Grecja nadal zainteresowana ropociągiem Burgas-Aleksandrupolis
Grecki premier Jeorjos Papandreu potwierdził we wtorek w stolicy Bułgarii zainteresowanie swojego kraju ropociągiem, który ma transportować rosyjską ropę z bułgarskiego Burgas do greckiego portu Aleksandrupolis na Morzu Egejskim.
27.07.2010 | aktual.: 27.07.2010 17:12
Na konferencji prasowej w Sofii Papandreu podkreślił, że "Ateny podtrzymują zainteresowanie projektem, chociaż rozumieją troskę Bułgarii o ekologiczne aspekty jego realizacji".
Wcześniej w wywiadzie dla dziennika "Trud" grecki premier zapewnił, że wszystkie wymagania ekologiczne przy budowie ropociągu zostaną spełnione i że nie należy porównywać tego projektu z sytuacją w Zatoce Meksykańskiej, gdzie ropa jest wydobywana, a nie transportowana. Według Papandreu bardziej niebezpieczne dla środowiska jest transportowanie ropy przez cieśninę Bosfor.
Premier Bułgarii Bojko Borysow, który kilkakrotnie zapowiadał wycofanie się z projektu, porównywał ewentualne szkody ekologiczne dla wybrzeża bułgarskiego z sytuacją w Zatoce Meksykańskiej. Mówił, że "po tym, co się tam stało, żadna ekspertyza ekologiczna nie wyda zezwolenia na budowę Burgas-Aleksandrupolis".
We wtorek Papandreu i Borysow potwierdzili, że rozmowy o ropociągu zostaną wznowione po otrzymaniu międzynarodowej ekspertyzy ekologicznej. Według strony bułgarskiej będzie ona gotowa na początku 2011 r.
Przed wtorkową wizytą Papandreu w Sofii z premierami obu krajów o przyszłości ropociągu telefoniczne rozmawiał szef rosyjskiego rządu Władimir Putin.
Tydzień temu szef spółki, która ma budować ropociąg, powiedział w Sofii, że strona rosyjska, posiadająca 51 proc. udziałów, wydała dotychczas 15 mln euro na ekspertyzy ekologiczne. Zapewnił, że projekt będzie odpowiadać wszystkim normom ekologicznym.
Według projektu rurociągiem Burgas-Aleksandrupolis o długości 280 km (155 km na terytorium bułgarskim) ma przepływać rocznie 35 mln ton ropy dostarczanej tankowcami z rosyjskiego Noworosyjska. Zakłada się możliwość późniejszego zwiększenia jego przepustowości do 50 mln ton. Koszt inwestycji, której celem jest ominięcie zatłoczonej cieśniny Bosfor w Turcji, szacuje się na 900 mln dolarów (709 mln euro).
W Bułgarii trasa przebiega przez regiony objęte unijnym programem Natura 2000. Według bułgarskich władz, ekologów i mieszkańców regionu wybrzeża czarnomorskiego, korzyści dla kraju z tej inwestycji - około 36 mln dolarów rocznie z tytułu opłat tranzytowych - nie rekompensują potencjalnych szkód ekologicznych.
Bułgaria nie może jednak wycofać się z projektu bez ekspertyzy ekologicznej, ponieważ w myśl podpisanych dotąd umów grożą jej wysokie odszkodowania na rzecz partnerów.
Ewgenia Manołowa