Glapiński: będę pilnował, by NBP był niezależny (opis)
NBP będzie nadal niezależnym bankiem, obecny poziom stóp procentowych jest odpowiedni, a interwencje na rynku walutowym będą kontynuowane - zapowiedział kandydat na szefa NBP prof. Adam Glapiński. Sejmowa komisja finansów pozytywnie zaopiniowała jego kandydaturę.
20.05.2016 | aktual.: 24.05.2016 17:14
W piątek sejmowa komisji finansów pozytywnie rozpatrzyła wniosek prezydenta Andrzeja Dudy o powołanie prof. Adama Glapińskiego na stanowisko prezesa Narodowego Banku Polskiego.
Przewodniczący komisji Jacek Sasin (PiS) zapytał posłów, czy "jest sprzeciw wobec pozytywnego zaopiniowania" kandydatury Glapińskiego. Żaden z posłów takiego sprzeciwu nie zgłosił.
Glapiński podczas posiedzenia komisji pytany był m.in. o swoją wizję polskiego banku centralnego.
"Chciałbym zapewnić (...), że jeśli dane mi będzie być prezesem NBP, będę pilnował, by był to bank niezależny. Niezależność banku centralnego to jedna z najważniejszych rzeczy, jakich dopracowaliśmy się w ciągu 25 lat" - zaznaczył.
Zapewnił, że "niezależnie jaki rząd w Polsce będzie, nigdy sobie nie pozwoli na publiczne polemiki z ministrem finansów". Dodał, że do podobnej postawy będzie przekonywał członków RPP.
Kandydat na szefa NBP, odpowiadając na pytania posłów, ocenił m.in., że obecny poziom stóp procentowych w Polsce jest właściwy. "Niższe stopy procentowe zagroziłyby stabilności systemu bankowego. Doszliśmy do punktu, który jest dla nas najniższym poziomem odniesienia" - mówił.
Glapiński odnosił się ponadto do prezydenckiego projektu przewalutowania kredytów walutowych. Jak mówił, przewalutowanie tych kredytów bez udziału NBP byłoby problemem dla złotego. Z kolei przewalutowanie ich z udziałem NBP to - w jego opinii - problem dla rezerw walutowych i wiarygodności międzynarodowej". Zaznaczył, że projekt dot. przewalutowania miał być punktem wyjścia do rozwiązania problemu kredytów walutowych. Podkreślił, że dopiero gdy powstanie ostateczna wersja tego projektu, "będzie można policzyć, ile to może kosztować".
Kandydat na szefa NBP był też pytany o interwencje na rynku walutowym. Jak mówił, bank centralny będzie kontynuował politykę interwencji, by nie dochodziło do nagłych zmian kursu naszej waluty. "Mamy płynny kurs walutowy i to jest najlepsze rozwiązanie, jakie mogło być przyjęte. Ono się sprawdziło przez te wszystkie lata" - mówił Glapiński.
Dodał, że NBP "ma prawo i interweniuje na rynku walutowym". "To są interwencje niezapowiedziane, nieoczekiwane (...) i to są interwencje na bardzo małą skalę" - zaznaczył.
"To są interwencje, aby wytłumić pewne trendy, aby nic się nie działo gwałtownie" - mówił. Podkreślił, że bank centralny "utrzyma te interwencje i będzie je kontynuował".
Glapiński poinformował też, że opowiada się za włączeniem KNF w struktury NBP, gdyż w ostatnich latach odpowiedzialność banku centralnego mocno wzrosła. "Wszystko wskazuje na to, że w 2-3 lata to nie poziom stóp procentowych będzie przyciągał uwagę, ale restrukturyzacje banków i stabilność sektora bankowego, finansowego" - ocenił.
"Z mojego punktu widzenia, jeśli ta odpowiedzialność (NBP - PAP) ma być pełna, to wydaje mi się, że bank powinien więcej wiedzieć o tym, co się w systemie bankowym dzieje. W tej chwili jest tak, że to wyjęcie nadzoru bankowego z banku centralnego i uczynienie z tego oddzielnej komisji nadzoru stworzyło sytuację, że informacje są gromadzone w KNF, a pieniądze są gromadzone w NBP. KNF decyduje, a my wypłacamy" - mówił.
"Osobiście namawiałbym do dyskusji na temat powrotu nadzoru bankowego, nadzoru finansowego do banku centralnego" - powiedział profesor.
Jego zdaniem takie włączenie KNF w struktury banku centralnego powinno odbyć się w "bardzo prosty, uproszczony sposób, aby nie przeciągnęło się to w jakichś biurokratycznych procedurach".
Kandydat na szefa NBP pytany był też o wprowadzony w Polsce tzw. podatek bankowy. Jak powiedział, "wprowadzenie każdego podatku trudno pozytywnie przyjmować", ponieważ "podatek to podatek". Zwrócił jednak uwagę, że banki cieszą się szczególnymi przywilejami, miały bardzo duże zyski w Polsce, korzystają również z gwarancji publicznych np. Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
"Korzystają z dużej ochrony, wsparcia państwowego i to uzasadnia podatek bankowy" - podkreślił.
Zdaniem profesora podatek bankowy "jakichś wielkich szkód w naszym przekonaniu nie wywoła". Dodał, że banki uczą się go omijać, a resort finansów musi analizować, jakie ma z tego tytułu wpływy i czy ewentualnie dokonać pewnych zmian np. w sposobie egzekwowania tej daniny.
Kandydat na prezesa NBP pozytywnie wypowiedział się też na temat bankowości spółdzielczej. Ocenił, że udział tych instytucji w polskim systemie finansowym mógłby wzrosnąć do 20 proc.
Prezydent Duda kandydaturę Glapińskiego przedstawił na początku maja, następnie wniosek w tej sprawie został przesłany do Sejmu.
Glapiński w lutym został powołany na członka zarządu NBP przez prezydenta Andrzeja Dudę; wnioskował o to obecny szef banku centralnego prof. Marek Belka.
Glapiński od 2009 r. był doradcą ekonomicznym prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w lutym 2010 r. wskazał go jako jednego z trzech swoich przedstawicieli w RPP. Przed wejściem do Rady Glapiński przedstawiał się jako zwolennik silnej obecności państwa w gospodarce oraz przeciwnik szybkiego wchodzenia przez Polskę do strefy euro.