Trwa ładowanie...
d2zzhrl

GEH: projekty muszą zakładać przetrwanie przez reaktory nieznanego

Lekcja z Fukushimy jasno pokazuje, że projekty nowych reaktorów jądrowych muszą zakładać przetrwanie przez nie kataklizmu, którego rozmiarów nawet nie znamy - powiedział w rozmowie z PAP wiceprezes GE-Hitachi Nuclear Energy (GEH) Danny Roderick.

d2zzhrl
d2zzhrl

Od wielu lat konstruktorzy próbowali przewidzieć, co może się zdarzyć i uwzględnić to w projekcie. Sądzę jednak, że po Fukushimie zdali sobie sprawę, że należy uczynić krok w tył i poświęcić więcej czasu potencjalnym zdarzeniom, o których nic nie wiemy. Jeśli na przykład wiemy, że najwyższa w historii woda sięgnęła pewnego poziomu, nie możemy już tej wielkości przyjąć. Nowy typ projektu musi przyjąć założenie, że poziom może być jeszcze wyższy, tak aby nie miało to już znaczenia, tak by elektrownia przetrwała nawet całkowite zalanie" - mówił Roderick.

Jego zdaniem, nie ma sensu zastanawiać się, jak wysokie będzie tsunami, jak silna będzie burza śnieżna czy wiatr, bo projekt musi zakładać przetrwanie wszystkiego.

Mówiąc o nowym projekcie jego firmy - reaktorze ESBWR - Roderick podkreślił, że jego projekt zakłada, iż w razie zaniku zewnętrznego zasilania, przez siedem dni reaktor jest w stanie schłodzić się sam dzięki pasywnym systemom bezpieczeństwa. Wykorzystują one naturalne zjawiska, jak konwekcję, czy opadanie wody pod wpływem grawitacji.

"Po tych siedmiu dniach potrzebujemy jedynie niewielkiej motopompy, żeby zapewnić bezpieczeństwo. Można ją łatwo przewieźć ciężarówką, helikopterem, może ją po prostu przynieść zaledwie dwóch ludzi" - dodał Roderick, wyjaśniając, że dzięki motopompie ESBWR może dalej sam się schładzać.

d2zzhrl

"W projekcie ESBWR przyjęliśmy siedem dni i to, co się stało w Fukushimie - zniszczenia dróg, odcięcie dostępu do siłowni - pokazało jakie znaczenie ma czas. Można zareagować w dzień czy dwa, ale po tak gigantycznym trzęsieniu ziemi ludzie skupili się na czym innym. Dlatego uważamy, że trzeba mieć większy margines czasowy" stwierdził wiceprezes GEH.

Jego zdaniem, głównymi tematami kongresu energii nuklearnej, który odbędzie się w przyszłym tygodniu w Londynie będą edukacja społeczeństwa i kwestia kataklizmów, których rozmiarów nikt nie zna.

"Sądzę, że dziś producenci reaktorów wiedzą już, że muszą one przetrwać sytuację, gdy elektrownia traci zasilanie. I nie ma sensu zastanawiać się jak do tego dochodzi, tylko przyjąć, że tak się stało. Będzie poważna dyskusja o pasywnych środkach bezpieczeństwa i o tym, ile czasu na reakcję z zewnątrz potrafią zapewnić. Czy ma to być jeden dzień, dwa, trzy. Przykład z Fukushimy pokazuje, że nawet trzy dni to za mało. A niektóre z dzisiejszych projektów z pasywnymi zabezpieczeniami zapewniają tylko trzy dni" - mówił.

Jak dodał, sądzi, że kolejnym problemem poruszonym w Londynie będą obawy opinii publicznej. "Myślę, że mamy wiele do zrobienia jeśli chodzi o edukowanie społeczeństw. Przecież w Fukushimie nikt nie zginął od promieniowania, a ewakuacja okolicy była z góry zaplanowana. Ale kompletnym zaskoczeniem była 15-metrowa ściana wody, która uderzyła w elektrownię. Co należy podkreślić, przy licznych zastrzeżeniach do zachowania Japończyków, bezpieczeństwo ludzi cały czas było priorytetem. I właśnie dzięki temu dziś widzimy ludzi wracających do domów" - ocenił.

d2zzhrl

Jak dodał Roderick, ludzie nie wiedzą zbyt wiele o promieniowaniu. "Kiedy rozbija się samolot, wiadomo co zawiodło. W przypadku energetyki jądrowej ludzie nie mają wiedzy i dlatego musimy kontynuować edukowanie społeczeństw. To też będzie w Londynie ważny temat - jak tę wiedzę przekazać ludziom" - powiedział.

GEH, obok koncernu Westinghouse i francuskiej Arevy to jeden z potencjalnych dostawców technologii do polskiej elektrowni jądrowej. Firma może zaoferować nowy reaktor wodno-wrzący ESBWR - generacji III+, lub określany jako generacja III ABWR.

Wojciech Krzyczkowski

d2zzhrl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2zzhrl