Gdynia/ Akwakultura w Polsce ma duży potencjał do rozwoju
Pod względem potencjału Polska jest jednym z krajów w Europie, które posiadają perspektywy rozwoju akwakultury czyli hodowli ryb - uważa Stowarzyszenie Producentów Ryb Łososiowatych. Obecnie akwakultura dostarcza ok. 2 proc. surowca dla przetwórstwa.
19.05.2016 00:15
W środę w Morskim Instytucie Rybackim w Gdyni odbył się okrągły stół akwakultury, z udziałem posłów komisji rybołówstwa Parlamentu Europejskiego, w tym jej wiceprzewodniczącego Jarosława Wałęsy, oraz przedstawicieli środowisk rybackich, producentów i przetwórców ryb.
Ziemowit Pirtoń ze Stowarzyszenia Producentów Ryb Łososiowatych nie ma wątpliwości, że akwakultura ma duży potencjał do rozwoju w Polsce. "To jest potencjał, który tak naprawdę jest przyblokowany wieloma przepisami" - dodał. Zauważył, że branża jest niewielka, nie jest zauważana w gospodarce i często obowiązują ją przepisy dotyczące rolnictwa czy użytkowników wód.
Ocenił, że "intensywna akwakultura w Polsce nie potrzebuje funduszy żeby przetrwać, ale potrzebuje ich żeby szybciej się rozwijać, do czego niezbędna jest likwidacja barier administracyjnych, mentalnych oraz stworzenie stabilnych warunków egzystencji i rozwoju".
Do głównych barier, nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach europejskich, zaliczył problemy związane z wdrażaniem Ramowej Dyrektywy Wodnej, wymogi weterynaryjne, administracyjne bariery inwestycyjne, dostęp do kapitału, mały dopływ kadry zawodowej. Przyznał, że obecnie branży "sen z oczu spędza" wdrażanie Ramowej Dyrektywy Wodnej, w związku z którą pojawił się projekt nowelizacji polskiego prawa wodnego.
Powiedział, że proponowane opłaty za pobór wód powierzchniowych i podziemnych "przekraczają kilkakrotnie obecne przychody z hodowli ryb". Polska akwakultura obejmuje hodowle 44 gatunków ryb, m.in. karpia i pstrąga.
Kierownik działu wspólnej polityki rybołówstwa i akwakultury Komisji Europejskiej, Elisa Roller podała, że sektor akwakultury w UE w 2013 r. zatrudniał 85 tys. osób a jego wartość oszacowano na 4 mld euro. Zaznaczyła, że "potrzebujemy akwakultury, bo zapotrzebowanie na produkty rybne będzie coraz większe i powinniśmy doprowadzić do równowagi pomiędzy połowami a hodowlą ryb". W 2013 r. akwakultura stała się częścią Wspólnej Polityki Rybackiej.
Jerzy Safander z Polskiego Stowarzyszenia Przetwórstwa Ryb powiedział, że zakłady przerabiają milion ton ryb rocznie, z czego ponad 90 proc. surowca jest importowane, głównie z Norwegii, Chin, Niemiec, Danii i Holandii.
"Cała Polska daje nam 5 - 7 proc. surowca, z czego z hodowli pochodzi niespełna 2 procent" - stwierdził.
Przyznał, że jedynym problemem przetwórstwa ryb jest dostęp do surowca. "Dlatego wszelkie inicjatywy skierowane na rozwój akwakultury bezwzględnie popieramy, bo potencjał zakładów pozwala na zwiększenie produkcji o ok. 30-40 proc." - powiedział.
Wiceprzewodniczący komisji rybołówstwa Parlamentu Europejskiego, europoseł Jarosław Wałęsa uważa, że akwakultura w Europie jest zaniedbywana, gdy tymczasem poza UE produkuje się bardzo dużo ryb. "Musimy wspierać tę działalność, bo chcemy mieć rybę dobrej jakości na naszych stołach a produkcja w Polsce, a UE gwarantuje wysoką jakość produktu" - podkreślił.
Podczas kilkudniowej wizyty w Polsce europosłowie z komisji rybołówstwa spotkali się m.in. z naukowcami i z producentami. Pomimo wcześniejszych ustaleń i wyrażenia zgody, w okrągłym stole nie uczestniczył przedstawiciel ministerstwa gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.