Grecja wraca na rynki finansowe, ale społeczeństwo nie świętuje
Funkcjonująca w ostatnich latach dzięki pakietom ratunkowym Grecja wróciła w czwartek na międzynarodowe rynki finansowe. Test wiarygodności kredytowej Ateny zdały z nawiązką. Mimo że kraj wydobywa się z kryzysu, sytuacja społeczeństwa szybko się nie poprawi.
Kraj, który od 2010 r. nie był w stanie pożyczać pieniędzy u inwestorów ze względu na zbyt wysokie oprocentowanie, wypuścił w czwartek pięcioletnie obligacje o wartości ok. 3 mld euro. Cytowany przez AP rzecznik greckiego rządu Simos Kedikoglou mówił jeszcze rano, że zapisy na papiery sześciokrotnie przekroczyły podaż. Analitycy spodziewali się, że ich oprocentowanie wyniesie nieco ponad 5 proc.
Według nieoficjalnych jeszcze informacji ostatecznie popyt wyniósł ponad 20 mld euro, dlatego grecki rząd postanowił sprzedać więcej obligacji niż planowano. Początkowo ich wartość miała wynieść 2,5 mld euro. Ich oprocentowanie jest niższe od oczekiwań, bo wynosi 4,95 proc.
Reuters pisze, że europejscy inwestorzy optymistycznie patrzą w kierunku Grecji, bo jej powrót na rynki obligacji oznaczać będzie, że ożywienie w gospodarce europejskiej nabiera tempa pomimo złych danych dotyczących chińskiego eksportu.
Ostatni raz Grecja zaoferowała swoje obligacje w marcu 2010 r. Od tego czasu Ateny były wspierane przez środki z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Komisji Europejskiej. Dotychczasowe programy pomocowe przyznane Grecji na lata 2010-2014 w zamian za bolesne dla społeczeństwa cięcia, oszczędności i reformy, są warte ok. 240 mld euro.
Ateny nie mają w tym momencie pilnych potrzeb pożyczkowych, dlatego emisja obligacji traktowana jest jako test, czy w przyszłości kraj będzie w stanie sobie radzić bez pieniędzy z Komisji Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Przewiduje się, że od 2016 r. Grecja będzie mogła pokrywać cały deficyt poprzez rynek.
Reuters podkreślił, że początkowo emisja obligacji planowana była w drugiej połowie roku, po potwierdzeniu, że sześcioletnia recesja w Grecji dobiegła końca. Jednak ze względu na spadające rentowności obligacji i presję, by pochwalić się sukcesem gospodarczym przed zaplanowanymi na maj wyborami do Parlamentu Europejskiego, grecki rząd zdecydował się przyspieszyć operację. Według prognoz MFW w tym roku grecka gospodarka urośnie o 0,6 proc., a w przyszłym o 2,9 proc.
Oprocentowanie funkcjonujących na rynku 10-letnich obligacji spadło w środę poniżej 6 proc. z ok 40 proc. przed dwoma laty, gdy przeprowadzono restrukturyzację długu na 130 mld euro. Operacja ta spowodowała ogromne straty prywatnych inwestorów.
Mimo poprawiającej się sytuacji państwa, społeczeństwo greckie nie ma powodów do zadowolenia. Sześć lat recesji przyniosło redukcję gospodarki o jedną czwartą, 28-procentowe bezrobocie, znaczne obniżenie standardów życia przeciętnych Greków, a także bankructwo tysięcy firm.
Gniew przybiera formy nie tylko masowych protestów, ale też aktów ekstremistycznych. W czwartek o świcie przed siedzibą banku centralnego w Atenach eksplodował wypełniony materiałami wybuchowymi samochód pułapka.
Dzień wcześniej związki zawodowe zorganizowały ogólnokrajowy strajk przeciwko polityce oszczędnościowej, której od Grecji wymagają jej wierzyciele zagraniczni.
- Cała ta radość z powodu powrotu na rynek obligacji nie powinna przysłaniać tego, że 1,5 mln ludzi w Grecji nie ma pracy - mówił cytowany przez Reutera Nikos Koutsoukis z GSEE, największego związku działającego w prywatnym sektorze w kraju.
Zadłużenie Grecji wynosi obecnie ok. 320 mld euro, co przedkłada się na rekordowe w Europie 170 proc. PKB Dla porównania dług publiczny Polski wynosi ok. 50 proc. PKB, a średnia dla strefy euro to 95 proc.
Ok 80 proc. długu Aten jest w rękach MFW i UE - środki te są pożyczone na bardzo niski procent, a harmonogram ich spłaty jest długi. Prywatni wierzyciele mają tylko ok. 30 mld euro greckiego długu w obligacjach o okresie zapadalności od 10 do 30 lat.