie niektórych przedsiębiorców.
Najpierw podstawy
Zrobienie czegoś na cudzy koszt dopuszczalne jest jako reguła wtedy, gdy dłużnik zwleka ze świadczeniem polegającym na uczynieniu czegoś. Chodzi tu o bardzo różne zachowania - np. naprawę samochodu, wyremontowanie budynku, opracowanie projektu itp.
Ale uwaga: na ogół nie możemy działać samowolnie. Z kodeksu wynika bowiem, że w razie zwłoki wierzyciel może co najwyżej zażądać od sądu upoważnienia do wykonania czynności na koszt dłużnika (art. 480 § 1 kodeksu cywilnego). Reguła ta działa zresztą w obie strony. Jeżeli bowiem świadczenie polega na zaniechaniu, to wierzyciel może żądać upoważnienia przez sąd do usunięcia na koszt dłużnika wszystkiego, co dłużnik wbrew zobowiązaniu uczynił. Co ważne, w obu przypadkach wierzyciel zachowuje roszczenie o naprawienie szkody. Oznacza to, że nawet jeśli wykona świadczenie na koszt dłużnika, to w razie poniesienia jakichś strat wolno mu będzie domagać się ich naprawienia.
Od tych sztywnych rygorów istnieje na szczęście pewien wyjątek. Otóż w wypadkach nagłych wierzyciel może pominąć etap sądowego upoważnienia, by od razu - i na koszt dłużnika - wykonać zaległą czynność albo usunąć to, co dłużnik wbrew zobowiązaniu uczynił. I w tej sytuacji nie tracimy prawa do odszkodowania. Ryzyko jest takie, że sąd może uznać później, że nie był to bynajmniej wypadek nagły - co może mieć dla wierzyciela negatywne konsekwencje.
Gdy wynajmujący milczy
Swoje przepisy o wykonaniu zastępczym ma też umowa najmu. Wchodzą one w grę wówczas, gdy najęta rzecz (np. lokal) wymaga napraw, które obciążają wynajmującego. Wynajmujący to ten, kto wynajmuje coś komu innemu, czyli najemcy. Obciążają go naprawy o poważniejszym charakterze. Jeśli bez ich dokonania rzecz nie jest przydatna do umówionego użytku, to najemca może wyznaczyć wynajmującemu odpowiedni termin do podjęcia stosownych działań. Jeśli upłynie on bez efektu, najemcy wolno dokonać koniecznych napraw na koszt wynajmującego (art. 663 k.c.). Nie jest tu potrzebne sądowe upoważnienie.
Sprzedawca ma pewne prawa
W życiu codziennym duże znaczenie mają regulacje dotyczące sprzedaży. I tu znalazły się przepisy o wykonaniu zastępczym. Pierwsza sytuacja ma miejsce, gdy nabywca dopuścił się zwłoki z odebraniem rzeczy sprzedanej. Sprzedawca może wówczas oddać rzecz na przechowanie na koszt i niebezpieczeństwo kupującego (art. 551 § 1 k.c.).
Drugi przypadek wiąże się z transportem kupionego przedmiotu. Konkretnie chodzi o sytuację, gdy rzecz zostaje przesłana do innej miejscowości i tam okazuje się, że ma wady fizyczne (np. uszkodzenia mechaniczne). Jeżeli kupujący odstępuje z tego powodu od umowy albo żąda dostarczenia rzeczy wolnej od wad zamiast tej wadliwej, to nie może od razu odesłać rzeczy. Najpierw musi porozumieć się ze sprzedawcą i postarać się o jej przechowanie na jego koszt dopóty, dopóki ten nie będzie mógł postąpić z rzeczą według swego uznania (art. 567 § 1 k.c.).
Ze sprzedażą wiążą się ściśle przepisy o gwarancji. I tutaj ustawodawca przewidział przerzucenie kosztów na drugą stronę. Otóż wykonując uprawnienia z gwarancji, powinieneś w zasadzie dostarczyć rzecz do miejsca bądź to wskazanego w dokumencie gwarancyjnym, bądź do tego, w którym rzecz została wydana przez sprzedawcę. Robisz to jednak na koszt gwaranta (art. 580 § 1 k.c.). Nie wchodzi to w grę jedynie wtedy, gdy z okoliczności wynika, że wada powinna być usunięta tam, gdzie zepsuta rzecz akurat się znajduje. Dotyczy to zwłaszcza maszyn itp. przedmiotów. Łatwiej serwisować je przecież na miejscu, niż demontować i przewozić.
Umowa o dzieło
Dzieło może mieć bardzo różny charakter. Jest nim zarówno wykonanie statku, jak i napisanie tekstu. Byle tylko efekt pracy przyjmującego zamówienie miał charakter namacalny. Z przepisów wynika, że zamawiający ma pewną kontrolę nad pracą twórcy. Jeśli bowiem ten ostatni wykonuje dzieło w sposób wadliwy albo sprzeczny z umową, wolno wezwać go do zmiany postępowania, wyznaczając w tym celu odpowiedni termin. Jeśli minie on bezskutecznie, zamawiającemu wolno powierzyć poprawienie lub dalsze wykonanie dzieła innej osobie. Co ważne, wszystko na koszt i ryzyko przyjmującego zamówienie (art. 636 § 1 k.c.).
Skład nie trwa wiecznie
Ostatnim kontraktem, o którym tu wspomnimy, jest umowa składu. Przez jej zawarcie przedsiębiorca składowy zobowiązuje się przechować za wynagrodzeniem oznaczone w umowie ruchomości. Jeśli jednak składający nie odbierze ich pomimo upływu umówionego terminu lub terminu wypowiedzenia umowy, przedsiębiorca składowy może oddać rzecz na przechowanie na koszt i ryzyko składającego (art. 8596 k.c.).
| Kiedy dłużnik dopuszcza się zwłoki Zwłoka w rozumieniu prawnym polega na tym, że mimo nadejścia stosownego terminu należne świadczenie nie zostaje spełnione. Dłużnik dopuszcza się zwłoki, gdy nie spełnia świadczenia w terminie, a jeżeli termin nie jest oznaczony, gdy nie spełnia świadczenia niezwłocznie po wezwaniu przez wierzyciela (art. 476 k.c.). Nie dotyczy to jednak wypadku, gdy opóźnienie w spełnieniu świadczenia jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi (np. złej pogody, spowodowanego przez inną osobę wypadku drogowego itp.). |
| --- |
Paweł Wrześniewski
Rzeczpospolita