Groźne towary z Chin

Jesteśmy zasypywani rekordową ilością niebezpiecznych produktów pochodzących głównie z Chin - wynika z ogłoszonych w poniedziałek raportów Komisji Europejskiej i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Groźne towary z Chin
Źródło zdjęć: © AFP

22.04.2009 | aktual.: 22.04.2009 08:52

Dane są alarmujące: według UOKiK tylko w tym roku inspektorzy handlowi, sanitarni i sami przedsiębiorcy wykryli aż 37 produktów, które mogą powodować utratę życia lub zdrowia. To więcej niż np. w całym 2005 roku, gdy odkryto 34 produkty.

Najbardziej wadliwe okazują się samochody, które trafiają na polski rynek - zawodzą silniki, odpadają drzwi, rdzewieją różne części. W piątek polski dystrybutor samochodów ford poinformował UOKiK, że w niektórych autach ford focus wyprodukowanych w Niemczech, Hiszpanii i Rosji może dochodzić do nadmiernej korozji elementów układu chłodzenia silnika.

Ale zaraz za samochodami do najbardziej niebezpiecznych produktów wprowadzonych na polski rynek można zaliczyć zabawki i artykuły dziecięce, sprzęt AGD, artykuły oświetleniowe oraz ubrania i baterie. Najwięcej wadliwych towarów trafiających do Polski pochodzi z Chin.

Z raportu KE wynika, że w 2008 r. aż 60 proc. zgłaszanych niebezpiecznych towarów, które weszły na rynki unijne, pochodziło właśnie z Państwa Środka. Powód jest prosty: Chińczycy produkują masowo, na cały świat, i nie dbają o normy bezpieczeństwa. Doskonałym tego przykładem była afera z 2007 r. z lalkami firmy Mattel. Okazało się, że kilka partii zabawek produkowanych w Chinach zawierało szkodliwy ołów.

Groźne artykuły pochodziły także z Niemiec, Hiszpanii, Słowacji, Grecji, Węgier i Polski. W 2008 r. wycofano z unijnego rynku 1866 towarów, z czego 500 to zabawki. Było to o 16 proc. więcej niż w 2007 r.

Polskie firmy zgłosiły niebezpieczne produkty pochodzące z Chin, ale także te wytwarzane w naszym kraju. Są to głównie artykuły dziecięce - wózeczki, foteliki czy łóżeczka. Ich główną wadą są elementy konstrukcyjne, np. zbyt wąskie szczebelki w łóżeczku czy źle przymocowane foteliki.

Tomasz Ł. Rożek
POLSKA Dziennik Zachodni

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)