Górale mają patent na lipcowy kryzys. "Więcej turystów niż rok temu"

Pod Giewontem, mimo deszczowej pogody, kryzysu w branży turystycznej nie widać. Turystów ma być wręcz więcej niż rok temu. - Wielu z naszych przedsiębiorców, czując niedosyt związany z brakiem wypełnienia obiektów, gwałtownie obniżyło ceny - tłumaczy WP Finanse Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.

Pamiątki z Zakopanego na KrupówkachPamiątki z Zakopanego na Krupówkach
Źródło zdjęć: © Agencja Wyborcza.pl | Jakub Włodek
Adam Sieńko

Deszczowy lipiec mocno daje się we znaki właścicielom obiektów noclegowych. Według danych serwisu nocowanie.pl w lipcu 2025 roku zrealizowano o 21 proc. mniej rezerwacji w porównaniu z tym samym okresem w 2024 r.

"Obłożenie jest masakryczne. Na dzisiaj mamy zajęty jeden pokój na 24" - przyznawał w rozmowie z WP Finanse właściciel hotelu w Ustroniu Morskim.

Na wyraźny spadek popytu narzekają również przedsiębiorcy z Mazur czy Dolnego Śląska. Ich zdaniem, tak źle nie było od czasu pandemii COVID-19. - Kiedyś nie było problemu, żeby osiągnąć obłożenie na poziomie 80 proc., a teraz mamy 30-40 proc. Jak sierpień będzie taki jak lipiec, to masakra - mówił nam właściciel pensjonatu w Szklarskiej Porębie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dzieci oszalały na punkcie tego napoju. O co chodzi z Wojankiem?

Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, przyznaje, że w tym roku obłożenie miejsc noclegowych może spaść średnio do 45 proc. - Pogoda będzie czynnikiem zapraszającym nas do biur podróży. To dla naszej krajowej turystyki zła wiadomość – napisała w komunikacie prezes PIG.

Górale schodzą z ceny

Nie wszystkie turystyczne regiony w Polsce zmagają się jednak z widocznym spadkiem liczby odwiedzających. Na Podhalu w pierwszym tygodniu lipca obłożenie obiektów noclegowych względem ubiegłego roku spadło wprawdzie z 58 proc. do 55 proc. (co jest i tak wyższą średnią niż dla całego kraju), ale jak wskazuje Karol Wagner, dane te są mylące, bo w tym czasie przybyło kilkaset miejsc noclegowych.

Nie jesteśmy w stanie podać dokładnych danych, wygląda jednak na to, że w rzeczywistości liczba turystów jest większa niż rok temu - tłumaczy ekspert.

Dlaczego tak się stało? Przedstawiciel Izby wskazuje na dwie kwestie. Po pierwsze Zakopane i okolice dysponują dość szerokim portfolio noclegów. Spadek popytu odczuły obiekty ekonomiczne, o niższym standardzie, ale w tym samym czasie hotele, szczególnie te oferujące pełen zestaw atrakcji na miejscu, nawet w deszczowe dni cieszyły się dużym wzięciem.

Drugim ważnym aspektem ma być polityka cenowa górali. - Badając ceny noclegu z 14 lipca 2025 r. wyszło nam, że różnica względem ubiegłego roku to -17,8 proc., co wskazuje na to, że przedsiębiorcy bardzo gwałtownie obniżyli swoje pierwotne oczekiwania - dodaje przedstawiciel Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.

Dla porównania, w czerwcu podobna analiza wykazał, że ceny noclegu były zaledwie o 5 proc. niższe niż w 2024 r.

Znam przedsiębiorcę z Kościeliska, który potrafił spuścić cenę z 700 zł na 450 zł za pokój z dnia na dzień - mówi Wagner.

On sam przypisuje te działania specyfice Podhala. Jak dodaje, w przeciwieństwie do nadmorskich kurortów sezon w górach trwa przez 9 miesięcy, a nie kilka tygodni. Co więcej, linia brzegowa jest wąska, co w naturalny sposób mocno ogranicza liczbę atrakcyjnych lokalizacji na pensjonaty, hotele czy apartamenty. A co za tym idzie – zmniejsza presję na właścicielach nadmorskich noclegów na schodzenie z ceny.

W skali całego kraju średnia wartość rezerwacji w lipcu wzrosła o 14 proc. z 1559,96 zł do 1778,89 zł. Trzeba jednak zauważyć, że może to mieć również związek z niewielkim wzrostem średniej liczby osób wyjeżdżających na wakacje (z 3,26 do 3,31).

