Gminy biją się o atom
Samorządy rywalizują o lokalizację budowy pierwszej elektrowni atomowej w Polsce na ich terenie. Jednak decyzja zależy od wielu różnych czynników, m.in. od protestów społecznych - pisze "Rzeczpospolita".
21.12.2011 | aktual.: 21.12.2011 08:44
Chętnych do goszczenia nuklearnej inwestycji nie brakuje. Gminy ustawiają się w kolejce. W niektórych jednak dochodzi do protestów. Np. w Gąskach pod Koszalinem mieszkańcy boją się zagrożenia, jakie niesie lokalizacja elektrowni. Korzystają z tego inne miejscowości. Od razu słowa zachęty dotarły z niedalekiego Kopania.
Miejscowości nadmorskie są preferowane przez PGE, realizatora inwestycji. Wynika to z bliskości dużego źródła wody oraz gęstości sieci komunikacyjnych - drogowych, kolejowych i wodnych. Dlatego to te gminy toczą najcięższy bój o atom.
Realizacja inwestycji ma przynieść goszczącej gminie kilkadziesiąt milionów zł z tytułu samych podatków. Ponadto zatrudnienie w elektrowni znajdzie od 3 do 4 tys. osób.
Decyzja o lokalizacji zostanie podjęta po szczegółowej analizie. Pod uwagę będą brane również takie czynniki jak dostępność gruntu czy właściwości środowiska przyrodniczego. Część miejscowości wyklucza bliskość obszarów Natura 2000. Inne właśnie protesty społeczne ponieważ brak zgody społecznej wyklucza daną lokalizację.
Już 28 gmin ustawiło się w kolejce po elektrownię atomową. Ostatecznie mają powstać dwie, lecz na razie przygotowania trwają do pierwszej z nich. Ma powstać do roku 2020.