GPW zbliża się do końca półrocza w minorowych nastrojach
Końcówka wczorajszej sesji na większości giełd przebiegała w atmosferze strachu o przebieg sesji na Wall Street po wypowiedzi Jamesa Bullarda. Jak się okazało, najmniej przejęli się najbardziej zainteresowani, czyli rynek amerykański, i dzisiejszą sesję na GPW inwestorzy rozpoczynali w atmosferze pewnego otrzeźwienia.
27.06.2014 18:29
WIG20 przez chwilę po otwarciu czekał na ewentualną podaż, ale już po 10 minutach kupujący postanowili skorzystać z okazji i indeks ruszył do góry. Oczywiście jak zwykle po kilku słabszych sesjach wzrost był podszyty strachem i dosyć szybko doszło do popytowo-podażowego pata. Tym razem jednak zachowanie naszego rynku nie odbiegało od sytuacji na innych parkietach europejskich i rynku walutowym. W miarę zbliżania się handlu na Wall Street górę na rynku znowu wzięły obawy i w godzinach popołudniowych WIG 20 bronił się już przed przejściem na czerwoną stronę. Pomimo neutralnego początku sesji w Nowym Jorku to się nie udało i WIG 20 nie zdołał zakończyć dnia zwyżką. Skala spadku była symboliczna (+0.13%), ale sekwencja spadkowych sesji nadal nie została przerwana. Pewnym pocieszeniem jest niska wartość obrotów, które na całym rynku osiągnęły poziom 568 mln zł. Szerokość rynku potwierdza dominację pesymistów na parkiecie, ponieważ przeważały walory, których kursy spadły (176/149).
Piątkowy dzień nie przyniósł poprawy sytuacji na parkiecie i naprawdę trudno wśród dużych spółek wskazać jakiś walor faktycznie wyróżniający się pozytywnie. Nominalnie najlepiej spisały się PZU (+2.16%) i Kernel (+2.19%). W strefie wartości ujemnych słabością raziły Bogdanka (-2.10%) i Eurocash (-2.44%). Na szerokim rynku nie tylko trudno było wskazać wzrosty powyżej 10% (Ursus i Immobile), ale nawet zwyżki przekraczające 5% należały do rzadkości, co potwierdza totalne zniechęcenie inwestorów działających na GPW.
Dzisiejsza sesja raczej nie mogła już zmienić wizerunku rynku nakreślonego w ciągu kilku poprzednich dni i nie zmieniła. Mimo iż w poprzednich komentarzach raczej sceptycznie oceniałem siłę naszego rynku, to przebieg wydarzeń w mijającym tygodniu jest dla mnie negatywnym zaskoczeniem. W ciągu czterech sesji WIG20 stracił zdobycze mozolnie wypracowane przez niemal 3 tygodnie, co biorąc pod uwagę półroczną wycenę aktywów w instytucjach finansowych, raczej potwierdza bezradność krajowego kapitału. Po demontażu OFE można się było tego spodziewać, a wybiegając w przyszłość, niestety nadal należy założyć, iż koniunktura GPW będzie uzależniona niemal wyłącznie od kaprysów i pomysłów zewnętrznego kapitału, moim zdaniem, o głównie spekulacyjnym zabarwieniu.
Z technicznego punktu widzenia można powiedzieć, iż krótkoterminowa inicjatywa została przechwycona przez niedźwiedzie, a test strefy 2380-2370 pkt wydaje się dosyć prawdopodobny. Sporym negatywem technicznym wydaje się także fakt, iż przed załamaniem tendencji wzrostowej nie doszło nawet do próby testu szczytu z końcówki lutego, co jest potwierdzeniem słabości strony popytowej. Jakkolwiek nadal nie widać istotnych przesłanek przemawiających za zdynamizowaniem spadków w najbliższym czasie, to negatywny klimat na początku lipca chyba jest scenariuszem nieco bardziej prawdopodobnym. W perspektywie kilku kolejnych sesji oczekuję próby odrabiania strat, natomiast co do jej skuteczności jestem dosyć sceptyczny. Reasumując, nadal możemy mieć do czynienia z rosnącym zniechęceniem inwestorów działających na GPW, a w końcówce lipca może pojawić się kolejny negatywny dla rynku impuls, czyli bilans operacji wyboru pomiędzy ZUS-em a OFE.
Sławomir Koźlarek
makler DM BZ WBK S.A.