Giełda nie zarobi na Catalyst
Dziś startuje rynek obligacji Catalyst budowany przez warszawską giełdę. Papiery notowane dotąd na hurtowym BondSpot (dawniej MTS-CeTO) będą wprowadzone również na rynek regulowany GPW, przez co będą dostępne dla inwestorów detalicznych.
30.09.2009 10:16
Chodzi głównie o obligacje komunalne Warszawy.
Swoje papiery wprowadza do obrotu także Electus – spółka z grupy DM IDMSA zarządzająca wierzytelnościami służby zdrowia.
Emitenci mają do wyboru nie tylko platformę (hurtową lub detaliczną), ale również formę obecności na Catalyst. Aby wprowadzić papiery dłużne do obrotu, trzeba przejść całą drogę przewidzianą przez ustawę o ofercie (czyli w przypadku rynku regulowanego firmy muszą zatwierdzić prospekt emisyjny w Komisji Nadzoru Finansowego). Jest także inna możliwość – autoryzacja, czyli de facto obecność na Catalyst, ale bez możliwości handlu obligacjami.
– To odpowiedź m.in. na zapotrzebowanie samorządów. Część podmiotów chce się przyjrzeć na początku, jak wygląda handel obligacjami, zapoznać się z rynkiem kapitałowym – mówi Ludwik Sobolewski, prezes GPW.
W pierwszym roku funkcjonowania Catalyst GPW obniża o 50 proc. opłaty transakcyjne pobierane od każdej transakcji w porównaniu z tymi obowiązującymi na rynku akcji. BondSpot, który odpowiada za rynek hurtowy, zrezygnował w tym okresie zupełnie z opłat. W początkowej fazie GPW nie zarabia także na autoryzacji, która debiutanta na Catalyst kosztować ma standardowo ok. 3 tys zł. Z kolei Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych obniżył prowizję za konieczną rejestrację papierów. Analitycy zastanawiają się więc, czy prowadzenie rynku będzie dochodowe – szczególnie że na MTS-CeTO obroty obligacjami nieskarbowymi były minimalne.
– Na początku musimy zaoferować niskie opłaty, aby przyciągnąć emitentów i rozruszać rynek. Liczymy jednak, że Catalyst będzie w przyszłości rentownym projektem. Będziemy zarabiać na opłatach od obrotu papierami dłużnymi i na dystrybucji informacji – odpowiada Sobolewski.
Nie ujawnia jednak, kiedy obligacyjny biznes może wyjść na zero.
– Uruchamiając nowy rynek, trzeba się liczyć z kosztami. Niemniej jednak NewConnect, który otworzyliśmy dwa lata temu, w tym roku przyniesie już tylko niewielką stratę sięgającą kilkaset tysięcy zł – dodaje szef GPW.
Czy Catalyst przyciągnie inwestorów? Opinie są podzielone. Według Jarosława Kalinowskiego, dyrektora wydziału inwestycji kapitałowych w TU Allianz Polska, są wszelkie szanse, że Catalyst będzie sprawnie działał.
– Potrzebna jest platforma do tego, by spojrzeć, jak kształtują się ceny – mówi.
– Podejrzewam, że Catalyst, podobnie jak MTS-CeTO, umrze śmiercią naturalną. Na rynku papierów dłużnych główni gracze to banki, które nie będą miały motywacji, by wykorzystywać Catalyst z uwagi na koszty i niechęć do transparentności wycen – mówi z kolei Piotr Zagała, zarządzający Idea TFI.
Katarzyna Ostrowska , Konrad Krasuski , Natalia Chudzyńska
PARKIET