Gliński: problemy długu publicznego rozwiąże wzrost gospodarczy
Problemy związane z długiem publicznym i deficytem sektora finansów publicznych zostaną rozwiązane dzięki wzrostowi gospodarczemu, który należy stymulować - mówił na spotkaniu z przedsiębiorcami z BCC prof. Piotr Gliński.
23.09.2013 | aktual.: 24.09.2013 06:30
- Podstawowym remedium na to (problemy długu - PAP) jest wzrost gospodarczy i żadnego innego remedium nie ma. Tym bardziej, że my jeżeli chodzi o sztywne wydatki, to ze względów społecznych jesteśmy szalenie ograniczeni - mówił Gliński, który był kandydatem PiS na premiera w rządzie technicznym, a ostatnio jest typowany przez polityków tej partii na kandydata na prezydenta Warszawy.
Według niego są duże rezerwy związane z ograniczaniem długu - polegają one głównie na ograniczaniu biurokracji i na zmniejszaniu kosztów funkcjonowania państwa oraz deregulacji, która powinna przynieść impuls prowzrostowy.
Gliński wskazał także na konieczność uszczelnienia systemu poboru danin. - Ten system jest zupełnie nieszczelny - ocenił. Dodał, że żaden odpowiedzialny polityk nie obieca natomiast wprowadzenia skokowej reformy polegającej na "racjonalizacji wydatków socjalnych z budżetu". Powiedział, że np. kwestia przywilejów emerytalnych jest w Polsce problemem zarówno drażliwym, jak i wrażliwym politycznie. - Ja byłbym skłonny, gdybym miał władzę w Polsce, usiąść do stołu i porozmawiać o tym, czy zmusić do rozmowy interesariuszy. Ale wiem, że nie powinienem im niczego narzucać z dnia na dzień, wykorzystując siłę polityczną, bo doprowadzi to do większych problemów - mówił.
Jego zdaniem problem polskiej gospodarki polega na jej słabej industrializacji, przy czym czynnikiem wzrostu jest rynek wewnętrzny. - Tutaj możemy wrócić do płacy minimalnej. Jednak proporcje między Polską a innymi krajami, jeżeli chodzi o siłę gospodarczą, nie są odzwierciedlone w proporcji pomiędzy płacami polskiego pracownika a pracownika w krajach zachodnich. Stąd wynika dążenie wielu grup społecznych i politycznych w Polsce do podniesienia płacy minimalnej - powiedział.
Profesor ocenił, że argument przedsiębiorców, by wprowadzić zróżnicowaną płacę minimalną w zależności od regionu kraju, jest racjonalny, ale może być bardzo trudy do wprowadzenia z punku widzenia technicznego. Chodzi przede wszystkim o kwestie związane z granicami województw, w których obowiązywałyby różne płace minimalne. - To ciekawe rozwiązanie, które odnosi się do realiów polskiego życia - zaznaczył.
Gliński odniósł się też do krytycznych ocen przedsiębiorców na temat sprzeciwu PiS wobec podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat. Wskazał, że w środowisku akademickim pracuje się do 70 lat, ale dla ludzi, którzy przepracowali fizycznie kilkadziesiąt lat, argumenty, że żyjemy coraz dłużej, są odbierane inaczej. - Ja jestem gdzieś pomiędzy tym projektem PO a twardym obstawaniem, że żadnych zmian ma nie być. To twarde obstawanie jest argumentem politycznym - dodał.
Gliński powiedział, że nie zgadza się z argumentami biznesu i części ekonomistów, że wejście Polski do strefy euro byłoby korzystne dla naszego kraju, ponieważ zmniejszyłoby ryzyko kursowe i zapewniło stabilizację gospodarce. - Ja mam zaufanie do wielu ekonomistów, którzy absolutnie nie są związani z PiS, którzy przytaczają wiele argumentów za tym, że lepiej się nie deklarować co do wprowadzenia euro - powiedział. Wyjaśnił, że własna waluta daje m.in. ochronę w przypadku kryzysu finansowego. Podstawowym argumentem jest kwestia spójności waluty z charakterem gospodarki. - Euro funkcjonuje na obszarze bardzo zróżnicowanych gospodarek i zawsze te silniejsze gospodarki lepiej na tym wychodzą. Obawiam się, że dla Polski mogłoby to nie być korzystne - powiedział.