Zyskują okolice Zakopanego

Z danych nocowanie.pl, o które poprosiła nasza redakcja, wynika, że za wzrost zainteresowania wizytami na Podhalu nie odpowiada Zakopane. W stolicy Tatr zanotowano spadek liczby rezerwacji o 6,6 proc. W tym samym czasie w mniejszych kurortach widać jednak dynamiczne wzrosty. Witów i Bukowina Tatrzańska zanotowały niemal 24 proc. wzrosty rezerwacji. Podobny trend dotyczy Poronina i Szaflarów.

Platforma poinformowała, że średnia liczba gości w mniejszych miejscowościach na Podhalu to 3,02 osoby, a średnia długość pobytu 4,66 dnia.

"Co istotne, pozytywne sygnały płyną także z rynku zagranicznego. W przypadku rezerwacji z zagranicy do Polski szczególnie wyróżniają się Kościelisko i Ząb, a Szaflary notują pierwsze wyraźne zainteresowanie. To znak, że Polska, a w szczególności Podhale, przyciąga gości nie tylko z kraju, ale i z zagranicy" - czytamy w komentarzu.

W sierpniu hotelarze odrobią straty?

Przedsiębiorcy liczą, że Polacy, którzy odwołali swoje urlopy w lipcu, wrócą w sierpniu. W Zakopanem średnie obłożenie na początku przyszłego miesiąca wynosi ok. 3/4 miejsc, a w długi weekend sierpniowy już dzisiaj przekracza 94 proc.

- Wiele hoteli ma 100 proc. obłożenie na sierpień. To dałoby im zasłużone odbicie po trudnym lipcu. Zauważamy także, że zainteresowanie Świnoujściem, Międzyzdrojami i Kołobrzegiem turystów z zagranicy pozostaje bardzo wysokie niezależnie od pogody - podkreśla Hanna Mojsiuk.

Optymistyczne prognozy mogą jednak ulec jeszcze zmianie. Karol Wagner tłumaczy, że turyści stali się bardzo elastyczni i potrafią do końca czekać z wyborem miejsca wypoczynku. Czasem o wszystkim decyduje prognoza pogody.

- Przyjechała do mnie rodzina, która wieczorem dzień wcześniej nie wiedziała jeszcze, czy pojedzie do Egiptu czy Zakopanego. Szukali last minute do ciepłego kraju. Nie znaleźli żadnej dobrej promocji, a że byli spakowani, wsiedli w samochód i pojawili się w stolicy Tatr - mówi o profilu współczesnego turysty Karol Wagner.

Niestety dla innych górskich i morskich kurortów na Zakopane zawsze jest moda. Niezależnie od tego, czy aktualnie nas chwalą czy hejtują - puentuje ekspert.

Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl

Źródło artykułu: WP Finanse
Wybrane dla Ciebie
O tych pracowników biją się firmy. Płacą 30 tys. zł miesięcznie
O tych pracowników biją się firmy. Płacą 30 tys. zł miesięcznie
Ikea uruchamia cyfrowy second hand. Oto co można kupić za 10 zł
Ikea uruchamia cyfrowy second hand. Oto co można kupić za 10 zł
Ten sklep znał każdy Polak. Sieć z elektroniką znika z Europy
Ten sklep znał każdy Polak. Sieć z elektroniką znika z Europy
"Powstała moda na te znicze". Ludzie wydają po kilkaset złotych
"Powstała moda na te znicze". Ludzie wydają po kilkaset złotych
Uwaga przy jesiennych porządkach. Kary mogą sięgać 5 tys. zł
Uwaga przy jesiennych porządkach. Kary mogą sięgać 5 tys. zł
Najnowsza atrakcja w turystycznym raju Polaków. Znamy ceny biletów
Najnowsza atrakcja w turystycznym raju Polaków. Znamy ceny biletów
To on wygrał Konkurs Chopinowski. Taką nagrodę zgarnął
To on wygrał Konkurs Chopinowski. Taką nagrodę zgarnął
To oni podbijają polski rynek pracy. Zastępują Ukraińców
To oni podbijają polski rynek pracy. Zastępują Ukraińców
To koniec rodzinnej piekarni. Działali na rynku ponad 40 lat
To koniec rodzinnej piekarni. Działali na rynku ponad 40 lat
Trwa demontaż na Mazurach. Zmiany od nowego miesiąca
Trwa demontaż na Mazurach. Zmiany od nowego miesiąca
Kasjerka ofiarą mobbingu. Jest wyrok. Biedronka ma zapłacić 30 tys. zł
Kasjerka ofiarą mobbingu. Jest wyrok. Biedronka ma zapłacić 30 tys. zł
Przekręt na sześć cyfr w fabryce mięsa. Dyrektor usłyszał wyrok
Przekręt na sześć cyfr w fabryce mięsa. Dyrektor usłyszał wyrok